sobota, 15 czerwca 2013

Perfekcyjna Pani Domu

Hej!
Dziś miałam zły dzień i masę planów. Jednak z rana nic mi się nie chciało, a że była piękna pogoda siedziałam z Jaśkiem na dworze. Postanowiłam się troszkę odprężyć i poopalać. Mojej siostry awanturnicy jeszcze nie ma więc mamy spokój. Jest cicho i powiem Wam zaczęłam się do tego przyzwyczajać. Mam swoje zadania w ciągu dnia i je wykonuję i nie martwię się, że zaraz ktoś na mnie wleci z mordą.W dodatku z reguły bez sensu i powodu.
Słońce świeciło ostro i długo nie wytrzymałam, jednak może codziennie troszkę i się opalę, bo wyglądam blada jak ściana.
Jednak po południu się oziębiło i poszliśmy do domu. Zrobiłam obiad, potem zaczęłam sprzątać i powiem Wam, że jestem z siebie dumna. Zrobiłam gruntowne porządki. W międzyczasie obejrzałam stary odcinek Perfekcyjnej Pani Domu. I stwierdziłam, że jestem troszkę pedantyczna. Albo sprzątam porządnie, albo wolę tego nie robić wcale. Nie lubię jak coś jest zrobione na pół gwizdka.
Chciałam jeszcze upiec ciasto, ale po kąpieli Jaśka i uśpieniu go odpuściłam sobie jednak. Jutro zrobię mega obiad i ciasto jakieś. Są już truskaweczki więc można szaleć. Ostatnimi czasy uwielbiam też mrożoną kawę i jak jest upał pochłaniam ją litrami. Może to nie zdrowo????
Jak Wam minął dzień?
Czy macie w sobie coś z Perfekcyjnej Pani Domu, czy jednak nie?
Kurcze swoją drogą zaczęłam się zastanawiać jak to będzie w naszym domu, jak go już w końcu zbudujemy? Skoro mi zajmuje sprzątanie jednego pokoju  pół dnia??? Jak ogarnę dom bez pomocy męża? No chyba, że Jasiek mi pomoże, bo Mirek do sprzątania się nie palił, nie pali i podejrzewam, że nie będzie się palił do tego. Troszkę mnie to przeraża. Powinnam go jakoś wychować do sprzątania, ale nie mam metod. Do niego nic nie dociera. Przyzwyczaił się, ze ja wszystko ogarniam i tak mu wygodnie. Może macie jakieś rady co do tego?

Miłej niedzieli

1 komentarz:

  1. Moj maz tez nie pomaga mi w sprzataniu. Mamy uklad - on kosi trawe, odnieza, strzyze krzaki, czysci rynny, itd. Ogolnie, on dba o zewnatrz (oprocz pielenia I sadzenia, to moja dzialka), a ja o wnetrze domu. I musze przyznac, ze on czesciej niz ja gotuje. ;)
    Kiedys, zanim mialam dzieci, tez mialam takie zapedy na pedantke. Zabieralam sie za sprzatanie tylko jak wiedzialam, ze mam na tyle czasu, zeby wszystko zrobic dokladnie. Teraz zadowalam sie tylko lekkim ogarnieciem tego I owego. I zazwyczaj jak umyje podlogi, to juz nie zdaze posprzatac lazienki. Jak posprzatam lazienke, to juz nie zetre kurzy... I tak to sie kreci... ;)

    OdpowiedzUsuń