środa, 1 stycznia 2014

WSZYSCY PODSUMOWUJĄ

Hej!
Wszyscy podsumowują- podsumowuję i ja!
Kiedyś podsumowania mnie dołowały. Teraz jednak podchodzę do tego inaczej. Nie patrzę już na to czego nie udało się zrobić ale staram się cieszyć z każdej rzeczy i sprawy jaką dokonaliśmy.
Przeczytałam podsumowania Oli i chyba na Nowy Rok 2014 moim mottem będą słowa jakie Katarina umieściła w komentarzu pod postem. Otóż brzmią one tak:
"Jeżeli chcesz zawsze znajdziesz sposób, jeżeli nie chcesz- zawsze znajdziesz powód."


Chyba tymi słowami będę się kierować. 

Wracając jednak do tematu. Otóż w tym roku mimo wielu problemów i łez wylanych równie dużo a może najwięcej udało mi się osiągnąć.
  • urodził się Jaś

  • kupiłam projekt domu-mojego wymarzonego (od 5 lat miałam go wybrane)


  • kupiłam pralkę- dla niektórych może to być śmieszne ale nie dla mnie (INDESIT IWSC51051C)




  • kupiłam porządny  stół z krzesłami do pokoju

  • jakoś udaje nam się wytrwać w małżeństwie

  • umarł mój ojciec-mimo, że był skurwielem to żal mi tego, że tak na prawdę nie miałam nigdy ojca.


*Nie wiem co to znaczy bawić się z tatą, podziwiać go, po prostu go kochać. Brak u mnie takich uczuć. Zawsze mówiłam, że będę się cieszyć jak umrze. Jednak przez to, że musiałam się nim zajmować jak był chory i umierający, zrobiło mi się żal najzwyczajniej, tego czego On mi nie dał. Płakałam na jego pogrzebie.Nie jest mi wstyd z tego powodu. Płakałam nad jego spieprzonym życiem. Podejrzewam, że może nie był taki zły, tylko w pewnym momencie się pogubił i nie umiał zawrócić i brnął w tej nienawiści. Żal mi ludzi, którzy są pozbawieni miłości. Bo tak naprawdę nie był kochany i nie kochał chyba. SAD ;-((


  • pomimo, że Jaś jest malutki znalazłam pracę i czerpię z niej dużo radości





PODSUMOWUJĄC TEN ROK NIE BYŁ ZŁY! OBY KOLEJNY BYŁ LEPSZY. 
WAM ŻYCZĘ ZDROWIA I MIŁOŚCI A RESZTY MOŻNA SIĘ DOROBIĆ. SPEŁNIAJCIE MARZENIA! 
BUZIAKI!





SYLWESTRA SPĘDZAMY W DOMKU-MIELIŚMY JECHAĆ DO GDYNI ALE STWIERDZILIŚMY, ŻE TO PIERWSZY RAZ Z JASIEM I ZOSTANIEMY. POZA TYM TAM JAK WIDZIAŁAM BYŁA MASA LUDZI I LEPIEJ, ŻE NIE JECHALIŚMY! MOŻE ZA ROK. MÓJ MĘŻNY ZASNĄŁ A JA OGLĄDAM TRANSMISJĘ Z GDYNI WŁAŚNIE.ŻYCZYŁAM MU SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU ALE TAK ŚPI, ŻE NIE SKUMAŁ.

3 komentarze:

  1. Też chodziło za mną podsumowanie, ale choroba Lilki pokrzyżowała mi plany :(
    Wiesz, że podoba mi się ten komentarz- jest taki prawdziwy, chyba też częściej będę o nim w tym roku myślała podejmując decyzję, planując cokolwiek...
    Co do ojca... Myślę, że mój jest podobny. Nigdy nie dał mi miłości, poczucia bezpieczeństwa... Całe dziecięce życie zazdrościłam koleżankom ojca, w ogóle rodziny, bo nasza była po prostu dziwna. I też oczywiście doszłam do wniosku, że to jaki On jest, to nie do końca Jego wina. jego ojciec też był alkoholikiem, który tłukł żonę i dzieci. Mój ojciec był na tyle łaskawy, że ograniczał się do bicia żony. Dziś, kiedy sama mam rodzinę, nic od Niego nie potrzebuję, a przede wszystkim nie muszę się Go bać, czuję jedynie żal i chyba jeszcze mimo wszystko złość. Nie wiem co poczuje, kiedy umrze.

    Ewa, życzę Ci przede wszystkim spokojnego i szczęśliwego Nowego Roku, żebyście zawsze znaleźli z mężem czas dla siebie, żebyście byli blisko, żeby Wasza rodzina byłą taka o jakiej marzyłaś, żeby Jaś zdrowo rósł i dawał Wam mnóstwo szczęścia, żeby praca dawała zawodowe spełnienie i finansową stabilizację. Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WOW! Nie pisz tak więcej! Łza spłynęła mi po policzku! Dzięki!

      Usuń
    2. Tego posta tworzyłam cały wczorajszy dzień. Co chwilka jak miałam moment to siadałam a dokończyłam go dopiero w nocy.

      Usuń