niedziela, 6 marca 2016

3 Latka Jaśka

Hej! Nie było mnie cały tydzień, bo zajmowałam się przygotowaniami do urodzin Jaśka. Od poniedziałku zajęłam się sprzątaniem pokoju, umyłam okna, porobiłam pranie, to codzienne i firanki. Potem zakupy. W środę miałam wizytę u mojego gina. Jednak w prywatnym gabinecie czuję się dużo lepiej i mogłam spytać o wszystko co chciałam, lekarz sam dużo rzeczy mi przypomniał. No i przede wszystkim jakość sprzętu jest porażająca. W państwowy gabinecie lekarz zbytnio nawet nie pokazywał mi dzieciątka. Musiałam się unosić i sama patrzeć na chama, bo nawet ekranu nie odwrócił w moją stronę. Będę jeszcze chodziła państwowo, bo jeśli dziecko dobrze się ustawi chciałabym rodzić naturalnie i chodzenie państwowo daje mi szansę uczestnictwa w szkole rodzenia od 30 tygodnia ciąży. Po wyjściu od mojego gina miałam przeboje z samochodem. Była już 19.30 , ciemno jak w d... a mi żadne światła nie działają. Ani krótkie ani długie. Coś się przepaliło. Bez świateł jechać nie da razy, autobusów już o tej porze nie mam do domu, więc musiałam poprosić znajomych, aby mnie poratowali. I na szczęście dotarłam jakoś do domu. Samochód zostawiłam przed przychodnią. W czwartek miałam dość słaby dzień, tzn. nie czułam się za dobrze. Na szczęście w piątek poczułam się lepiej i przygotowałam wszystko na urodziny Jaśka. Sam Jaś pomagał mi kroić warzywa na sałatkę. Moja siostra troszkę mi pomogła. Ale cały dzień na nogach to nie jest dla mnie. Myślałam, że to nic, to dopiero przecież 12 tydzień ciąży, ale i tak daje się we znaki. W nocy z piątku na sobotę przyjechał M. W sobotę też mi nic nie pomógł, bo musiał jechać do mechanika ze swoim samochodem, potem odebraliśmy tort Jaśka, rzeczy jakie miałam dla niego zamówione, małe zakupy jeszcze i wróciliśmy do domu. Zaczęłam przygotowywać obiad i gdyby goście akurat nie przyjechali pewnie położyłabym się. Dopadło mnie zmęczenie na maksa. Ale jakoś się otrząsnęłam. Jaś bardzo się cieszył ze swoich urodzin. Jeszcze bardziej cieszy się z prezentów. Najbardziej jednak spodobała mu się tablica od chrzestnych. No wczoraj cały czas i dziś prawie cały dzień się nią bawi. Wiem, że za jakiś czas może mu się znudzi, ale jak pójdzie do przedszkola będzie mógł ćwiczyć szlaczki i inne ustrojstwa. Nawet rowerek biegowy jaki dostał od M nie zrobił na nim takiego wrażenia.Choć też już go wypróbował dość porządnie. Najgorsze, że M. już dziś po 12 pojechał z powrotem do Niemiec. Ja te jego przyjazdy na dwa dni bardzo źle znoszę. A co dopiero Jaś. Nie chciał wypuścić taty i potem był bardzo smutny. Teraz przez tydzień będzie się pytał o niego. Mam nadzieję, że na Wielkanoc M dostanie więcej wolnego, a nie tylko dwa czy trzy dni.

6 komentarzy:

  1. Sto lat, sto lat! Jakie fajny trzylatek! Nie dziwię się Twojemu zmęczeniu- ciąża plus fakt, że tyle było na Twojej głowie... Trzymaj się :*
    Akcji z autem nie zazdroszczę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sto lat! Wszystkiego co najlepsze dla Jasia no i dla Ciebie bo to przeciez tez Twoje swieto :) Trzymaj sie cieplo. Zmeczenie ciazowe potrafi niezle dac w kosc:( Sciskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zmęczenie dopada mnie bardzo. I nie wiem dlaczego, ale jak byłam w ciąży z Jaśkiem pamiętam, że jeszcze tydzień przed porodem pracowałam jak szalona. A teraz już czuję się słabo. Co dopiero jak brzuchol urośnie? Aż się boję? Ale M mówi, że nie mam tak patrzeć, bo wtedy nie było Jaśka. A przy nim jest jednak dużo pracy i biegania. I może to wpływa na moją wytrzymałość.

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Aaa i spóźnione ale szczere 100 lat

      Usuń
    2. To prezent ode mnie. Młody już potrzebował czapki na wiosnę, bo stara za mała. Języka to dziewczyna z mojej miejscowości.
      Ma profil na facebooku: Mama przy maszynie

      Usuń