poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Wirus bostoński

Hej! Tak to jest jak się pochwalimy,że nasze dziecko na nic dawno nie chorowało. Jaś dostał około piątku jakiejś wysypki na ciele, na udach. Myślałam,że może to wina jedzenia. Jemy dużo owoców, a wiadomo te kupione są opryskiwanie i myślałam,że może od tego ale w weekend krostki pojawiły się na raczkach, stopach,brzuchu i plecach.
No i Jaś zaczął się drapać. Dziś rano popedzilismy do lekarza i diagnoza to wirus bostoński.Lekarz Jasia jest super specjalistą, ale z racji tego,że jest murzynem to ma jeszcze troszkę problemy z porozumiewaniem się. Myślę,że jest zakłopotany, gdy ktoś zadaje dużo pytań. Starałam się dowiedzieć czegoś więcej od niego o przyczynach itp., ale skapitulowalam, jak widziałam, że zaczyna się jąkać. Dowiedziałam się tylko tyle,że to niby nic strasznego,ale jak każda choroba powikłania mogą być straszne. Także przez kilka dni lepiej uważać na niego i siebie również. Na szczęście nie ma bąbelków w buzi i jak na razie apetyt mu dopisuje. Dobrze,że to już końcówka ciąży, bo nawet jak też dostanę ten wirus to jest małe prawdopodobieństwo,że cokolwiek może zagrozić Frankowi. Oby. Ja na samą myśl się zdenerwowałam,bo z tyłu głowy mam jeszcze moją ospę, w wieku 23 lat. I niby nie groźna choroba ale ja ją przechodziłam jak jakiś kataklizm. 40 stopni gorączki przez dwa tygodnie i wszędzie pryszcze. Jeszcze mam blizny. Także oby tym razem mój organizm wytrzymał i się nie zaraził. Mam nadzieję, że Jaś też szybko dojdzie do zdrowia. U nas na razie pada codziennie,więc i tak siedzimy w domu. Miał ktoś z Was do czynienia z tym wirusem? Dajcie znać.

7 komentarzy:

  1. Kurczę, kompletnie nic nie wiem o tym wirusie!! Zdrowiejcie!! I wiem, że wszystko bd dobrze!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdrowka. Jedynie slyszalam o tym wirusie. Oby szybko przeszlo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój synek zaraził się jak nie miał jakieś 9 miesięcy od swojego kuzyna. Miał wysoką temperaturę i wysypkę na ciele ale zniósł to całkiem dobrze. Niestety ja też od niego złapałam (ale podobno dorośli nie tak łatwo się zarażają i nikt w rodzinie poza mną nie był chory a wiele osób miało z nim kontakt). Ja już przechodziłam to dużo gorzej. Temperatura ponad 39 stopni, krosty w buzi i taki ból, że nawet ślinę wypluwałam aby nie połykać, krosty na dłoniach i stopach (bo to jest najbardziej charakterystyczne dla tej choroby, ale własnie u dzieci występują w sumie na całym ciele) które bolą i swędzą. Jest to jakiś bardzo mocny wirus, ponieważ potem zeszła mi cała skóra z dłoni i stóp. Ale to nie taka cienka warstwa tylko kilkumilimetrowa, że np. na stopach to miałam taką mięciutką, różową skórkę. Całe chorowanie i uciążliwe objawy trwały chyba z 5 dni, ale skóra jeszcze długo schodziła, w sumie aż całkowicie nie zeszła z dłoni i stóp. U synka tylko lekko się łuszczyła.Te dziecięce choroby dorośli znacznie gorzej znoszą niż dzieci.
    Pozdrawiam
    I mam nadzieję, że się nie zarazisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co piszesz i z tego co czytałam w necie to Jaś i tak to dobrze przechodzi. Nie ma krostkow w buzi i nie ma też gorączki. Apetyt też ma normalny. Także poza tym że to go swędzi to jest ok. Ale Jaś jest tak zajętym dzieckiem,ze drapie tylko wtedy,gdy nic akurat nie ma do roboty i mu się przypomni. Obym ja sie nie zaraziła. Na razie jest ok.

      Usuń
  4. Mój teraz to przechodzi. Na razie bardzo lekko, krostek ma malutko, gorączki brak,zachowuje się normalnie.... ciekawe jak to będzie. A jak u Was?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas już na szczęście lepiej. Jednej nocy Jaś miał troszkę gorączki i bardzo się pocil,ale teraz już na szczęście lepiej. Krostki schodzą powoli. Ja też jak na razie się nie zaraziłam. Także ok.

      Usuń