czwartek, 23 marca 2017

Schizofrenia paranoidalna i jej ofiary

Hej!
Dziś byłam w Centrum Pomocy Rodzinie w moim Urzędzie Gminy.
I jestem załamana.
Wychodzi na to, że osoba chora psychicznie ma więcej praw niż ja i moje dzieci.
Moje prawo do spokoju i normalnego życia bez ciągłego strachu nikogo nie obchodzi.
Już Wam piszę czego się dowiedziałam, a co już pośrednio wiedziałam od psychiatry ze szpitala siostry oraz od psychiatry, która ją  do tej pory prowadziła.
Otóż

  1. Można takiej osobie po opuszczeniu szpitala załatwić  wizyty pielęgniarki środowiskowej. Pielęgniarka taka może przyjeżdżać kilka razy w tygodniu, niby na kilka godzin (tak już w to wierzę-przyjedzie da zastrzyk i pojedzie a wpisze sobie kilka godzin). A nawet jeśli byłoby to kilka godzin to chora osoba może nieźle udawać, zachowywać się wzorowo. A potem robić swoje. To tak jak z alkoholikami lub osobami znęcającymi się nad rodziną. Dlaczego jak dzieją się  jakieś tragedie wszyscy zawsze mówią:"Panie, jaka to była dobra osoba, nikt nic nie widział"
  2. Można poprosić o skierowanie takiej osoby do ZOL-u.(Zakład Opiekuńczo Medyczny). Specjalistycznych ZOL-i dla chorych psychicznie jest mało i są obładowane. To po pierwsze. Po drugie. Jeśli osoba nie chce iść sama trzeba wystąpić z wnioskiem do Sądu o ubezwłasnowolnienie. To też trwa. I właśnie często Sąd zasądza aby najpierw do takiej osoby jeździła pielęgniarka. Jeśli pielęgniarka nie zaobserwuje poprawy to dopiero wtedy Sąd ponownie rozpatrzy sprawę. Jeśli osoba zgłosi się sama do Zol jest łatwiej ale zawsze na własne żądanie może się wypisać w każdej chwili. Może być tak, że rodzina nie będzie świadoma i osoba wróci do domu.Do pobytów takich osób Gmina dopłaca. Jednak trzeba złożyć pełno dokumentów. Weryfikują czy rodzina nie jest w stanie dopłacać i czasami może być tak, że rodzina musi dopłacać.
  3. Można poprosić o skierowanie takiej osoby do Domu Opieki Społecznej. Tu osoba musi być ubezwłasnowolniona, najlepiej aby była ustabilizowana pod względem leków, bo tam nie ma lekarzy na stałe. Jeśli osoba nie będzie brała leków to i tak ją będą wysyłać do szpitala. Tam osoby umieszczone zostają już do końca życia. I sądy niechętnie wydają pozytywne opinie w tych sprawach. Muszą milion razy wszystko posprawdzać.Do tej formy również można starać się o dofinansowanie z Gminy. I tak samo będą sprawdzać rodzinę czy aby jej nie stać na finansowanie.
Jakby mnie było stać umieściłabym ją tam bez problemu. Zdrowie moich dzieci jest dla mnie najważniejsze.
Pani kierownik na Gminie wytłumaczyła mi również że ja nie mogę podchodzić do tego jako do problemu. Że niby nie mogę umieścić siostry w Zakładzie na stałe, bo ona ma takie same prawo do życia jak ja? Czyżby? To wychodzi na to, że Polskie prawo jest skonstruowane tak, że chroni oprawców.  I to nie po raz pierwszy.  W więzieniach siedzą za nasze pieniądze. Niech idą do pracy. Dlaczego nie wysyła ich się normalnie do Zakładów pracy lub nie tworzy specjalnie na te potrzeby. Mogliby zapracować na siebie. Chorzy w szpitalach muszą płacić za telewizję. Rodzice chorych dzieci muszą urządzać zbiórki aby pomóc dzieciom,które niczemu nie są winne. Często NFZ nie refunduje leczenia pewnych chorób, bo to się nie opłaca.
Jak ja mam do tego podchodzić? Dla mnie to jest problem. Nie można jeszcze mi wmawiać, że może będę miała wyrzuty sumienia, bo odbiorę jej wolność? A co ze mną? Moja wolność jest nic warta?
Spytałam się pani kierownik a co gdy ona zabije mi dziecko? Już o tym mówiła, miała zamiar? Mam to bagatelizować i winić chorobę? 
Czy ja już może jestem jakaś nie normalna. Ale coś tu jest nie tak. Może w końcu jakiś łaskawy poseł zająłby się również ochroną ofiar osób z takimi chorobami. A nie ciągłym przepychaniem się z innymi o stołki?!
Ją wezmą do szpitala? A my? Musimy sami sobie radzić? I pamiętajcie: trzeba jeszcze mieć poczucie winy, że chce się żyć normalnie. Taki dzisiejszy świat. 
Nie martwcie się. Ze mną już lepiej. Lekarstwa działają. To takie moje małe narzekanie. Może to mi coś pomoże.

3 komentarze:

  1. Wydaje mi się,że na ubezwłasnowolnienie nie masz co liczyć niestety.Skup się więc na tym co możliwe - załatw koniecznie tę pielęgniarkę do zastrzyków i zgłaszaj PISEMNIE do tego szanownego centrum pomocy rodzinie w twojej gminie KAŻDE zachowanie siostry,które budzi twój niepokój.Może wtedy ktoś się wystraszy,że personalnie odpowie jeśli coś się stanie i wreszcie jakoś sensownie ci pomogą...Przykre jest to,że w takiej sytuacji oczekuje się od ludzi,że będą radzić sobie sami...Masakra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak niestety jest. Ja muszę poświęcić swój czas, który powinnam poświęcić synom i swoim obowiązkom na załatwianie tego wszystkiego. Najbardziej wkurzyło mnie podejście, że ja nie mam prawa się w ogóle chcieć jej pozbyć z domu. Mogłabym jej zrobić eksmisję na dobrą sprawę, bo nie ma prawa własności. Wtedy byłaby bezdomna.
      Staram się jej jednak jakoś pomóc dla dobra jej również. Jakby taka pani kierownik mieszkała z nią i musiała znosić to co ja może zrozumiałaby cokolwiek

      Usuń
  2. Chore. Ale musisz działać. I chronić swoje dzieci. To siostra ale może bycoś niebezpieczna. A wiadomo skąd ta choroba? Straszne to wszystko; -(

    OdpowiedzUsuń