środa, 5 czerwca 2013

Kolejne szczepienie za nami

Hej!
Dziś troszkę normalniejszy post. Moja siostra wyjechała w poniedziałek do Warszawy z Roksaną na operację. Mamy spokój w domu. Wczoraj rozmawiałam z mamą i zgodnie stwierdziłyśmy, że jest bardzo spokojnie, wręcz nie możemy się teraz do tego spokoju przyzwyczaić. Ja jednak jestem mega zadowolona. I Jaś lepiej śpi, budzi się czasem jeszcze przez sen z płaczem ale przynajmniej śpi w dzień. Jak siostra ciągle się darła, on nie spał czasem cały dzień. Albo zasypiał na mojej piersi i budził się jak go tylko odkładałam do łóżeczka. Mój mąż mówi, że czuł się bezpiecznie jak czuł moje ciepło i bicie serca.
Wczoraj byliśmy u dzielnicowego. Zmienili nam go i ten nowy jest całkiem inny. Nie lekceważy tego co się do niego mówi i powiem Wam, że uspokoił nas bardzo.
Postanowiliśmy z mężem, że będziemy się starali jak najszybciej zacząć budowę i każdy grosz oglądamy dwa razy zanim wydamy. Jakoś nigdy nie mogliśmy sobie pozwolić na szał zakupowy, zawsze kasy brak ale teraz już w ogóle oszczędzamy.
Rozważamy również kredyt hipoteczny.
Dziś byliśmy z Jaśkiem na kolejnym szczepieniu i powiem Wam, że dobrze, że zerknęłam wczoraj do dokumentów. Ciągle myślałam, że to miało być 6.06 a jednak dziś czyli 5.06. Mirek ledwo zdążył z pracy. Szczepienie było do godz. 13.00 a my byliśmy na miejscu o 12.50 i pani pielęgniarka się sapała, że tak późno. Kurcze jak do 13 to do 13! Nie kumam niektórych ludzi. Traktują pacjentów jak towar, byle odhaczone. Już myślałam, że nas nie zaszczepią. Ale jednak ruszyły swoje cztery litery. Lekarz jeszcze zbadał Jaśka bo bałam się że ze względu na ten katar nie będzie mógł być szczepiony. Doktor powiedział, że wszystko ok, ale jeszcze zapisał te kropelki do oczu, żeby wkrapiać. Jaś ma już czysty nosek, ale z nocy jak mu rano odciągam to ma pełen nos i ta wydzielina taka zielonkawa.
Szczepienie Jaś zniósł bardzo dzielnie, płakał tylko w momencie wkłucia. W porównaniu do innych dzieci był na prawdę dzielny. Mój kochany mały dzielny pacjent!
Jak położyłam go na wagę myślałam, że dostanę oczopląsu. Moje szczęście waży 7220 g!!! Masakra!!!
Na pierwszy moment się przestraszyłam, że to dużo bardzo, ale lekarz mnie uspokoił, że to dobra waga. Karmię Jaśka jeszcze piersią i dokarmiam butelką. Choć ostatnio  mam już coraz mniej pokarmu. Może przejdę już całkowicie na butelkę. I nie mam z tego powodu wyrzutów!!! Nie rozumiem kobiet, które usilnie chcą karmić piersią, mimo, iż nie mają pokarmu. Dziecko jest głodne i nerwowe. Matka jeszcze bardziej. Po co sobie tak utrudniać życie?!
Dziś dostałam od znajomych ciuszki po ich synkach, takie większe czyli od rozmiaru 68 do takich już na roczek. Obecnie Jaś nosi rozmiar 68. Jestem w szoku jak szybko rośnie!!! Mi się wydaje, że ciągle jest taki sam. I tak już chyba zawsze będzie moim małym Bąbelkiem! Na razie śpi, ale jak się obudzi to pstryknę mu jakąś focię, co bym w przyszłości mogła popatrzeć jaki to był malutki!

Jestem ciekawa ile ważyły wasze 3-miesięczne dzieciaczki? Dajcie znać!

4 komentarze:

  1. To dobrze, że macie w domu trochę spokoju, korzystajcie z tego ile wlezie :)
    Mój Szymcio w 3 miesiącu ważył 6,415.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zosia w niedzielę 3 miesiące skończy i we wtorek ważyła 6 kilo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba jak na chłopaka Jaś nie jest aż taki gruby? Poza tym waga urodzeniowa chyba też ma na to jakiś wpływ?

      Usuń
  3. Tutaj nie ma kontroli zdrowego dziecka trzymiesiecznego. W wieku 2 mies. Niko wazyl 6630g, a w wieku 4 miesiecy 8430g. Czyli w wieku 3 miesiecy wazyl pewnie mniej wiecej tyle co Jasiek. Duzy ten Twoj maluszek, z mojego jest bambaryla na calego! ;)

    OdpowiedzUsuń