piątek, 4 października 2013

Tired but also happy


Hej!
Jak Wam minął tydzień, bo mi na prawdę pracowicie. Od poniedziałku do czwartku do pracy. Na szczęście piątki mam wolne. Jednak nie pospałam dziś dłużej, jak planowałam. Jaś już od 6 rano zaczął gaworzyć. Wzięłam go do siebie w nadziei, że zaśnie. Niestety nie udało się. Zaczął się wspinać na mnie, ciągnąć mnie za włosy i krzyczeć. Z rana ma tyle energii i ciągle gada i krzyczy. Ale i tak go kocham. Ostatnio na tapecie ma da-da i na-na. Czasem powie eeeee. Nie mamy jeszcze żadnego ząbka, mimo, iż lekarz zapowiadał już miesiąc temu, że dziąsełka opuchnięte. Jaś jest coraz mądrzejszy i wesolutki. W końcu ma już siedem miesięcy we wtorek.
Poza tym u nas nic nowego. Dostaliśmy pozwolenie na budowę domu. Jestem przeszczęśliwa, bo mieliśmy z tym nie mało zamieszania. Ciągle czegoś im brakowało w urzędzie i mało brakowało, abyśmy musieli jeszcze raz składać dokumenty. A to kolejne dwa miesiące czekania. Ale spięłam poślady i jakoś daliśmy radę.
Teraz tylko zacząć. Jestem szczęśliwa, że już coraz bliżej spełnienia moich, naszych marzeń.
A TO RĄCZKA MOJEGO SKARBA........ KOCHAM

2 komentarze: