niedziela, 31 lipca 2016

Detronizacja jedynaka

Hej! Zbieram się ciągle do nowych postów, ale zawsze coś innego odciąga mnie od tego.Mam zaległe zdjęcia ogrodu chyba od maja się zabieram za ten post. Ale dziś nie o tym a może troszkę o tym co mnie odciąga. Odciągają mnie przygotowania do porodu. Stwierdziłam,że skoro remont będzie kontynuowany dopiero po 15 sierpnia,to wtedy na pewno nie znajdę czasu. Dlatego zabrałam się za to teraz. I dobrze,że się zabrałam,bo pracy na prawdę dużo. A moje siły też coraz mniejsze. W ciąży z Jaśkiem gromadziłam ubranka już od grudnia i w lutym wszystko było gotowe. Teraz niby powinno być łatwiej, bo ubranka już są,ale jednak jest trudniej.Ubranka i rzeczy po Jasiu mam na strychu w jednym z pokoi. Z racji, że Ania ciągle się w zeszłym roku przeprowadzała z jednego pokoju do drugiego przenosiła też te kartony z ubraniami i dużo pomieszała. Dwa dni zajęło mi szukanie, układanie. Przy okazji od razu posprzątałam.Wywalilam co nie potrzebne.Dziś przejrzałam część ubranek. Ale wiadomo Jasia i dom też trzeba ogarnąć. Może pójdę jeszcze chwilkę wieczorem. Mimo,że prałam i układałam wszystko ładnie to i tak muszę odświeżyć te rzeczy. Niektóre chyba od razu wywale. No i jak już wypiore i wyprasuje to zamkowe je tam z powrotem. Przez miesiąc nic im się nie stanie chyba. A tutaj w pokoju nie mam zwyczajnie miejsca,muszę też wyprać gondolę,foteliki,bo jakoś strasznie brudne nie są,ale jednak. Po remoncie muszę kupić Jasiowi łóżko, szafę na jego ubrania i komodę dla Franka. Także przed samym porodem czeka mnie pełno pracy. Obysmy wytrwali w dwupaku.Termin niby mam na 19 września, ale jeśli będzie cesarka to dwa tygodnie wcześniej. Jeśli wody nie odejdą mi same to będę odciągać ten dzień jak najdalej się da,żeby zdążyć ze wszystkim. M obiecał,że wróci pod koniec sierpnia i będzie aż do połowy września. Ale jemu jak wiadomo nie ma co za bardzo ufać. Bo praca ważniejsza. Także muszę być w razie W gotowwa na wszystko.
Ale wróćmy do głównego wątku. Gdy tak przegladałam te małe ubranka ogarnął mnie strach o to jak znowu sobie poradzę z takim malenstwem oraz strach o Jasia. Masa pytań nasuwa mi się do głowy w każdej minucie: czy poradzę sobie z moimi i jego uczuciami? Czy nie będę oczekiwała od niego za dużo, z racji,że teraz stanie się starszym bratem? Co zrobić, żeby ułatwić mu przyjście na świat, no jakby nie było"konkurencji"?Boję się też czy pokocham Franka tak bardzo jak Jaśka? Czy nie okaże się,że jak każda matka mam tego pierworodnego za kogoś naj. Wiem,że w ostatecznym rozrachunku wyjdzie to wszystkim na dobre,ale na dzień dzisiejszy miotam się. Na pewno gdyby M był w domu to Jaś nie czułby się tak źle. Wtedy on mógłby dać mu większe wsparcie,przygotować jakoś na to NOWE. Oj masakra jakaś.

3 komentarze:

  1. Mam takie same obawy jak Ty, jeśli chodzi o relacje starszego dziecka z młodszym. Byłam tydzień w szpitalu, muszę leżeć, żeby donosić ciążę, więc moja Zosia już cierpi na tym. Już czuje zmiany, a myślałam, że własnie te ostatnie tygodnie spędzimy razem, tylko my dwie, że będę miała czas ją podbudować, upewnić w jej pozycji, a tu pupa. I też się zastanawiam, czy drugie będę tak kochać jak pierwsze. Tu na pocieszenie Ci powiem, że koleżanka, która ma pierwsze dziecko w wieku naszych a drugie urodziła 4 mies temu, mówi, że z drugim jest łatwiej pod tym względem, że szybciej niż przy pierwszym je zaakceptowała (nie mogę lepszego słowa znaleźć) i wpasowała do rodziny. a miała takie same obawy jak my. Jeśli chodzi o stosunki miedzy dziećmi, to cóż...róznie bywa:D ale widzę, ze coraz lepiej. Na początku było dużo łez, złości i fochów, ale jest naprawdę lepiej. Tak więc myślę, że jakoś to będzie. W końcu większość ludzi ma rodzeństwo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej! To leż kochana,leż. Ja się cieszę,że i tak dobrze cała ciążę znoszę i przechodzę.Nie wiem co to by było jakbym musiała leżeć. Ja nastawiamy Jasia na przyjście Franka na świat, angażuje go nawet w segregowanie ubranek i mu mówię,że to po nim. Mówię mu,że pojadę do szpitala i wtedy on mnie odwiedzi z tatą. Jak widzimy malutkie dzieci mówię mu że Franek też będzie taki. Żeby jednak miał jakieś wyobrażenie.
    I niby on dobrze reaguje teraz ale co będzie potem to się okaże. Jedno jest pewne - nie unikniemy tego i będzie trzeba to po prostu przeżyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sluszne podejscie.jakby nie bylo-przezyjecie to. Najczesciej ta zazdrosc sie w koncu pojawia, ale i z nia bywa roznie. Szkoda ze M.tak malo czasu ma dla Was. Jestes ze wszystkim sama.

      Usuń