piątek, 18 listopada 2016

Nie jestem słabym człowiekiem

Hej!
Nie pisałam długo. Wiadomo z jakiego powodu. Dzieci.
Brak czasu na wszystko a wszystko na mojej głowie.
Jaś mi ciągle choruje. Ledwo udało nam się uniknąć szpitala.
Jak nie katar, kaszel to jelitowka. Jaś zaraził się od innych dzieci. Jestem wściekła na przedszkolanki, bo jeśli widziały,że panuje jelitowka i już kilkoro dzieci  zwymiotowało to mogły uprzedzić. Ja na pewno bym nie posłała Jasia. Nie mam pewności czy i tak by go nie wzięło,ale jednak. Może by się udało. A tak przez tydzień miałam w domu szpital i dziecko wymiotujace z biegunką, kaszlem i katarem. Jaś dostał skierowanie do szpitala,bo był już bardzo słaby, ale udało mi się uprosic lekarza, żeby dał nam jeden dzień. Jak się nie poprawi to pójdziemy. Jaś się wystraszył szpitala tak samo jak ja i zaczął przyjmować picie i elektrolity. Dostaliśmy siate lekarstw i następnego dnia było lepiej. Zanim Jaś doszedł do siebie trwało to jakieś półtora tygodnia. Ja dochodzilam znacznie dłużej.  I srać na jelitowke. Mi to się trochę przydało. Od razu czułam się lżejsza. Ale psychicznie byłam wypompowana.
Oby. Katar i kaszel też jakoś opanowaliśmy a w zeszłym tygodniu widziałam jeden dzieciak chodził obsmarkany. Teraz tylko czekać jak Jaś coś znów złapie.
A tutaj zagwostka dla Was. Na jednym zdjęciu jest Jaś sprzed trzy i pół roku na kolejnym Franio. Kto zgadnie który Jaś a który Franio? 
I niech ktoś mi powie,że nie są podobni. A wiele osób twierdzi, że nie są podobni.



2 komentarze:

  1. Długo Cie tu nie było, teraz wiadomo dlaczego :(
    Ech, to mieliście "przeboje". Nie zazdroszczę. Pewnie było Ci bardzo ciężko samej z tym wszystkim. Niestety, kiedy ma się w domu przedszkolaka, takie sytuacje są raczej nieuniknione... Pani o jelitówce mogła dać znać, to jasne. u nas w żłobku też była, pomór okropny, łącznie z rodzicami i kadrą.
    Ewa, zdrówka i sił Ci życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Marta. A u nas tak jak przewidywałam- Jaś znowu coś złapał. Ogólnie to teraz jeździ autobusem z powrotem i te panie nie patrzą na to,żeby nie ganiali się już po obiedzie,skoro za chwilkę idą na dwór na autobus. Ale nie. Oni biegają, potem idą na dwór( o ubieraniu ich nie wspomnę) i potem wiadomo. Codziennie go odbieram i widzę,że aż z niego leci.

      Usuń