wtorek, 12 lutego 2013

Awantura o imię


Hej!
I tak jak przeczuwałam. Kiedyś to musiało nastąpić. Wiedziałam po prostu wiedziałam i tyle.
Mój małżon wczoraj wybrał się do swoich rodziców, bo coś tam miał do załatwienia w swojej wiosce. Teściowa zapytała czy mamy już imię?
Na co on jej powiedział, że będzie Jan Paweł.
No i zaczęło się. Wyciągnęła kalendarz i zaczęła szukać imion jakie jej się niby podobają. I starała się za wszelką cenę Mirkowi wmówić, że Jaś jej się nie podoba, że nie może być Jaś, bo już jest w rodzinie i takie tam bzdety. Masakra.
Dobrze, że ja z nim nie jechałam bo bym zaraz urodziła na miejscu. Bosheeeeeee! Dlaczego niektórzy ludzie są tacy dziwni? Ale podejrzewam, że chodzi o to, że Mirka bratu też wybrała imię jego babcia i wtedy teściowa nie miała nic do powiedzenia. Teraz chciałaby tak samo. Ale ja se nie dam w kaszę dmuchać. Będzie Jaś i koniec. Teraz już wiem, że będą mnie pewnie też maglować. A jak to nastąpi to im wygarnę prosto, że jak im się nie podoba to nie muszą mieć kontaktu z wnuczkiem o tak brzydkim imieniu. Mam nadzieję, że to ostudzi ich zapędy.


Z innych wieści to coraz gorzej mi się śpi w nocy. Ciągle mam jakieś sny związane z dzieckiem. A jak się przebudzę to zaraz myślę co to może znaczyć?! I potem odsypiam w dzień.

Puchnę jak baleron. Zdjęłam tydzień temu obrączkę i już nie mogę jej założyć. Mam problem z butami. Jedyne jakie pasują to śniegowce. Ale nie mogę w nich iść rodzić! Bo a nuż będzie w końcu wiosna?!
Muszę nagadać małża żebyśmy się wybrali do Deichmanna w niedzielę.Bo tylko z tamtąd pasują na mnie buty. Mam dużą nogę bo 42 a teraz jak jestem napuchnięta to pewnie będzie trzeba szukać 43.

9 komentarzy:

  1. Nie rozumiem w ogóle, jak ktokolwiek poza rodzicami może się wtrącać w wybór imienia dla dziecka. Za przeproszeniem: w dupach się poprzewracało. Oj, jak ja nienawidzę, jak rodzina pcha nosa w nieswoje sprawy! Głowy bym odgryzła:/
    Też już pierścionka nie noszę, a moja prawa wewnętrzna kostka u stopy zniknęła w tajemniczych okolicznościach na stałe, inne to się pojawiają to znikają. Łączę się w puchnącym bólu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przejmuj się - ludzkie gadanie. Rób swoje. Ja nie noszę obrączki już ponad dwa miesiące ;) Kostek swoich nie widziałam dawno ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja tez w Deichmanie buty kupuje, tyle ze 42, do 43 nie dotarlam nawet w ciazy ;)

    u nas tez zwykle rodzina z imion niezadowolona... tzn rodzice jeszcze ok, gorzej prabacia czy ciotki

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to jest, ze cala rodzina chce wybierac imie dziecka? U nas byloto samo, kazdy mial cos do powiedzenia. To powinna byc decyzja tylko i wylacznie rodzicow...

    OdpowiedzUsuń
  5. Na szczęście u nas do imion się nie wtrącają. Co to w ogóle za pomysły...
    A Ty się nie przejmuj. Jan to piękne, klasyczne imie :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pewnie, nie daj się. To będzie Wasze dziecko i sami wybieracie imię. Mi w ciąży też puchły stopy. Po porodzie również.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie daj się to Twoje dziecko i Ty wybierasz imię!
    Ja też puchłam w ciąży, trzeba przetrwać i będzie dobrze;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaś to bardzo ładne imię,tradycyjne i nie udziwnione,nie przejmuj się. miki

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam do zabawy w Tagowanie zdjęciem :) Więcej szczegółów tutaj:
    http://marcelai4katy.blogspot.com/2013/02/tagujemy.html

    Pozdrawiam i życzę miłej zabawy :)

    OdpowiedzUsuń