środa, 9 lipca 2014

16 miesięcy temu

Hej!
Tego posta miałam popełnić wczoraj, jednak mimo całodniowej burzy jakoś nie zdążyłam. Najpierw musiałam porobić kilka rzeczy w gospodarstwie, potem zrywałam czarne porzeczki. Obrodziły w tym roku jak zwykle i oczywiście obdarowałam znajomych i kilka osób z rodziny. Ludzie się dziwią, że mi wszystko tak dobrze rośnie i duże owoce. Ale jakoś jak im mówię, że dwa razy w roku podkopuję porzeczki obornikiem taczka obornika na jeden krzak i potem gnojowica kilka razy to już każdy mówi, że też mi się chce. Lepiej kupić sztuczny nawóz. Nie kumam. A tak bardzo za ekologią każdy jest.Porobiłam też sobie kilka nalewek m.in. z truskawek, czerwonej porzeczki, białej porzeczki, czarnej porzeczki, jagód, czereśni. Jeszcze koleżanka podrzuciła mi pomysł na kandyzowane czereśnie. Nie byłam przekonana, ale dziś dała mi słoiczek do spróbowania i zachęciła mnie. Jutro będę robić.
Jak zwykle rozpisałam się nie o tym co miałam. Standard. Pewnie dlatego mnie nikt nie czyta.
A miało być o tym, że mój synek skończył wczoraj 16 miesięcy.
Tak wczoraj sobie wspominałam patrząc na niego jaki to był malutki, jak to trzymałam jego maleńką główkę na ramieniu i czułam to ciepło jego ciałka codziennie wieczorem po kąpieli kładąc go sobie na brzuchu. A teraz to już taki wielkolud.




WAGA 12,5 KG
MIARA-? muszę zmierzyć ;-)
CIUSZKI: różnie , zależy jaka firma ale przeważnie 92,96.
ULUBIONE SŁOWA: dadamy, mama, mniam, ama, pi, babci, brum-brum, ania, mimi, mykamy, twieramy, ciap- ciap, ko-ko, ała, bawimy  no i dopiero jakieś dwa tygodnie temu upragnione, wyczekiwane przez M., co wieczór wyglądane-TATA!!!

Też się z tego śmieję, że tak późno. Ale chcąc dopiec M. mówię mu,  że na to trzeba sobie po prostu zasłużyć.
Widzę też, że teraz na prawdę Jaś potrzebuje taty coraz bardziej. Jak ten przychodzi czy przyjeżdża z pracy to mały leci do niego i bierze za rękę, chce żeby M. się z nim bawił. Mój stary jednak tego nie rozumie i niby się cieszy, ale za długo to się nim nie zajmuje, nie bawi. Nie wiem dlaczego. Ja już za niego robię niektóre rzeczy w gospodarstwie, żeby miał więcej czasu dla Juniora, ale jakoś to nie skutkuje. Boję się, że to może źle wpłynąć na Jaśka.

Poza tym oswajamy się z nocnikiem. Kupiłam miesiąc temu wypasiony za całe 28 zł, taki z melodyjką, jak się nasiusia. Jaś zrobił kilka razy siku od razu po posadzeniu. Jednak ostatnio nie chce na nim siedzieć dłużej niż 1,2 minutki. Nie poddajemy się. Wiele jest opinii na ten temat, jedni mówią, że za szybko, inni, że puścić kilka razy na golasa cały dzień i jak się obsika to zakuma do czego jest nocnik. Ja, laik, głupia kura posłuchałam takiej jednej rady i miałam pół domu obsrane. Bo Jaś najpierw zasikał majtki jakie miał, to zdejmowałam i nowe. Ale gdy się skończyły suche stwierdziłam , a co tam niech chodzi bez. Jaś zadowolony sobie chodził i akurat zachciało mu się kupę i tak idąc robił co musiał. Mus to mus. A matka po chwili zajarzyła i nie dość, że dzieć obsrany to co kawałek kupa.
No i jednak ten sposób odpada. Jak na mój głupi rozum to wolę mu kilka razy dziennie chwilkę dać posiedzieć na nocniku i potem z powrotem pampers. Jak zrobi to zrobi jak nie to nie. Niech się przyzwyczaja i będę mu mówić a może sam zakuma. Lepsze to niż łapanie kup z tyłu.

7 komentarzy:

  1. Ewa ja czytam, ale czasami nie mam nawet czasu komentarza zamieścić. O fajnie, że piszesz o tych porzeczkach, bo ja mam na działce, ale to jest działka po kimś i wcale, aż tak super nie obrodziły, więc już wiem co zrobić, żeby je wzmocnić.
    A masz przepis jakiś na te nalewki, czy robisz z pamięci/na oko?

    Chyba wszyscy faceci mają z dziećmi tak samo, bo u nas ten sam problem. Na chwilę jest ok, a potem wiadomo- niech idzie do mamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mnie cieszy. Ja też Ciebie czytam i też nie zawsze komentuję. Ale się staram. Co do nalewek pełno jest przepisów w necie. Ja myję owoce, obieram z zielska, hehe, (np wiśnie i czereśnie mają pestki i trzeba wydrylować, bo pestka daje gorycz) wrzucam owoce do słoika 5l tak do połowy, czasem mniej, zależy ile mam owoców, zasypuję cukrem na parapet od słonecznej strony domu. Potrząsam,po dniu, maxymalnie dwóch owoce puszczą sok, a cukier się rozpuści i wtedy zalewam spirytusem 96% (z Biedronki najtaniej wychodzi), można dodać wody mineralnej,żeby była słabsza. Jednak ja wolę mocne. Po dwóch tygodniach owoce nasiąkną spirytusem. Wtedy odcedzam przez pieluchę, gazę. Owoce mrożę i nadają się do tortów a nalewkę wlewam do butelki. Odstawiam do komórki, piwnicy. Im dłużej stoi, tym lepsza. Proporcje cukru zależą od owoców, np truskawki są same w sobie słodkie więc daję mniej, do ciemnych porzeczek daję dużo więcej. Jak kilka razy zrobisz to zobaczysz co ci smakuje. Ja też się uczyłam na błędach.
      Zobacz sobie na nalewkę z cukierków kukułek-pycha!

      Usuń
    2. W tym roku to już nie zrobię, bo tych owoców nie było aż tyle, trochę do koktajli dałam i parę ciast zrobiłam. To mówisz, że całą taczkę tego obornika dajesz na jeden krzak porzeczki? Bo ja mam te krzaki różnej wielkości- jedne całkiem spore, inne mniejsze. I dwa razy w roku, czyli na wiosnę i na jesieni? Tylko się nie śmiej, bo ja jestem początkująca-a ta gnojowica, to co to jest?

      Usuń
    3. Z tym mrożeniem owoców to fajny patent, pewnie ciekawy smak dają w torcie :)

      Usuń
    4. No to wiesz musisz odpowiednio do krzaka, jednak im więcej tym lepiej. Po prostu będą lepiej odżywione. To pod małe może daj pół taczki.Gnojowica to są siki zmieszane z samymi kupami. Jedni mają w gospodarstwach takie zbiorniki i z tego biorą a można też zmieszać same kupy np krów i wodę lub deszczówkę.
      Co do mrożenia owoców ja mam masę zamrożone i jeszcze będzie mało, bo dużo używam. A te z nalewek są pycha. Po wyjęciu i odmrożeniu wyciskam z nich jeszcze lekko sok i można dodatkowo dodać troszkę spirytusu do kremu. Ja uwielbiam takie torty.

      Usuń
  2. Uśmiałam się z tym obsranym domem, chociaż wiem, że Tobie do śmiechu wtedy nie było. Małymi kroczkami do celu, dacie sobie radę! :)

    P.S. Dobra też jest nalewka/wódka z cukierków ice'ów.
    Ściskam mocno,
    Jaga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do śmiechu nie było. Nie! Wściekła byłam i pierwszy raz czułam się bezsilna wobec mojego dziecka. Dziś kupię te icy i spróbuję. Bo z kukułek za słodka teraz dla mnie. Troszkę się odzwyczaiłam od aż takich słodyczy.

      Usuń