piątek, 27 kwietnia 2018

Powtórka z rozrywki.

Hej!
Pisałam Wam już, że na jesień troszkę udało mi się chudnąć? Tak kilka kilo poszło w dół. W zimie trzymałam się jako tako a teraz znowu poszło do przodu. Ja nie wiem  co się dzieje. Jednak stwierdzam, że moja otyłość nie jest spowodowana żadną chorobą ciała tylko głowy. Otóż od jakiegoś tygodnia staram się wrócić na tory z jesieni. To znaczy jem więcej warzyw, robię sałaty i na śniadanie albo smoothie albo jakieś  owoce czy to z owsianką czy same czy z jogurtem naturalnym. Obiady to warzywa, zupy. Czasem zdarzy się jakiś schaboszczak. No i jak już zauważyłam że waga lekko drga i idzie w dół co się stało? Mój mąż mnie wkurwił tak na maksa, że wpierdzieliłam kilka ciastek do kawy. Niby miało by na osłodę nerwów, niedługo mam mieć miesiączkę, więc wiecie każde wytłumaczenie jest dobre. No ale po południu wkurwił mnie jeszcze bardziej i co znowu wciągnęłam coś słodkiego. Ja po prostu zażeram stres. Mam tyle problemów i gdybym miała wsparcie w Nim może byłoby łatwiej. A ja nie mam wsparcia tylko jeszcze on mi dowala. Jakby było mało. Myślę sobie zajmę czymś głowę, poszłam rąbać drzewo, bo ktoś opał na zimę zrobić musi, no i wyładuję nerwy. No i co? Pół dnia spokojnie wyżywałam się ale jak byłam już zmęczona a jeszcze dzieci ze mną i tylko ciągle Jaś woła :" mama to, mama tamto, a mama Franek to zrobił, a tamto" , że się wściekłam i z tej wściekłości prawie sobie palca nie odrąbałam. A może trzeba było sobie odrąbać. Kurde bym poszła do szpitala i odpoczęła. Tylko co z dziećmi by było. Bo mój pan i władca na pewno by się nimi nie zajął, on by nie przyjechał wcale. Wiem to, bo jakoś we wrześniu miałam podobną sytuację, dostałam ataku rwy kulszowej, nie mogłam chodzić, nie mogłam się ruszyć. O pomoc przy dzieciach poprosiłam siostrę a sama ledwo żyjąc i na połowie opakowania najsilniejszych przeciwbólowych pojechałam na pogotowie, bo był weekend wtedy. Tam przesiedziałam pół dnia pod kroplówką przeciwbólową i z receptą na zastrzyki i jeszcze silniejsze przeciwbólowe pojechałam do domu. A co mój mąż. Zero zainteresowania a jak zobaczył zdjęcie na messengerze, że siedzę pod kroplówką to zaczął mi pisać, że przeze mnie się zwolni z pracy, bo ja zawsze coś odstawiam. Powoli uczę się nie liczyć na niego. Jednak rozum wie swoje a głupie serce swoje. Boję się, że ja go prędzej znienawidzę niż przestanę kochać.
Ale wracając do mojego obżarstwa. No ewidentnie wpieprzam słodycze, gdy mi źle. I nie wiem sama już czy chcę sobie poprawić samopoczucie czy chcę się ukarać w jakiś sposób, dowalić sobie jeszcze bardziej przez to. Poradźcie coś na to. Co robić aby nie zajadać stresów, co zrobić aby mieć dość silny bodziec do odchudzania?


Moi mali pomocnicy. A co niech pomagają. Oby byli tak chętni do pomagania jak dorosną. 



Franio ma focha na tym zdjęciu, jakbyście się zastanawiali. Haha


A tak abstrahując od tego to uwielbiam zapach żywicy. Tu powyżej akurat taki kawałek drzewa. No mogliby produkować takie świeczki zapachowe lub woski czy olejki. A może są takie, tylko ja nie wiem. No mogłabym ten zapach wciągać non stop.

środa, 25 kwietnia 2018

"Jeśli ktoś nie potrafi przepraszać i szczerze żałować to powinien żyć tak aby przepraszać nie musiał."

Hej!
Postanowiłam sobie, że wracam. Może nie od razu jakoś tak intensywnie, ale potrzebuję tego bloga. Muszę mieć swoje miejsce, gdzie się wypiszę, wygadam, przeleję moje frustracje, nerwy. To mi do tej pory pomagało. I myślę, że potrzebuję tej terapii nadal. Przestałam ostatnio pisać, bo powiedziałam kilku osobom z mojego otoczenia, że piszę bloga. I jeśli piszecie bloga w celach terapeutycznych, tak jak ja nie mówcie o tym nikomu. Ludziom, nawet z pozoru zaufanym nie warto mówić za dużo, nie warto się otwierać. A ja zawsze popełniam ten błąd. Mimo, że tyle już w życiu przeszłam nadal chcę wierzyć,  że ludzie są dobrzy, że obchodzi ich mój los. A tymczasem okazuje się, że kolejny raz byłam naiwna i tyle. Co za ironia, nie prawda?
Tytuł dzisiejszego posta zaczerpnęłam z innego bloga : https://trzy-m.blogspot.com
Natrafiłam na niego dziś i uważam, że w pewnym sensie znalazłam bratnią duszę. Będę czytać i śledzić namiętnie.

Co do cytatu postanowiłam zawalczyć o siebie. Zawsze walczyłam o coś, o kogoś. Ciągle muszę walczyć z moją rodzinką. Perypetii z nimi związanych nigdy koniec. Walczę o małżeństwo, o uwagę męża, walczę o lepszą wersję siebie. Zaniedbałam się, zaniedbałam swoje ciało. Ale jak inni mają mnie szanować jak sama się nie szanuję. Pieprzyć kajanie się przed ludźmi. Często mówiłam prawdę, ale postanawiam teraz tę prawdę głosić cały czas czy to się komuś podoba czy nie. Są jakieś zasady i tyle. Ja wyznaję pewne wartości i ich się zamierzam trzymać. Nie pozwolę się więcej poniżać . Szacunek dziewczyny. Tyle jest dziś na świecie osób, które nie szanują nas, nie szanują siebie. Pomyślcie. I będę żyć tak, abym nikogo za nic nie musiała przepraszać. O takie wiosenne postanowienie.

Założyłam też konto na Instagramie, więc jeśli jeszcze ktokolwiek mnie tu czyta to zapraszam również tam. Tam cyklicznie wrzucam jakieś foty. Królową INSTA jeszcze nie jestem ale wszystko przede mną kochani.