środa, 4 października 2017

Kolejna zdrada?! On już nie ma nawet skrupółów

Hej!
Dziś za oknem pada. Mój humor jest adekwatny do pogody za oknem. Jednak już łez mi brakuje.
Nawet nie wiem jak to napisać. Jak zacząć?
Kolejny raz mój mąż pokazał mi gdzie jest moje miejsce w szeregu. Było to jakieś półtora miesiąca temu, podczas jego wizyty. Wybieraliśmy się na chrzciny do jego bratanka. I jakiś czort, tknęło mnie, aby przeszukać jego telefon i sprawdzić czy dalej robi co mu się podoba.
Podczas każdej jego wizyty się kłócimy. Podczas tej również. Otóż była moja siostra u nas. Pomagała nam wozić drzewo do piwnicy. Wieczorem ja ją zawiozłam do domu z siostrzenicą. A że nie było u nas wody, w tym czasie a kolejnego dnia mieliśmy wspomniane chrzciny właśnie wykąpałam dzieci w wodzie mineralnej, ułożyłam do snu. Zasnęły i dopiero pojechałam z siostrą. On miał tylko zostać z dziećmi i ich przypilnować. Jasia wysadzić do łazienki a Franka ułożyć z powrotem jakby się obudził. Ja chciałam się wykąpać u siostry. Długo mi to nie zajęło, bo nie było mnie raptem godzinkę, licząc drogę w jedną i drugą i kąpiel. Nawet herbaty u siostry nie wypiłam. Wracam a tu Franek ryczy jakby go ktoś pobił co najmniej a M jeszcze do mnie z pretensjami, że dłużej być nie mogłam. Okazało się, że zostawił dzieci i poszedł sobie na dwór pić piwko. Nie przyznał się, ale wiem, że Franek nie płacze aż tak, nawet jak się przebudzi to ja go podnoszę, potem odkładam i śpi dalej. On go zostawił i Franek tak długo płakał aż on wrócił. Normalne że się wystraszył, że nikt nie przychodzi.Kiedy ja jestem zawsze do niego przychodzę.
M szedł w zaparte. A czuć było od niego alkohol i to nie było jedno piwo. O tym, że nie była to mała ilość alkoholu świadczy też fakt, że położył się w ubraniu na rogu łóżka i tak spał do rana. Byłam taka wściekła na jego zachowanie i odzywki do mnie, że sprawdziłam ten telefon. I nie myliłam się. Na messengerze znalazłam jego wiadomości z jakąś lafiryndą, którą znał z czasów szkoły i twierdził tam nawet, że była jego pierwszą miłością.
Swoją drogą fajnie się dowiedzieć czegoś takiego po tylu latach razem.
Jednak to nie było najgorsze. Najgorsze było, że umawiał się z nią na sex. Prosto z mostu, bez jakiegoś owijania w bawełnę. Nie chciał żadnego spotkania, rozmowy, tylko sexu.
A wiecie co jest jeszcze lepsze- że ta lafirynda jest straszna jak spadające kombinerki. I pierwsze co sobie pomyślałam, że dla takiego czegoś? Ja może i też do żadnych piękności nie należę, ale ona? Bez kija nie podchodź. Jeszcze lepsze, że ma męża i dzieci i z ich rozmowy wynikało, że jej mąż ją też zdradził. To ironia losu????!!!
Nie budziłam go w nocy, bo i tak jak był pijany nic by sobie z moich słów nie zrobił. Poszłam spać z pękniętym sercem- po raz kolejny.
Ale to nie koniec atrakcji.Rano o 6 zrobił mi pobudkę z awanturą, że go nie obudziłam na busa. Miał jechać o 4.30 do Niemiec już a ja miałam iść sama na te chrzciny. Ja mu powiedziałam że budziłam go żeby nastawił sobie budzik a to nie moja wina, że się schlał. No sorry Winnetou. Powiedziałam że znajdę mu połączenie z bla bla car. I przynajmniej sama nie pójdę na te chrzciny.
Widział, że przeczytałam te wiadomości z "tamtą", bo specjalnie zostawiłam telefon na stole i z tą wiadomością. Z wielką łaską zabrał swoją dupę. Rzeczy oczywiście musiałam mu wybrać bo sam nie umie, dzidzia mała. Chciał się ubrać jak na baby chyba. Pojechaliśmy szybciej do teściowej aby się wykąpał, zabraliśmy ją i jej faceta też na tą imprezę.
Spóźniliśmy się troszkę. Powiedziałam abyśmy weszli do Kościoła. On na to, że mam iść sama z dziećmi. Oj nie jeszcze tego brakowało. Zostawiłam mu Franka w wózku a Jaś poszedł ze mną. Jeszcze przed wejściem mieliśmy spięcie o brak jego pomocy przy dzieciach. Wypomniałam mu kolejny raz te wiadomości do tamtej to wiecie co powiedział: "Po co grzebię w jego telefonie?" Serio? Na tyle go tylko stać? Na imprezie zachowywaliśmy się zachowawczo, wiadomo. Ale od tego czasu już nic nie jest dobrze. Jeszcze serce boli mnie od tych sms-ów do jakiejś panny za kasę a teraz to.
I tak każdego dnia pytam się co one miały, mają? Czego ja nie mam? W czym byłam taka zła? W życiu staram się jak mogę, zapierniczam ile się da. Nawet teraz jestem sama z dwójką dzieci i wożę drzewo do piwnicy, bo wiem, że zima niedługo. Sama rąbię to drzewo z nawałnicy. Bo wiem, że jego to nie obchodzi czy ja będę miała ciepło czy zimno. A nawet samo zajmowanie się dwójką dzieci. Moja mama wyjechała do siostry już dwa tygodnie temu i muszę sobie radzić z tym aby zawozić Jasia, odbierać go, robić ogień w piecu, żeby było ciepło, jak mieliśmy rozwaloną pompę ja sama ogarnęłam majstra, wyciągałam ją traktorem. W domu staram się nie mieć syfu, sprzątam na bieżąco, prawie codziennie. Wiadomo Franek ma teraz funkcję odkurzacza i nie może być brudno. I co ja jeszcze zawiniłam pytam się? No co?
Cały dzień zajęło mi pisanie tego posta a jeszcze teraz na noc pogoda się schrzaniła i w necie czytałam że jakiś orkan nadciąga nad Polskę. Jeszcze tego brakowało. U mnie już wieje dość mocno, ale mam nadzieję, że będzie ok.
Do zobaczenia kochane. A teraz kilka zdjęć z chrzcin.









7 komentarzy:

  1. Przede wszystkim cudowne masz dzieciaki :) Piękne!I widać,że zadbane.
    A w drugiej kwestii - jak to mówią "do tanga trzeba dwojga".Jeśli Twojemu mężowi nie zależy na Waszej relacji to nic na siłę nie zdziałasz.Brutalna prawda jest taka,że jeśli raz Cię zdradził to na pewno będzie to powtarzał.Przykre i bolesne ale prawdziwe.I tutaj Ty musisz się zastanowić co z tym zrobić.Dla mnie zdrada oznaczałaby brak szacunku i zupełna utratę zaufania.A z kimś takim nie chciałabym być i wychowywać dzieci.Ty i tak wszystko robisz sama wiec żadna różnica.Poza tym pozostaje jeszcze kwestia chorób...Ja bym się zwyczajnie bała żyć z kimś kto skacze z kwiatka na kwiatek.To nieodpowiedzialne.Trzymaj się Ewa i życzę Ci,żebyś znalazła w sobie siłę na rozwiązanie tej sytuacji.Pozdrawiam,Ula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki! No wlasnie mja stracilam zaufanie kompletnie. Cokolwiek on powie uwazam, ze klamie. Nie umiem mu wierzyc. Co do chorob to badam sie, a teraz juz nawet z nim nie sypiam. Jak chce niech chodzi na te dziwki. On sie nie bada, wiec jak zlapie cos jego sprawa. Najbardziej szkoda mi dzieci. I to Jaska, bo Franek go nie zna wcale ale Jas codziennie tata to tata tamto. A on nawet do niego nie zadzwoni.
      Nic na sile, masz racje. Ja juz nie walcze nawet, jest mi obojetne czy on jest czy go nie ma i on o tym wie. Wiecej- wzielam sie za siebie i mam nadzieje, ze mi sie uda troche schudnac i moze i ja znajde jeszcze w zyciu szczescie.

      Usuń
  2. Ewa!Na miłość nie trzeba zasłużyć!Jak się kogoś kocha to się kocha niezależnie od tego jak wygląda i jak bardzo się stara.Pewnie coś o tym wiesz bo ja wiem,ze można kochać nawet kogoś kto zdradza i krzywdzi.Nie musisz zabiegać o miłość!Pamiętaj o tym.
    Masz o tyle dobrze,ze on jest na co dzień daleko i przyjezdza raz na jakiś czas i nie musisz codziennie się z nim szarpać.
    A dzieci - jeśli mają patrzeć na tatę, który nie szanuje mamy i na mamę,która placze przez tate to moze lepiej,żeby jednak nie musiały.Potem to zostaje w głowie na wiele lat.Oni rosną.Z czasem będą naprawde dużo rozumiec.A na razie działaj pragmatycznie - niech przysyła kasę i przyjeżdża jak najrzadziej.Olej go i nie daj się nabrać na żadne ckliwe gadki.Ula.

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie widzisz Ula mi nawet już ostatnio łzy nie lecą, jak on mnie tak krzywdzi. Kiedyś to płakałam całą noc- teraz już się uodporniłam i przynajmniej nie płaczę, a powiem Ci chciałabym- byłoby lżej na sercu.
    Co do dzieci- to jest najgorsze. On chciał mieć dzieci a teraz się nimi nie interesuje. Rozumiem, że do mnie nie dzwoni, bo twierdzi, że ja się ciągle czepiam. Ale co mu zrobiły dzieci???
    Co do kasy, coraz mniej i coraz rzadziej przesyła. Często jest tak, że muszę pożyczać od mamy, znajomych. Muszę sobie radzić sama. A on uważa, że ja wymyślam i chcę wszystko na raz. Ale nie wiem co chcę na raz, jeśli wielokrotnie nie mam na mleko czy na leki. Ja już nawet nie marzę, żeby sobie iść do sklepu i coś kupić dla samej przyjemności lub dlatego, że mi się podoba.
    Nie wiem jak to dalej będzie. Nie wiem

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu! Dziewczyno! Co za debil! Sorry, ale inaczej nie mogę. I nie wystawiła świata mu jeszcze walizek za drzwi?
    Mieszkacie u Ciebie, bo nie wiem, jeśli tak to bym się nie zawahała wypierniczyć jego rzeczy i zmienić zamki w drzwiach. Niech idzie mieszkać do kochanki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mieszkamy w domu moich rodziców. Chcieliśmy kiedyś budować swój dom, ale i do tego trzeba dwojga. Na razie jest jak jest, czasem lepiej, czasem gorzej. Przez to wszystko zaniedbałam i siebie i bloga.

      Usuń
    2. Strasznie mi przykro i strasznie mi Cię szkoda. Jesteś sama ze wszystkim.

      Usuń