Byliśmy niedawno na spotkaniu w przedszkolu. Takim niby organizacyjnym. Ale za dużo to ja się nie dowiedziałam. W ogóle inaczej to sobie wyobrażałam. Myślałam,ze ktoś powie po krótce o wszystkim. A tak na prawdę przyszliśmy, dzieci się bawiły. Jedne same, jedne z paniami, jeszcze inne z rodzicami czy babciami. Potem wpadła pani dyrektor, powiedziała, że w razie jakiś pytań jest u siebie. Zamiast po krótce przedstawić co będzie potrzebne, jak z pojazdami, itp itd.
Ja jako rodzic na prawdę miałam dużo pytań, ale skoro ona wpadła i wypadła postanowiłam sama popytac nauczycielek. Też za dużo się nie dowiedziałam. Niby wszystko się okaże we wrześniu.
Wkurzyla mnie pani Jaśka. Podeszła do mnie pod koniec,gdy dzieci były na placu zabaw i stwierdziła,że z Jasiem będą chyba kłopoty, bo jak była zabawa w kółku on nie chciał w niej uczestniczyć. Nie tylko on nie chciał. Wiadomo,że inaczej będzie się bawiło dziecko,które ma w domu rodzeństwo czy kuzynostwo i bawi się na co dzień z dziećmi, a inaczej Jaś, który bawi się z mamą na co dzień i tylko od czasu do czasu z jakimiś innymi dziećmi.Na koniec dostaliśmy karteczki z rzeczami jakie dziecko ma przynieść we wrześniu. Dobrze,że koleżanka mi pozostałe rzeczy dopowiedziała, bo okazało się,że trzeba zapłacić za jakieś ksiazeczki. Tego już nikt nie zakomunikowal.
Pierwszy tydzień września mam i tak Jaśka codziennie dowozić i odbierać, bo potem się okaże jaki przewoźnik wygra przetarg na dowóz dzieci. Mimo,że szkoła ma dwa gimbusy i autobus. No, jednak niektórych rzeczy nie skumam.
Także jak przeżyję ten wrzesień to chyba sobie sama coś w nagrodę kupię
Pani przedszkolaka, która mówi coś takiego o dziecku po ktociutkiej obserwacji nie wzbudza mojego szacunku...Nie przejmuj sie-Jaś to najnormalniejszy trzylatek, a zadaniem Pani jest na tyle zainteresować go zabawa,żeby chciał w niej uczestniczyć i tyle w temacie.Przy Jasiu Pani będzie miała okazję wypróbować swe pedagogiczne umiejętności. Nie daj sobie w kasze dmuchać. Wszystko się poukłada we wrześniu.Na początku zawsze wydaje się, że coś jest nie do ogarnięcia, a z czasem wszystko się układa. Pozdrawiam,Edyta
OdpowiedzUsuńJa o tym właśnie piszę. W ogóle odnoszę wrażenie, że panie to by chciały, żeby dziecko wszystko umiało. Musi umieć ubrać kapcie,chodzić do toalety,umyć rączki,ciąć, rysować. To po co idzie do przedszkola?
UsuńJa miałam praktyki w tym przedszkolu i akurat wiem,że jedne dzieci nic nie umieją. Nie chcę się chwalić,bo każde dziecko rozwija się indywidualnie, ale jak obserwowałem inne dzieci to Jaś na prawdę nie wypada źle.
Inna pani chciała mu coś pokazać w zabawie i Jaś powiedział jej że tak się nie chce bawić i zabrał jej ta zabawkę. Ona wtedy spojrzała na mnie. Ale ja byłam dumna. Skoro się bawił po swojemu to po co mu się wtrąca.
I na pewno nie dam sobie zrobić z dziecka jakiegoś odludka, bo nim nie jest. Ja akurat wiem ile musiałam się napracować jak miałam praktyki i stać na głowie,żeby dzieci mnie słuchały i wydaje mi się,że dzieciaki mnie lubiły,bo ciągle dostawałam laurki. To niech pani się też troszkę postara.
UsuńDziwna Pani...dziecko w nowym miejscu, z nową Panią ma od razu uczestniczyć w zabawie, a jak nie..to ...problemowe?
OdpowiedzUsuńPowiem ci w zaufaniu, ze dzisiejsze Panie przedszkolanki to zupełnie nie to samo co kiedyś. telefon w ręku, najlepiej 8h przy biurku, byle tylko odpękać. Mam nadzieję, że nie wszystkie takie są. Wiele rzeczy widziałam przychodząc na zajęcia do dzieci. ogólnie gdybym mogła cofnąć czas nie dąłabym córki, wówczas mojej 2,8miesiecznej , do grupy maluchów gdzie się uwsteczniła...
a co do samodzielności to właśnie to grupy Hani przyjmowane co miesiąc nowe dziecko co bardzo rozpieprzało grupę i dzieci. nic nie można było zrobić bo wiecznie ryk, adaptacja i akurat to przedszkole przyjmowało dzieci z pampersami. Uważam, że jednak do przedszkola dziecko powinno być odpieluchowane..dla własnego dobra
UsuńNo z tym się zgodzę,że powinno być odpieluchowane. Jaś umie nawet sam iść siku i podciąganie spodnie tylko z kupą jest gorzej, bo sie chowa.Ale jesteśmy na dobrej drodze mam nadzieję. Co do jej podejścia to ja mimo że nie mam jakiejś dużej praktyki w pracy z dziećmi,bo łącznie ze 2,5 roku ale i ja wiem,że po jednym razie dziecko ma prawo nie chcieć robić wszystkiego co mu się każe.
UsuńW tym przedszkolu jest jedną pani bardzo fajna,ale akurat do niej Jaś nie trafi. A Wielka szkoda. Bo ona ma super podejście.
UsuńWyobrażasz sobie, że w mojej wsi, w publicznym przedszkolu są wymagania, żeby trzylatek sam sobie wytarł pupę po skorzystania z toalety? Jeśli tego nie zrobi, to nikt mu nie pomoże.
OdpowiedzUsuńGosia akurat chodzi do przedszkola prywatnego integracyjnego, bo po pierwsze do publicznych nie dostała się, poza tym mało mówi i integracyjne przedszkole póki co wydaje się lepszym wyjściem, ale i tak nie wiem jak tam jest, bo nie powie mi. Ale jestem zadowolona,widzę, że panie dbają o te dzieciaki. Mam nadzieję :P
No u nas też jest nacisk aby dziecko wszystko już samo umiało. Uczę Jasia myć rączki,wycierać,siku już umie,spodnie też podciagnie, kapcie już ubierze. Powoli bo powoli ale ubierze. Nawet chce się sam ubierać a jak mu nie wychodzi prosi mnie o pomoc. Także jest dość samodzielny. Ale zobaczymy. Jaś na pewno powie jak coś mu się nie spodoba. Zresztą będę go pytać codziennie
UsuńDziwna kobieta.. wiadomo, że początki nie są proste i dziecko musi mieć czas na "aklimatyzację" ;)
OdpowiedzUsuńBedzie dobrze, nie martw sie na zapas! A z tym siadaniem w koleczku to roznie bywa. Moj Piotrus kiedy byl w przedszkolu bawil sie tylko sam, ewentualnie z bratem i jednym kolega. I w koleczku nie siadal. Jak poszedl do zerowki od razu sie zmienil i juz nie bylo z nim takich problemow.
OdpowiedzUsuńOby wszystko poszlo u Was w dobrym kierunku i okazalo sie,ze to przedszkole jest trafione. Sciskam!