wtorek, 20 listopada 2012

Nie mam już siły !!!

Hej!
Dziewczyny byłam wczoraj na Gminie i okazuje się, że  nic nie mogę zrobić. Chcąć wymeldować daną osobę muszę ją poprosić aby sama się wymeldowała. Jeśli tego nie zrobi mogę zgłosić sprawę na Gminę zapłacić 10 zł za osobę i zostanie wszczęte postępowanie wymeldowania. Wymeldować mogę tylko osobę która mieszka gdzie indziej. Ale jeszcze trzeba jej udowodnić, że mieszka gdzie indziej. W tym celu trzeba zebrać dowody. Co do tej siostry, która mnie pobiła nie mogę jej wymeldować jeżeli mieszka z nami. Bo ma tu swoje rzeczy i przebywa. Mogę się jedynie zgłosić na Gminę i pisać pismo do Opieki Społecznej aby dali jej mieszkanie. Mieszkań nie ma więc marne starania. Pani poinformowała mnie, że dana osoba nie może się znęcać nade mną. Ale jak ja mam to udowodnić? Musiałabym iść do prawnika, wytoczyć proces sądowy, mieć świadków. Jak wiecie reszta rodzeństwa też liczy na  to, że mnie wykopie, więc kogo mam wziąść na świadka?

Ja widzę tylko jedno rozwiązanie. Skończyć ze sobą! Raz na zawsze.

Dziś siostra znowu się czepiała mnie. Przyszła do nas w odwiedziny sąsiadka. I moja siostra zaczęła jej opowiadać przy mnie, że M mnie bije, że znęca się nad starym , nad nią.
Myślałam, że mnie krew zaleje!!!!!!!!!!!!!! Zaczęłam się z nią kłócić. I chyba o to jej chodziło, żeby mnie wyprowadzić z równowagi.  Ja poszłam w końcu do pokoju i się poryczałam a ona nadal opowiadała głupoty na temat jak to ja i M ją krzywdzimy. Że ona musi wszystko robić sama, radzić nam opał itp. Byłam tak zdenerwowana, że najchętn iej nastrzelałabym jej po ryju!!!!! Co za szmata!
Dostaje na dziecko ponad 1000 zł, Małej nic za te pieniądze nie kupi. Sobie owszem. Pali 1,5 paczki papierosów dziennie.  Taka to ma życie. Chodzi na Gminę i tam lamentuje i kasę dostaje. Ja nawet jak bym nie miała co jeść powiedzą mi że mam ziemię i męża i muszę sobie radzić sama.

Powiedzcie mi gdzie jest ne tym świecie sprawiedliwość???
No gdzie pytam! Jestem ofiarą przemocy fizycznej i psychicznej od dziecka i nikt mi nie może ani nie chce pomóc.

Chodzę do Kościoła i proszę Boga o wytrwałość i siłę. Ale On nie daje mi jej w ogóle. Ktoś mi powiedział jak byłam w szpitalu, że jak będę prosić o siłę to nie dostanę jej, tylko możliwość wykazania się nią. Ale ja mam dość! Chcę żyć normalnie. Zazdroszczę osobom, które mają normalne domy, rodziny.

Gdybym wiedziała, że moje nienarodzone dziecko będzie przyczyną takich kłótni nie starałabym się o nie. Bo co teraz?
Ono będzie na świecie i jak ja je ochronię jak nie umiem sama siebie ochronić???
Przecież Oni je zakraczą, będą się nad nim znęcać tak samo jak nade mną.
I co ja mu za los zgotowałam???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz