poniedziałek, 22 września 2014

Gdzie diabeł nie może tam kogo pośle???

Hej!
Niestety nie udało mi się zrobić zdjęcia kompostownika. Może jutro.
Chciałam się dziś podzielić z Wami dobrą wiadomością. Otóż dziś kopiemy drugi staw. W końcu! Hip-hip-hura! Aż mam ochotę się napić z radości-ale chyba soku jabłkowego. Właśnie muszę iść go jeszcze zrobić.
A wszystko dzięki komu? No dzięki komu? No komu?
Bo nie dzięki mojemu mężowi. Prosiłam go wielokrotnie i mówił, że jest jeszcze czas. A ja widzę, że czasu nie ma. Ale wiadomo. Faceci. I wzięłam zadzwoniłam do tego faceta i dziś przyjechał i zaczął kopać. Teraz będę miała  dopiero roboty. Na pół roku jak nic. Ale się cieszę. Coś rusza i ja lubię jak coś się dzieje. A jak wykonam mój plan to może w przyszłym roku będę podziwiać efekty. W środku cała skaczę. A co będzie jak ruszy budowa! Chyba nie będę spała po nocach.Mój małżon oczywiście nawet nie raczył mnie pochwalić. Że sama tak działam i ogarniam to co teoretycznie on powinien.
Załatwiłam jeszcze jedną sprawę, której mąż mój jakoś nie umiał. Chodzi o tę firmę co kopała u nas kamienie. Robili sobie na naszym polu co rzewnie im się podobało, ale zaszłam, zjebałam kogo trzeba i poskutkowało. I nawet kamyki o których Wam kiedyś pisałam dziś szef tej firmy mi przywiózł całą łódkę . Oczywiście nie za darmo- za czarnoziem.Teraz tylko czekać aż staw będzie wykopany i do roboty. Szkoda tylko, że tak szybko się robi ciemno. I wiadomo, że przez to mało zrobię. Będę chyba wcześniej wstawać. Jutro postaram się zrobić foty w celu uwiecznienia. Żeby Jaś widział, że mama coś jednak w swoim życiu zrobiła.


I od razu mam lepszy humor. Nie mogę się oderwać od tej piosenki.

3 komentarze:

  1. Pięknie jest patrzeć na efekty własnej pracy. Dumy z dobrze wykonanej, ciężkiej roboty nikt nie odbierze.
    Pozdrawiam,
    Jaga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej no Mama! trochę więcej wiary w siebie. Moim zdaniem już dużo w życiu zrobiłaś! Mało się znamy i tylko z bloga, ale chyba do wszystkiego w życiu doszłaś sama. Czy to już nie jest osiągnięcie? Łatwo studiować, kiedy rodzice Cię jeszcze o to proszą i ułatwiają- trudniej, kiedy jest pod górkę.

    Ewa- ja Ciebie niezmiennie podziwiam, za Twój zapał i to, jakaś jesteś "obrotna".
    I nie zrozum mnie źle, bo absolutnie nie mam złych intencji- ale jak Mirek już tak zlewa, to jak tak dalej wszystko będziesz sama robiła i załatwiała, to On palcem pewnie niedługo nie kiwnie. Z drugiej strony- jak człowiek sam nie zrobi, to może czekać miesiącami aż jeden z drugim coś zrobią.

    Ewa, ja Cię będę na bieżąco informowała, co tam u siebie sadzę i jak tylko się porozrasta- będę wysyłała. Na razie mama: żurawki (3rodzaje) bergenię, miodunkę, jeżówkę (białą, a marzy mi się cały szeroki rządek kolorowych jeżówek), sporo rodzajów funkii (one się podobno szybko i ładnie rozrastają) i tułacza pstrego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, i mam jeszcze liliowca- żółtego z bordowym środkiem, ostróżkę i dalie- niską i taką normalną.

      Usuń