czwartek, 14 września 2017

3 miesiące mnie tu nie było

Hej!
Jeszcze nie pojechaliśmy do Niemiec. Pewnie połowa z Was myśli, że mnie nie ma bo wyjechaliśmy. Otóż nie- nie wyjechaliśmy -jeszcze. M nie może ogarnąć remontu tego mieszkania dla nas- za dużo tam roboty- remont generalny- a na to potrzeba czasu.
W tym czasie jak mnie nie było na blogu dużo się w naszym życiu działo, bo to już prawie 3 miesiące się tutaj nie odzywałam.
Chciałam pisać- nie raz ale wieczorami jak siadam do komputera to jestem wykończona lub jeśli nie padam jeszcze na twarz to ogarniam inne sprawy, np. mycie naczyń, prasowanie, składanie prania, porządki w szafie.
Trochę się u nas pozmieniało, przeżyliśmy huragan- inni zwą to nawałnicą- ja nazywam huraganem, ale to dlaczego wyjaśnię Wam w osobnym poście poświęconym temu strasznemu zjawisku.
Niedawno, bo 6 września mój Franek skończył roczek, który dopiero w zeszłą niedzielę wyprawialiśmy, ale to zdarzenie również zasługuje na osobny post.
Kilka zmian w domu, w sensie wystroju. To też Wam pokażę.
Jedną częścią mnie chciałabym już być z Mirkiem. Ja wiem, że napiszecie, że naiwna jestem, że mu wybaczam i chcę z nim być. Jednak ja jestem jeszcze z tego pokolenia, gdzie są jeszcze wartości większe ważniejsze niż luksus, chęć posiadania, chęć kontroli, chęć życia bez skazy. Tak myślę, że rocznik 86 jakim ja jestem był jeszcze tym rocznikiem, który tak bardzo nie zachłysnął się życiem on-line, tylko żyje w realu. A  w realu często trudniej podejmuje się decyzje, które w świecie wirtualnym może wydają się oczywistością. Kiedyś na Facebooku widziałam taki mem, który teraz znalazłam na demotywatory.pl:

Także tyle u nas jak na razie. Obiecuję, że teraz już nie będę Was zostawiać na tak długo, mimo, że czasu brak. Do następnego.
Ewa

6 komentarzy:

  1. Ewa, dobrze, że się zameldowałaś. Czekam na posty o wszystkim, o czym tu teraz wspominasz.
    trzymaj się!
    Nie jesteś naiwna. Warto mieć w życiu jakieś wartości :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Martuś! Z tego powodu również nie pisałam, bo w realu czułam się jak ofiara, przegrana. Niektóre rzeczy zajmują mi trochę czasu na przetrawienie takich złych spraw i powrotu do siebie.
      Widzisz ja uważam, że to wartość, jednak wielu się śmieje i mówi, że sama się proszę aby mnie tak traktowano.
      I niby jestem silna ale swoje muszę odchorować

      Usuń
  2. Tez myślałam że wyjechaliscie. Ciesze się ze napisałaś. A życiowych wyborów się trudno dokonuje i nikt nie zdecyduje za nas i my ponosimy konsekwencje. Życzę Wam wszystkiego dobrego, niech się poukłada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewałam, że wiele osób tak myślało. Chciałabym wyjechać, chciałabym tu być. To trudne i skomplikowane. Wiesz u mnie jak już uważam, że jest w miarę spoko to coś się spieprzy. Pozdrawiam

      Usuń
  3. Ja bym inaczej zinterpretowałam ten demotywator.
    Ci staruszkowie żyli w czasach kiedy kobieta nie miała nic do gadania i musiała cierpieć i znosić zagrywki swojego męża. A jak się postawiła to jeszcze dostała w pysk.
    To że mąż pił i bił i zdradzał postrzegani za normalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może. Widzisz mój ojciec nie pił, a bił i to konkretnie. Może źle to napisałam- takie jest moje wyobrażenie miłości, małżeństwa

      Usuń