czwartek, 17 lipca 2014

Zatrzymać smak lata



Hej!
Tak mnie wciągnęło robienie nalewek, że przepadłam. Hehe ;-))
Zrobiłam tę co polecałyście, z Ice-ów.










+=
Byliśmy też na jagodach raz. Zamroziłam kilka pudełek. I kilka słoiczków zawekowałam. Jednak to za mało. Musimy jeszcze raz iść. Jaś był z nami w lesie i bawił się dobrze, zbierał jagody prosto do buzi. Bałam się, że coś się stanie, bo kleszcze, żmije. Ale ja też chodziłam jak byłam mała na jagody, prawie całe lato i jakoś żyję.  Z drugiej strony nie mogę go izolować od niebezpieczeństw, bo i tak go nie ochronię całkiem.





środa, 9 lipca 2014

16 miesięcy temu

Hej!
Tego posta miałam popełnić wczoraj, jednak mimo całodniowej burzy jakoś nie zdążyłam. Najpierw musiałam porobić kilka rzeczy w gospodarstwie, potem zrywałam czarne porzeczki. Obrodziły w tym roku jak zwykle i oczywiście obdarowałam znajomych i kilka osób z rodziny. Ludzie się dziwią, że mi wszystko tak dobrze rośnie i duże owoce. Ale jakoś jak im mówię, że dwa razy w roku podkopuję porzeczki obornikiem taczka obornika na jeden krzak i potem gnojowica kilka razy to już każdy mówi, że też mi się chce. Lepiej kupić sztuczny nawóz. Nie kumam. A tak bardzo za ekologią każdy jest.Porobiłam też sobie kilka nalewek m.in. z truskawek, czerwonej porzeczki, białej porzeczki, czarnej porzeczki, jagód, czereśni. Jeszcze koleżanka podrzuciła mi pomysł na kandyzowane czereśnie. Nie byłam przekonana, ale dziś dała mi słoiczek do spróbowania i zachęciła mnie. Jutro będę robić.
Jak zwykle rozpisałam się nie o tym co miałam. Standard. Pewnie dlatego mnie nikt nie czyta.
A miało być o tym, że mój synek skończył wczoraj 16 miesięcy.
Tak wczoraj sobie wspominałam patrząc na niego jaki to był malutki, jak to trzymałam jego maleńką główkę na ramieniu i czułam to ciepło jego ciałka codziennie wieczorem po kąpieli kładąc go sobie na brzuchu. A teraz to już taki wielkolud.




WAGA 12,5 KG
MIARA-? muszę zmierzyć ;-)
CIUSZKI: różnie , zależy jaka firma ale przeważnie 92,96.
ULUBIONE SŁOWA: dadamy, mama, mniam, ama, pi, babci, brum-brum, ania, mimi, mykamy, twieramy, ciap- ciap, ko-ko, ała, bawimy  no i dopiero jakieś dwa tygodnie temu upragnione, wyczekiwane przez M., co wieczór wyglądane-TATA!!!

Też się z tego śmieję, że tak późno. Ale chcąc dopiec M. mówię mu,  że na to trzeba sobie po prostu zasłużyć.
Widzę też, że teraz na prawdę Jaś potrzebuje taty coraz bardziej. Jak ten przychodzi czy przyjeżdża z pracy to mały leci do niego i bierze za rękę, chce żeby M. się z nim bawił. Mój stary jednak tego nie rozumie i niby się cieszy, ale za długo to się nim nie zajmuje, nie bawi. Nie wiem dlaczego. Ja już za niego robię niektóre rzeczy w gospodarstwie, żeby miał więcej czasu dla Juniora, ale jakoś to nie skutkuje. Boję się, że to może źle wpłynąć na Jaśka.

Poza tym oswajamy się z nocnikiem. Kupiłam miesiąc temu wypasiony za całe 28 zł, taki z melodyjką, jak się nasiusia. Jaś zrobił kilka razy siku od razu po posadzeniu. Jednak ostatnio nie chce na nim siedzieć dłużej niż 1,2 minutki. Nie poddajemy się. Wiele jest opinii na ten temat, jedni mówią, że za szybko, inni, że puścić kilka razy na golasa cały dzień i jak się obsika to zakuma do czego jest nocnik. Ja, laik, głupia kura posłuchałam takiej jednej rady i miałam pół domu obsrane. Bo Jaś najpierw zasikał majtki jakie miał, to zdejmowałam i nowe. Ale gdy się skończyły suche stwierdziłam , a co tam niech chodzi bez. Jaś zadowolony sobie chodził i akurat zachciało mu się kupę i tak idąc robił co musiał. Mus to mus. A matka po chwili zajarzyła i nie dość, że dzieć obsrany to co kawałek kupa.
No i jednak ten sposób odpada. Jak na mój głupi rozum to wolę mu kilka razy dziennie chwilkę dać posiedzieć na nocniku i potem z powrotem pampers. Jak zrobi to zrobi jak nie to nie. Niech się przyzwyczaja i będę mu mówić a może sam zakuma. Lepsze to niż łapanie kup z tyłu.

wtorek, 1 lipca 2014

Zakochałam się!

Hej!
Nic nie komentujecie u mnie ostatnio? Ktoś w ogóle mnie czyta?
Wiem, że lubicie jak ktoś pisze cyklicznie ale jak pracowałam to nie miałam tyle czasu na pisanie. A teraz czasu też nie za dużo, bo ciągle coś jest do roboty. Żeby nie zwariować z braku pracy zawodowej postanowiłam sobie, że skoro jestem w domu to podziałam na działce, pielę, koszę trawę, co chwilka jakieś nowe pomysły.
Dziś padało do południa i jak Jaś spał zaczęłam oglądać różne stronki z wnętrzami. Nasi znajomi niedawno wykończyli swój dom i bardzo mnie ich wnętrza natknęły do myślenia na temat naszych wnętrz. Co prawda wiadomo, że domu jeszcze nie mamy. Nawet z wykopem nie ruszyliśmy. Nie wiem czy damy radę te piwnice w tym roku postawić. Bardzo bym chciała.
Jednak marzyć można. I ja sobie tej przyjemności nie mam zamiaru odmawiać.
Oto kilka inspiracji. Chciałabym takie wnętrza w swoim domku.
http://deko-rady.pl/sypialnia/sypialnie-glamour/krolewska-purpura-czyli-fiolet-w-sypialni_6076