wtorek, 4 grudnia 2012

Jak to jest z tą przyjaźnią????

Hej!
Niedawno natknęłam się na jednym z Waszych blogów na tekst o przyjaźni. I myślę sobie jak to właściwie jest?
Mam niby przyjaciółkę od podstawówki. Była moją przyjaciółką ale tak na prawde zawsze to ja byłam tą osobą, która dawała więcej. Teraz nadal tak jest w dorosłym życiu, że to ja się odzywam, to ja do niej częściej jeźdżę, czuję czasami jakbym się narzucała. Jak się spotykamy to nie czuję tego ale potem mam wyrzuty sumienia i pretensje do samej siebie.
W szkole średniej się pokłóciłyśmy i nie rozmawiałyśmy kilka lat. Jednak ja znowu zaczęłam się odzywać. Poprosiłam ją nawet na moją świadkową ale się nie zgodziła, bo wtedy nie pracowała i sądziła, że nie stać jej. Bardzo się zawiodłam. W  międzyczasie była jeszcze jedna osoba, która była toksyczna dla mnie. Niby dawała mi dużo, dbała ale zawsze miała w tym "coś". Jakiś biznes dla siebie.
Na świadkową wybrałam żonę kuzyna mojego męża. Kolegowałyśmy się wcześniej ale to, że poprosiłam ich na świadków zbliżyło nas. Oni bardzo nam pomogli. W dniu ślubu byli bardzo zainteresowani, pomagali we wszystkim. Byłam i jestem z nich zadowolona. Powiedziałam sobie wtedy, że jak będę kiedyś w ciąży to poproszę ich aby zostali chrzestnymi mojego dziecka. No i powiedziałam im o tym. Nic nie powiedzieli, ale teraz niedawno Justyna napisała mi, że nie może być chrzestną, bo my z M nie chodzimy do Kościoła. Jeśli ktoś nie chodzi do Kościoła to jej zdaniem nie jest wierzący i ona nie zobowiąże się, że pomoże wychować to dziecko w wierze. Dopiero później jak z nią pisałam okazało się że to wcale nie chodzi o to, tylko o to, że są oboje chrzestnymi u kilku dzieci i że boi się, że im kasy nie starczy, a nie chciałaby, aby nasz syn był pokrzywdzony w tej swerze. Ja się wkurzyłam i już nie wiem sama co myśleć. Niby znasz kogoś a tak na prawde ludzie są w dzisiejszych czasach tylko zainteresowani kasą. Czy nie ma już nikogo dla kogo liczą się inne wartości? Takie jak przyjaźń? Czy koleżeństwo nawet? Czy te słowa są przereklamowane?
Nie wiem już teraz czy w ogóle prosić Justynę na chrzestną? Bo jeśli teraz już napisała mi coś takiego. A potem  z tekstem, że jak ich poprosimy to pewnie nie odmówią?
I bądź tu mądry i pisz wiersze, cholera! A taki fajny dzień dziś miałam.......

5 komentarzy:

  1. przyjaźń to trudna sprawa... życie weryfikuje, tak jak u Ciebie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Macie może ochotę wziąć udział w candy i wygrać fajną, spersonalizowaną bluzeczkę lub body, z krótkim lub długim rękawkiem? Jeśli tak to zapraszam:
    http://babylandiaa.blogspot.com/2012/10/uwaga-konkurs-mikoajkowy.html

    A może chcielibyście stać się posiadaczami ciekawej książeczki z bajkami, albo pięknej zakładki do książek ze zdjęciami przez Was wybranymi? Myślę, że to mogłby byc wspaniała pamiątka lub prezent. Spójrzcie sami:
    http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2012/10/mikoajkowe-candy.html


    Serdecznie zachecam do wspólnej zabawy, tym bardziej, że to ostatni dzień :) Bardzo przepraszam za spam...
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też kiedyś miałam przyjaciółke ale odkąd nie zostałam jej świadkiem na ślubie dlatego że nie pasowałam jej mężowi do zdjęcia to coś we mnie pękło. Na ślub poszłam ale z wesela się wykręciłam. Najbardziej jednak wkurzyły mnie słowa jej ciotki że niby taka przyjaciółka a nie świętuje z nią...tylko jakoś sama nie wpadła na to czemu nie ja byłam świadkiem tylko kto inny...
    Ehhh brak mi przyjaciółki ale jakoś ciężko o kogoś naprawdę bliskiego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja przyjaciółka, osoba, którą znałam od zawsze tj. od zerówki, wystawiła mnie i nie przyszła na moje wesele bo jej mąż nie chciał. A ja zawsze się starałam być zawsze dla niej kiedy mnie potrzebowała, zawsze pierwsza z sercem na dłoni. Kiedy była w szpitalu, kiedy poroniła ciążę, kiedy Mąż ją wystawił, kiedy potrzebowała pomocy....Smutne to

    OdpowiedzUsuń
  5. No i tak to wlasnie jest z tymi przyjazniami niby..... Smutne ale prawdziwe

    OdpowiedzUsuń