poniedziałek, 3 czerwca 2013

Z ofiary robią przestępcę

Ciąg dalszy moich problemów z rodzinką. W  nocy z piątku na sobotę doszło do kolejnej awantury. Moja siostra jak zwykle miała powód, aby się czepiać. Czekałam na męża, bo mieliśmy się ukąpać. Teraz wodę grzejemy na gazie i myjemy się w tej samej, żeby zaoszczędzić po prostu. Benia siedziała w kuchni, paliła papierosa i oglądała Tv.Widząc, że Mirek nosi wodę do łazienki i na gaz specjalnie wleciała do łazienki i zamknęła mojemu mężowi drzwi przed nosem. Mirek się wkurzył, bo była 23.30. On cały dzień zapierdala i nawet raz w tygodniu nie może się umyć. Pchnął więc te drzwi i się otworzyły. A ona na niego się rzuciła i zaczęła krzyczeć, że ma spierdalać stąd, że nie ma prawa się tu myć. A weźcie pod uwagę, że my za wszystko płacimy. Pompę też teraz sami naprawialiśmy i wydaliśmy wszystkie pieniądze, które miały być na nasz dom. Mirek się z nią pokłócił, ale dalej nosił tą wodę. Ona widząc, że on idzie na dwór po wodę wleciała do mnie do pokoju i zaczęła się wydzierać (godzina 23.30). Ja spałam już prawie, wystraszyłam się, nie wiedziałam o co chodzi. Jaś się zląkł, obudził się i nie mogłam go długo potem uspokoić. Mój mąż widząc to że ona nade mną się wydziera wleciał do pokoju i chciał ją wywalić.Ona widząc to zaczęła się drzeć, że ją biją. Przyleciał mój brat, mama i siostra. Jednak ja nie chciałam aby Mirek zrobił jej krzywdę i go odepchnęłam od niej. A ona zamiast uciec lub odejść rzuciła się na mnie. Pchnęła mnie na futrynę drzwi. Mam całe prawe ramię zbite, siniaka od łokcia aż do góry. Boli mnie też biodro prawe. Wezwałam oczywiście policję. Ale ta histeryczka gdy oni przyjechali zaczęła płakać, aż się zanosiła. Krzyczała że ona jest pokrzywdzona. Policjanci zapytali moją mamę jak to było i mama stanęła po jej stronie, powiedziała że to ona jest pokrzywdzona. Nie powiedziała tego przy mnie ale policjant nam to powiedział. Moja siostra ciągle się znęcała nad mamą, nie wpuszcza jej do pokoju, który mają razem. A moja matka tak postąpiła. Mój mąż mi to tłumaczy tym, że mama jest chora psychicznie i taką osobę łatwo zmanipulować. Jednak proszę Was są chyba jakieś granice przyzwoitości. Ale to nic. Następnego dnia rozmawiałam z mamą. Spytałam wprost, dlaczego tak zrobiła. Dlaczego nie powie mi tego wprost skoro ja i Mirek krzywdzimy wszystkich????? Oczywiście się wyparła wszystkiego. Ja jej w nerwach wygadałam że byłam na obdukcji. Dziś odbierałam to zaświadczenie z obdukcji i lekarz poinformował mnie, że dziś moja siostra też była na obdukcji.  Niby miała jakieś ślady? To dlaczego nic policji nie zgłosiła. To ja wezwałam ich a ona udawała pokrzywdzoną, więc mogła pokazać ślady. Mirek mówi, że może sama sobie narobiła czegoś? I co mi na to powiecie??? Kiedyś jak oglądałam "Interwencję" lub "Magazyn Expresu Reporterów" nie wierzyłam, że można z ludzi pokrzywdzonych zrobić przestępcę. Teraz jak sama znalazłam się w tym potrzasku nie wierzę w to. Mam nadzieję, że to jakiś zły sen. Nie dość że pobiła mnie jak byłam w ciąży to jeszcze teraz i ona robi sobie obdukcje?! I to ma być siostra??? Policjant powiedział mi że jesteśmy rodziną i warto byłoby siąść i się dogadać. Jak ja mam z kimś takim w ogóle rozmawiać????
I jeszcze chcą iść do sądu, bo są pokrzywdzeni przez los. Nie płacą za nic, uniemożliwiają nam dostęp do łazienki. Wczoraj zamknęła się w łazience i musiałam o 24 w nocy iść na dwór się załatwić.A to nie pierwszy raz.  Jak byłam w ciąży( w zimie) też musiałam chodzić załatwiać się do obory.
Ja już nie wiem co robić???!!! Znikąd szukać pomocy. Nawet jeśli pójdę do Sądu to nikt mnie nie poprze, bo mam niby wszystko, a oni nic. A sprawy takie się mogą ciągnąć latami. Nasz dzielnicowy kładzie na to laskę. Jeszcze zagroził, że jak będziemy wzywać często policję to każe nam za to płacić. To nie wiem po co oni są? Czy ich wzywać jak już ktoś kogoś zabije? Albo może mam się powiesić i napisać wszystko w liście pożegnalnym. No i wtedy po fakcie wiadomo nie będzie winnych?! A policja powie, że nie było interwencji i że to była spokojna rodzina, a nic nie wskazywało na taką tragedię? Moja dusza aż krzyczy. Najgorsza jest ta bezsilność!!! Jak patrzę na Jaśka to ryczę. Bo co ja mu za życie zgotowałam na tym świecie?
Jak byłam dzieckiem i ojciec nas bił mówiłam sobie, że nigdy nie pozwolę skrzywdzić mojego dziecka. A teraz pozwalam krzywdzić jego i siebie i jestem bezsilna. A prawo jest po stronie oprawców!
I własna matka przeciwko mnie!

9 komentarzy:

  1. Ewo Kochana tak bardzo Ci współczuję :(

    A może udałoby się Wam z mężem gdzieś wynieść i zostawić dom i rodzinę samym sobie?

    Nie jestem za odcinaniem się od rodziny, ale w tym wypadku uważam, ze lepiej byłoby Wam samym w jakimś małym mieszkanku. Wiem, że gospodarstwo jest ważne, ale czy warto aż tak się poświęcać? Stracić zdrowie? Może mąż dałby radę Was utrzymać, a z czasem i Ty wróciłabyś do pracy i może jakoś by się ułożyło?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, tak dałoby się! My już raz byliśmy stąd wyprowadzeni. Kilka lat temu. Jak poznałam mojego męża i się wprowadził do mnie i zaczął mi pomagać. Te same osoby doprowadziły do tego, że wyprzedaliśmy cały inwentarz i poszliśmy na mieszkanie. Potem te same osoby chciały to wykorzystać aby odebrać nam ziemię i musieliśmy wrócić. Gdybyśmy nie wrócili zostałabym ukarana za brak opieki nad ojcem, w sensie takim że on ma zapisane sobie że ja mu muszę opłacać prąd, ogrzewanie. Wróciliśmy i obiecaliśmy sobie, że drugi raz się nie damy wykurzyć. Jesteśmy mocniejsi. Opisuję to wszystko tutaj, żeby nigdy nie przyszło mi do głowy, aby rozmawiać z tymi ludźmi, bądź im kiedykolwiek pomagać!

      Usuń
    2. Poza tym jak pisałam w którymś poście zaczynamy działać z budową domu i nie pozwolę sobie odebrać marzeń o domu i rodzinie. Wierzę, że warto jeszcze wytrzymać troszkę. Jak wyprowadzimy się do swojego domu już nikt nas nie będzie nękał.

      Usuń
    3. To wspaniale, że budujecie własny dom! Tam już nikt nie będzie miał prawa Was nękać. Życzę dużo siły i powodzenia!

      Usuń
  2. Życzę Wam, aby budowa domu postępowała jak najszybciej, żebyście mogli się wyprowadzić i żyć spokojnie

    OdpowiedzUsuń
  3. Okropna sytuacja! Ty powinnaś miec spokój żeby móc zajmować sie synkiem a tu musisz się użerać. Naprawdę współczuję :-( budujcie szybko tą chatę - wtedy zapewnicie Jasiowi spokojne i radosne dzieciństwo. życzę powodzenia i szczęścia :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. W takim razie trzymam kciuki, zeby nowy dom stanal jak najszybciej! Lepiej nawet chyba wprowadzic sie do niewykonczonego domu, byle byl funkcjonalny, niz znosic ciagly stres!
    A z policja juz tak jest, ze nie chca wtracac sie w sprawy rodzinne. Tylko, ze rada, zeby "usiasc i sie dogadac" raczej madra nie jest, z tego co piszesz o Twojej siostrze.
    Co do mamy to tez poczulabym sie zdradzona, ale skoro ona mieszka z Twoja siostra w pokoju, moze ona jej grozila? Nie wiem...
    W kazdym razie nie daj sie! Zacisnij zeby i wytrzymaj! Mysl o wlasnym domu powinna dodac Ci sily! Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzymaj się tych marzeń o domu i własnej szczęśliwej normalnej rodzinie! One będą Waszą siłą napędową... To przykre, że własna rodzina takie numery odstawia, ale choć to Cię pewnie nie pocieszy-często się to zdarza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie jak piszesz siłę dają mi marzenia i plany o domu i Naszej rodzinie! I na pewno nie dam się zniechęcić. Mam dla kogo!

      Usuń