środa, 12 kwietnia 2017

Wizja wyjazdu

Hej!
Nie pisałam długo co u nas, ale ostatnio dość mocno zastanawiamy się nad naszym wyjazdem za granicę do Mirka. W sumie ja już podjęłam decyzję. Ciężko mi i ktoś może mówić, że mnie tu nic nie trzyma. Tu jest jednak mój dom i tutaj miałam swoje plany. Ostatnio już nawet powoli zaczęłam się do nich zabierać i tutaj nagle muszę zmienić decyzje i zastanawiać się nad wyjazdem.
A wszystko dlatego, że Ania bardzo źle reaguje na leki i zastrzyki. Leków pewnie nie bierze a zastrzyki słabo działają, bo mogą je jej dawać tylko co dwa tygodnie. Dostaje bardzo silne dawki a mimo to poprawa jest znikoma. Nadal ma różne myśli psychotyczne i samobójcze.
Zajęłam się ubezwłasnowolnieniem oraz umieszczeniem w Domu Pomocy Społecznej. Jednak ubezwłasnowolnienie może trwać dwa lata a czas oczekiwania na Dom Pomocy Społecznej wynosi rok i więcej. Najpóźniej w czerwcu jednak wypiszą ją ze szpitala i co wtedy?
Ze względu, że nie stać mnie na opłacenie Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego, który kosztuje 1705 zł/ miesięcznie to ona musi gdzieś wrócić i albo wróci do domu albo pójdzie do siostry Danki, która sama choruje na schizofrenię i to ona namówiła Anię, aby nie brała leków i zastrzyków.
Jeśli wróci do domu ja chyba nie będę mogła spać ani minuty oraz ani minuty nie będę czuła spokoju. Ciągle w strachu, bo nie wiadomo co takiej osobie może strzelić do głowy. Jeśli wyślę ją do Danki to mogą się dwie u nas zjawić i próbować się mścić.
Więc jeśli nie chcę na to wszystko patrzeć i chcę ustrzec dzieci przed traumami muszę wyjechać. Poza tym mieszkam na wybudowaniu i jeszcze jak była Ania to jakoś było raźniej a teraz z dwójką małych dzieci i starą mamą też nie jest za wesoło.
W Niemczech też kasa z nieba nie spada i koszty utrzymania są wysokie. Poza tym dom w Polsce też trzeba będzie ogrzewać i powoli remontować no i mimo wszystko prowadzić gospodarstwo, żeby go nie zapuścić kompletnie.
M ma przyjechać na Święta to się dowiem czy ma dla nas tam mieszkanie.
Teraz już nic nie planuję, bo jak widać Bóg śmieje się z naszych planów.








wtorek, 11 kwietnia 2017

Semilac- porządna firma

Hej!
Jakiś czas temu chciałam napisać tego posta. Jednak jak zwykle albo brak czasu albo zmęczenie nie pozwalało mi na dokończenie go.
Około miesiąca temu zrobiłam kolejne (wiem, miałam nie kupować) zamówienie z Semilaca. Ale skoro mąż mój na dzień kobiet się nie pofatygował nawet po kwiatka. Poza tym niedawno miałam urodziny. Więc sama sobie taki prezent wyszykowałam.

Wyjęłam lampę i już chciałam robić i próbować te piękności a tu zonk!Lampa nie działa. A ja już przygotowałam paznokcie, nałożyłam bazę. Sprawdzam drugi raz. No niby działa. Ale przerywa. Tak zaczęła mi migać jakoś. No ale jakoś udało mi się dokończyć te paznokcie. Jednak trwało to 4 razy dłużej. No myślałam, że szału dostanę. A wiecie ja paznokcie robię rzadko. No stosunkowo rzadko tak. Chodzi o to, że nie robię tego zarobkowo, więc lampa nie jest zużyta. Byłam taka wkurzona. Kasy na nową akurat brak. A że miałam pewność, że no co taka lampa może się zepsuć to nawet paragon wywaliłam. Ale na szczęście w pudełku miałam kartę gwarancyjną. Postanowiłam napisać do Semilaca. I jakież było moje pozytywne zaskoczenie gdy dostałam informację aby odesłać lampę na ich koszt kurierem a oni zobaczą co tam się stało. Tak też zrobiłam. I po niecałym tygodniu dostałam paczkę od Semilaca. I może powiecie, że to głupie ale prawie się poryczałam.





 Ostatnio same przykre i nieprzyjemne rzeczy mnie spotykają więc taka mała niespodzianka mnie rozczuliła. Dostałam nową lampę oraz mały upominek. Jestem mega zadowolona. I tu nie chodzi o to,że dostałam nową lampę i piszę. Nie. Moje wcześniejsze podejście było takie, że byłam pewna, że firmy kosmetyczne traktują dobrze tylko "WIELKIE" blogerki lub vlogerki. Także polecam. I super, że coś się zmienia w handlu i już mamy troszkę inne podejście do klienta. Nie wiem jak wy ale ja w wielu sklepach czy salonach np z telefonami rzadko spotykam się z takim podejściem w momencie gdy coś reklamuję. Jak podpisuję umowę to wszystko pięknie ładnie a potem w razie reklamacji to lataj 10 razy czekaj kilka miesięcy albo lepiej wcale nie wysyłaj, bo jeszcze Ci każą za to zapłacić.
Też tak macie? Dajcie znać.