Hej! ;-((
Tak jak myślałam przy opiece nad M. zaraziłam się również ja. W poniedziałek pojechałam z nim do lekarza. Okazało się, że to infekcja, czyli grypa. Mąż dostał tabletki i syropy na kaszel. Wróciliśmy do domu. Poszłam z siostrą do obory, żeby porobić wszystko. Czułam, że nie mam na nic siły, biorą mnie dreszcze. Ok 20 zmierzyłam temperaturę i okazało się że mam 38 stopni gorączki. Od razu poszłam do łóżka. Całą noc się pociłam, M zmieniał mi koszule. Poza tym całą noc wymiotowałam. We wtorek również wymioty. Przy tym napinaniu strasznie bolał mnie brzuch. Pojechaliśmy do lekarza -mojej rodzinnej, ale dała mi tylko zastrzyk przeciw odwodnieniu i kazała brać Paracetamol i leżeć.
Masakra! Nikomu nie życzę choroby w ostatnich miesiącach ciąży. Jestem tak zmęczona, że nie mam siły wstać z łóżka. Jak leżę to bolą mnie te plecy o których Wam pisałam wcześniej. Mówiłam doktorce o tym ale powiedziała, że to ze względu na moje krótsze biodro. Modlę się tylko żeby to mi przeszło do porodu. Wkurza mnie to, że w ciąży lekarze boją się podawać ciężarnym jakiekolwiek leki. Przecież są jakieś antybiotyki, które można stosować. A oni nie! Męcz się babo jak chciałaś dziecko. Po tych moich przejściach w tej ciąży to ja nie wiem czy tak szybko zdecyduję się na kolejną.
środa, 30 stycznia 2013
niedziela, 27 stycznia 2013
Uziemiona
Hej!
Dziś smutny post, bo i ja jestem smutna i zdenerwowana.
Wczoraj Mirek chciał robić instalację , (w sensie wymieniać)w łazience tak abyśmy mogli podłączyć pralkę i co bym już nie musiała prać ręcznie, bo mój kręgosłup odmawia jak wiecie, a coś trzeba jednak nosić. Cieszyłam się, bo jedyna sobota, którą ma wolną. Więc pojechał po potrzebne rzeczy i w drodze zamarzł mu samochód. Tzn. coś w środku tam zamarzło i auto odmówiło współpracy. Mirek musiał go zaciągnąć do pracy do garażu. Robił i kombinował cały dzień. A jechał o 11. Natomiast wrócił o 18.30. Nie dość, że ja się denerwowałam to jeszcze i on bardziej się przez to moje dzwonienie denerwował. No ale jak wrócił to zjadł i już nie robił tej instalacji. Poszedł do obory i miał tyle pracy że siedział do 24. Ja poszłam spać o 22, bo już nie dawałam rady. O 24 się obudziłam i po niego zadzwoniłam żeby już kończył. Przyszedł, nakrzyczałam na niego, że będzie chory i chyba wykrakałam. Ok 4 rano Mirek mi mówi że źle się czuje. Ja jeszcze zła to zbagatelizowałam i spałam dalej. Ale o 6 już sama czułam że jest jakiś ciepły za bardzo. Zmierzyłam temperaturę i okazało się, że ma 38,6 stopni. No to szybko jakieś leki(Polopirynę Complex do picia). Myślałam że mu minie ale cały dzień ma ponad 38 gorączki. Ok 17 miał 39,5. Myślałam, że wezwę pogotowie. Jednak mama mnie uspokoiła, kazała podać leki i poczekać. Posmarowałam go maścią rozgrzewającą i się wypocił i temp. troszkę spadła. Jutro jak będzie lepiej biorę go za manele i do lekarza. I każę mu leżeć 3 dni w domu. Bo mój Mirek lubi chodzić do pracy jak ma gorączkę. A ja tu kurcze nie dość, że sama potrzebuję pomocy ze względu na ból krzyża, który już 4 dzień trzyma (nawet skarpetek nie mogę ubrać sama. Nie wspomnę o nocy. Nie wiem jak leżeć i każdy ruch to ból) to jeszcze muszę się zajmować nim. Wiem, że psioczę na niego zawsze ale kocham go i jak widzę jak się męczy serce mi pęka. A on jak mu minie to będzie uparty i nadal nie będzie o siebie dbał.
Co do mojego uziemienia to wynika ono z choroby Mirka. Bo mieliśmy na dziś w planie wyjazd do Trójmiasta po pralkę i ja chciałam jakieś buty sobie kupić. Moje emu coraz ciężej się zakłada.No i w końcu teraz będzie chyba już wiosna więc nie wypada mi iść do porodu w emu. Nie mam nic poza butami na obcasie i na dodatek nie pasującymi mi bo noga napuchła. Więc nici z zakupów. Ale zdrowie M jest ważniejsze. Teraz ja się boję, żeby mnie nic nie złapało. Bo jednak mamy tylko jeden pokój i nie mogę się izolować od Mirka.
Podsumowując nudzi mi się najzwyczajniej i już boli mnie głowa ze względu na tę gorączkę męża. Nie lubię takich dni.
czwartek, 24 stycznia 2013
Mój krzyż---------------------------ałaaaaaaaaa!!!!
Hej!
Kurcze w ostatnim poście pisałam że już chyba się nic nie zmieni w kwestii objawów ciążowych a tu masz!
Od wczoraj, nie wiem dlaczego, strasznie boli mnie kręgosłup w części biodrowej, no wiecie. Do tej pory czułam wszystkie gnaty jak siedziałam za długo ale teraz czy siedzę czy stoję ciągle to samo. I żebym ja jeszcze coś dźwignęła czy co, ale nic wczoraj takiego nie robiłam. Jak się położę to nawala jeszcze bardziej. Jak siedzę też. Jeszcze jak chodzę to aż tak nie boli. Z racji tego poszłam dziś na dłuższy spacer, ale ledwo się doczłapałam z powrotem do domu.
W nocy mąż smarował mi to miejsce maścią Vick i było lepiej. Mogłam zasnąć.Ale boję się, że ta maść zaszkodzi dziecku.
Powiedzcie mi macie może jakieś sposoby żeby zmniejszyć lub zlikwidować ten ból???????????
Bo ja na prawdę nie chcę jeszcze dwa miesiące zasuwać z bolącym kręgosłupem. Mam już po dwóch dniach niecałych dość tego bólu. Nawet umyć się nie mogę, bo jak się schylam to zaraz boli. Masakra. Czy wy też miałyście takie bóle? Czy tylko ja tak mam?
Mówiłam lekarzowi, że mam jedną krótszą nogę i przez to biodro jedno wyżej jedno niżej. Ale stwierdził, że to nie ma nic wspólnego z ciążą. Ja jednak obawiam się , że ma.
W każdym razie, proszę o pomoc, jakąkolwiek!!!!! Najlepiej masażystę na cały dzień!
Kurcze w ostatnim poście pisałam że już chyba się nic nie zmieni w kwestii objawów ciążowych a tu masz!
Od wczoraj, nie wiem dlaczego, strasznie boli mnie kręgosłup w części biodrowej, no wiecie. Do tej pory czułam wszystkie gnaty jak siedziałam za długo ale teraz czy siedzę czy stoję ciągle to samo. I żebym ja jeszcze coś dźwignęła czy co, ale nic wczoraj takiego nie robiłam. Jak się położę to nawala jeszcze bardziej. Jak siedzę też. Jeszcze jak chodzę to aż tak nie boli. Z racji tego poszłam dziś na dłuższy spacer, ale ledwo się doczłapałam z powrotem do domu.
W nocy mąż smarował mi to miejsce maścią Vick i było lepiej. Mogłam zasnąć.Ale boję się, że ta maść zaszkodzi dziecku.
Powiedzcie mi macie może jakieś sposoby żeby zmniejszyć lub zlikwidować ten ból???????????
Bo ja na prawdę nie chcę jeszcze dwa miesiące zasuwać z bolącym kręgosłupem. Mam już po dwóch dniach niecałych dość tego bólu. Nawet umyć się nie mogę, bo jak się schylam to zaraz boli. Masakra. Czy wy też miałyście takie bóle? Czy tylko ja tak mam?
Mówiłam lekarzowi, że mam jedną krótszą nogę i przez to biodro jedno wyżej jedno niżej. Ale stwierdził, że to nie ma nic wspólnego z ciążą. Ja jednak obawiam się , że ma.
W każdym razie, proszę o pomoc, jakąkolwiek!!!!! Najlepiej masażystę na cały dzień!
wtorek, 22 stycznia 2013
33 tydzień ciąży!
Kurcze to już! Jeszcze tylko na dobrą sprawę miesiąc i może się dziać co chce. Wtedy już maluszek będzie w pełni gotowy na przyjście na ten Świat.
A ja pamiętam jakby to było dziś jak się żegnałam z mężusiem, bo wyjeżdżał za granice do pracy. Wtedy też stworzyliśmy nasz mały cud. Potem rozłąka, dziwne uczucie bólu w podbrzuszu, brak miesiączki i test ciążowy. Z początku nie mogłam uwierzyć, że to prawda. Nie chodzi o to żebyśmy nie chcieli dziecka. Chcieliśmy już od dłuższego czasu ale nic nie wychodziło a tu nagle. A teraz jestem już przy końcu ciąży i dalej w to nie wierzę. Na szczęście mały przypomina mi, że ciągle tam jest.
Dziś oglądałam płytę z naszego ślubu i wesela i łezka mi się zakręciła. W ogóle jak leci piosenka Maryli Rodowicz: "Ale to już było i nie wróci więcej". Masakra. Tak na co dzień nie zdajemy sobie sprawy jak ważne rzeczy dzieją się w naszym życiu i że to już nigdy nie będzie tak samo. Pewne rzeczy już się nie powtórzą. Tak mnie naszło jakoś na wspominki i zrobiło się melancholijnie.
Ale nie o tym miało być. Ma być podsumowanie, ponieważ do tej pory żadnego nie robiłam a za parę lat nie będę pamiętać.
Więc co wydarzyło się w okresie tej ciąży???
A ja pamiętam jakby to było dziś jak się żegnałam z mężusiem, bo wyjeżdżał za granice do pracy. Wtedy też stworzyliśmy nasz mały cud. Potem rozłąka, dziwne uczucie bólu w podbrzuszu, brak miesiączki i test ciążowy. Z początku nie mogłam uwierzyć, że to prawda. Nie chodzi o to żebyśmy nie chcieli dziecka. Chcieliśmy już od dłuższego czasu ale nic nie wychodziło a tu nagle. A teraz jestem już przy końcu ciąży i dalej w to nie wierzę. Na szczęście mały przypomina mi, że ciągle tam jest.
Dziś oglądałam płytę z naszego ślubu i wesela i łezka mi się zakręciła. W ogóle jak leci piosenka Maryli Rodowicz: "Ale to już było i nie wróci więcej". Masakra. Tak na co dzień nie zdajemy sobie sprawy jak ważne rzeczy dzieją się w naszym życiu i że to już nigdy nie będzie tak samo. Pewne rzeczy już się nie powtórzą. Tak mnie naszło jakoś na wspominki i zrobiło się melancholijnie.
Ale nie o tym miało być. Ma być podsumowanie, ponieważ do tej pory żadnego nie robiłam a za parę lat nie będę pamiętać.
Więc co wydarzyło się w okresie tej ciąży???
TRYMESTR PIERWSZY
- bóle w podbrzuszu
- senność
- brak miesiączki
- 2 kreski na teście
- szok
- poranne mdłości
- odrzucanie niektórych pokarmów, np kawa, słodycze
- wstręt do papierosów
- wymioty
- brak ochoty na sex
- chęć na owoce i warzywa, mogłam jeść je cały dzień
- wrażliwość na zapachy-jak otwierałam lodówkę to nie raz wymiotowałam od pomieszania zapachów
- odrzucał mnie zapach mięsa i kiełbas
- schudłam kilka kilogramów
DRUGI TRYMESTR
- ciągła potrzeba oddawania moczu
- coraz większy i już widoczny brzuch
- na szczęście mdłości ustały
- pierwsze ruchy dziecka, dokładnie w 21 tc
- zaciemnienie obwodu sutków, lekki obrzęk piersi
- duża ochota na sex
- pierwsze rozstępy na brzuchu po bokach
- poza tym czułam się wręcz wspaniale, jak nowo narodzona
- powrót normalnego apetytu, ale owoce nadal jadłam w zwiększonej ilości, w szczególności cytrusy
- 10kg na plusie, więc chyba nie tak strasznie
TRZECI TRYMESTR
- no i tu się zaczyna pod górkę
- do 30 tc czułam się dobrze ale od niego każdy kolejny tydzień jest coraz trudniejszy
- mam coraz większe problemy ze snem w nocy,
- budzę się średnio 3 razy na spacer do toalety
- dużo piję, nie wiem dlaczego, po prostu mam wzmożone pragnienie
- puchną mi palce u rąk i nogi
- ciągłe skurcze łydek, bardzo bolesne
- coraz ciężej ubrać mi buty
- nie mogę dużo chodzić bo kręgosłup siada
- to samo ze staniem, jak prasowałam to musiałam co 3 ciuszki robić przerwę
- żołądek już chyba coraz mniejszy, jem coraz mniej, ale za to często
- dziecko nadal kopie i szczególnie pęcherz a rozpycha się pod żołądkiem, co boli
- jak za długo siedzę to dokładnie wiem gdzie mam jaką kość w tyłku, tak boli
- więc i tak źle i tak niedobrze. Na szczęście dziecko waży dużo bo w 31 tc miał 2150.
- 12 kg na plusie
- Może coś się jeszcze zmieni w tym trymestrze, ale wątpię. Teraz byle doczekać.
Nie mam żadnego zdjęcia z mojej ciąży! Uwierzycie w to! Nie wiem dlaczego ale zawsze zapominam aparat jak gdzieś jedziemy a w domu jakoś nie chce mi się robić. Ale dziś zmolestuję męża i niech zrobi bo pewnie długo ten widok się nie powtórzy.Jak już zrobi to wstawię tutaj.
poniedziałek, 21 stycznia 2013
Konkurs
Biorę udział w konkursie u Aldonki (http://discoveryourbeauty-aldonka.blogspot.com/),którą czytam namiętnie poza blogami maminymi. W ramach oderwania się od tematu dzieci. No w końcu jestem też kobietą i lubię kosmetyki i inne babskie sprawy. Chociaż mi teraz budżet nie pozwala na szał zakupowy to mam i tak dużą frajdę jak czytam u Was na blogach o kosmetykach i innych rzeczach. Poza tym zapraszam inne czytające mnie mamuśki do wzięcia udziału w tym konkursie. Przecież każdy może wygrać! Ja już dwa konkursy w życiu wygrałam i przyznam że to bardzo miłe uczucie!
sobota, 19 stycznia 2013
Wyróżnienie
Hej! Dziękuję Wam za wszystkie pozytywne komentarze. To bardzo dużo dla mnie znaczy. Jak zaczynałam pisać bloga to nie myślałam w ogóle, że ktokolwiek będzie mnie czytać. A teraz każda nowa osoba cieszy bardzo. Mam motywację, żeby pisać dalej.
Co do tematu posta, to cieszę się tym bardziej, gdyż otrzymałam wyróżnienie od Marceli z bloga (http://marcelai4katy.blogspot.com/) . Przy okazji polecam tego bloga tym którzy jeszcze tam nie zaglądali.
"The Versatile Blogger Award" polega na tym, że trzeba:
Co do tematu posta, to cieszę się tym bardziej, gdyż otrzymałam wyróżnienie od Marceli z bloga (http://marcelai4katy.blogspot.com/) . Przy okazji polecam tego bloga tym którzy jeszcze tam nie zaglądali.
"The Versatile Blogger Award" polega na tym, że trzeba:
- Podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu
- Pokazać nagrodę na swoim blogu
- Ujawnić 7 faktów o sobie i swoim życiu
- Nominować kolejne 15 blogów, tych które na to zasługują
- Poinformować te 15 osób o nominacjach jakie otrzymały
Fakty o mnie
Jestem pesymistką. Ciągle się czymś zamartwiam.
9 kwietnia kończę 27 lat-stara dupa ze mnie już!
Moim największym marzeniem jest wybudowanie własnego domu. Jak tam zamieszkam kiedyś to będę najszczęśliwszą osobą pod słońcem. Muszę starać się do tego celu dążyć.
Nie wiem dlaczego wybrałam mojemu dziecku imię Jaś, ale takie najbardziej mi pasuje. Kocham tego maluszka coraz bardziej i się nie mogę doczekać spotkania z nim.
Chciałabym jeszcze kiedyś wrócić na studia, choćby to było po 30-stce!
Mimo, iż nie jestem żadną modelką lubię swoje ciało i siebie. Wiele lat mi to zajęło. Kiedyś zawsze byłam zakompleksiona.
Boję się śmierci. Wolałabym umrzeć pierwsza, przed moim mężem. Boję się też bezsilności jaka często mnie dopada.
Osoby,które nominuję :
- http://con-esperanza-por-la-vida.blogspot.com
- http://takietozyciejest.blogspot.com
- http://co-to-bedzie.blogspot.com/
- http://mammagiselle.blogspot.com/
- http://ononaono.blogspot.com/
- http://czaslucji.blogspot.com/
- http://znaczkijakrobaczki.blogspot.com/
- http://omnieionas.blogspot.com/
- http://alazkrainyczarow.blogspot.com/
- http://usta-usta2.blogspot.com
- http://monia-otymcosiedziwemnie.blogspot.com/
- http://monika-makusia.blogspot.com
- http://milowewzgorze.blogspot.com/
- http://margot-veut.blogspot.com/
- http://ononaono.blogspot.com
czwartek, 17 stycznia 2013
Za jakie grzechy?
Hej ;-(
Jak widzicie mina po wczorajszej wizycie mi zrzędła.
Miałam wizytę na godzinę 19:40. Spóźniłam się troszkę i bałam się, że nie zdążę. Jednak lekarz miał takie opóźnienie, że czekałam jeszcze dwie godziny na swoją kolejkę. Myślałam, że tam jajko zniosę. Krzesła twarde na tej poczekalni, dupa mnie bolała że hej. Czułam wszystkie kości. W końcu jak się doczekałam, porozmawiałam z lekarzem o moim samopoczuciu i stanie. W badaniu wszystko ok. Szyjka nie skrócona, zamknięta. Więc ok. Idziemy dalej, na usg. I tutaj doktorek ogląda i ogląda i wypalił :"No będziemy panią ciąć!"
Myślałam, że ktoś dał mi w pysk!!!
Dosłownie!!!
Mówię :"Dlaczego? Coś nie tak?"
A on mi na to:" Mały jest ułożony podłużnie miednicowo.
Tego mi jeszcze trzeba było? Mówię i pytam : Jak to? Ja chcę rodzić naturalnie! Może jeszcze się obróci?
Jednak gin od razu sprowadził mnie na ziemię mówiąc, że raczej nie, bo dziecko jest duże i ma mało miejsca w macicy, żeby się obrócić. Ale mam się modlić o cud, skoro tak bardzo chcę rodzić sama.
Następną wizytę mam dopiero 19 lutego i jak wtedy mały będzie nadal w tej pozycji to na ok 10 marca umówi mi cesarkę.
Jedyną pozytywną wiadomością jest taka, że Jaś waży 2150g, czyli skubaniec duży jest.
Jak wyszłam od lekarza to byłam jak w jakimś amoku. Nie widziałam ludzi siedzących na poczekalni. Poszłam do męża, do samochodu. On zapytał "I jak?"
Na to myślałam, że się rozryczę. Łzy mi spływały. Na szczęście było ciemno.
A on zamiast mnie przytulić czy poczekać aż sama powiem zaczął burczeć :"Jak nie chcesz, to nie mów, nie"
I jeszcze dalej "Bo z Tobą to tak jest, że nic nie powiesz sama.Ciągle to samo"
Zaczął mieć wyrzuty do mnie nie wiadomo o co. Nie wiem co go ugryzło, czy to, że musiał tyle czekać?
Mógł iść ze mną. A nie ja sama chodzę całą ciążę jakby to było tylko moje dziecko???!!!
Inni mężowie chodzą ze swoimi żonami i nawet tacy którzy mają już jedno dziecko.
On nie pójdzie, bo nie daj Boże mamusia by się dowiedziała. Ona uważa, że facet to jest facet i nie powinien takich rzeczy robić. A ten ciołek jej słucha. Dlatego też nie chce ze mną rodzić! Teraz już nie będzie musiał.
Rano też mi nie dał buziaka, jest wielce obrażony. A co ja mam powiedzieć?! Ja nie mogę się nigdy obrażać?!
Jestem taka wkurzona, że nie wiem co robić. Najchętniej bym zapaliła, ale obiecałam sobie. Muszę być twarda.
Boję się co teraz? Ja tak nie chciałam cesarki. Dziwiłam się tym, które mają ją na życzenie. A teraz co?
Przeraża mnie myśl, że nie będę mogła się zająć dzieckiem po operacji. Szwy będą bolały pewnie dłużej jak po naturalnym. No i karmienie piersią!
To jest mój największy ból. Wiadomo, że po porodzie od razu dziecka nie nakarmię. Dostanie mieszankę. A co jeśli ja nie dostanę pokarmu? A nawet jak dostanę, to mały nie będzie chciał już cyca? Wiecie, że mam małe piersi i bałam się o to. Jak już się uspokoiłam to teraz jeszcze ta wiadomość.
Nie wiem jak to ogarnę, ale muszę się zacząć oswajać z tą myślą, choć tak bardzo nie chcę.
wtorek, 15 stycznia 2013
Komoda
Hej!
Dziś w końcu mam komodę. Pisałam Wam niedawno, że rozebraliśmy piecyk, który stał w pokoju. W to miejsce zamówiłam komodę ale maluszka. Po dwóch tygodniach oczekiwania w końcu jest. Już ustawiona, wyczyszczona. Teraz tylko pozostaje mi poukładać ciuszki dla Jaśka w niej. Jest tak pojemna że myślę, że 4 szuflady wystarczą a w tę piątą poukładam moje dokumenty. Cieszę się jak gwizdek!
Teraz już się nie martwię, że nie zdążę. Na komodzie u góry będzie stał TV, bo na razie stoi na krześle. Zdjęcie jest słabej jakości, ale komoda jest troszkę ciemniejsza niż moja meblościanka. Ale co to przeszkadza.
Jutro z samego rana zaczynam prasowanie i układanie ciuszków. Od razu w jednej szufladzie poukładam te do szpitala, w razie gdybym nie zdążyła torby spakować, żeby mój mąż wiedział co zabrać. Bo pakować torbę to jeszcze za szybko moim zdaniem, a tak będzie też łatwiej i szybciej.
Przed odbiorem komody wpadłam też do lumpeksu typowo dziecięcego. Odkryłam go nie dawno, a żałuję, bo fajne rzeczy. Kupiłam śpiworek bawełniany cieniutki za 15 zł, bluzkę polarową za 12 zł i kombinezonik na wyjście Jaśka ze szpitala za 18 zł.
Więc tym bardziej jestem zadowolona. Nie muszę już tych rzeczy zamawiać na allegro. Na pewno jeszcze zajrzę do tego lumpka nie raz, skoro wiem że tam jest. Mój mąż już się martwi bo mówi że teraz to ja tam i do tego drugiego będę chodzić. Ale w końcu rzuciłam palenie więc w zamian za to mogę mieć inne uzależnienie. I może to będzie motywacja aby po ciąży nie zacząć palić.
Dziś w końcu mam komodę. Pisałam Wam niedawno, że rozebraliśmy piecyk, który stał w pokoju. W to miejsce zamówiłam komodę ale maluszka. Po dwóch tygodniach oczekiwania w końcu jest. Już ustawiona, wyczyszczona. Teraz tylko pozostaje mi poukładać ciuszki dla Jaśka w niej. Jest tak pojemna że myślę, że 4 szuflady wystarczą a w tę piątą poukładam moje dokumenty. Cieszę się jak gwizdek!
Teraz już się nie martwię, że nie zdążę. Na komodzie u góry będzie stał TV, bo na razie stoi na krześle. Zdjęcie jest słabej jakości, ale komoda jest troszkę ciemniejsza niż moja meblościanka. Ale co to przeszkadza.
Jutro z samego rana zaczynam prasowanie i układanie ciuszków. Od razu w jednej szufladzie poukładam te do szpitala, w razie gdybym nie zdążyła torby spakować, żeby mój mąż wiedział co zabrać. Bo pakować torbę to jeszcze za szybko moim zdaniem, a tak będzie też łatwiej i szybciej.
Przed odbiorem komody wpadłam też do lumpeksu typowo dziecięcego. Odkryłam go nie dawno, a żałuję, bo fajne rzeczy. Kupiłam śpiworek bawełniany cieniutki za 15 zł, bluzkę polarową za 12 zł i kombinezonik na wyjście Jaśka ze szpitala za 18 zł.
Więc tym bardziej jestem zadowolona. Nie muszę już tych rzeczy zamawiać na allegro. Na pewno jeszcze zajrzę do tego lumpka nie raz, skoro wiem że tam jest. Mój mąż już się martwi bo mówi że teraz to ja tam i do tego drugiego będę chodzić. Ale w końcu rzuciłam palenie więc w zamian za to mogę mieć inne uzależnienie. I może to będzie motywacja aby po ciąży nie zacząć palić.
poniedziałek, 14 stycznia 2013
Odchamiłam się troszkę
Wczoraj udało mi się wyciągnąć męża na BejbiBlues-a. W sobotę zarezerwowałam już bilety, bo jednak kino mam dopiero w Słupsku a to jednak 60 km ode mnie, więc wolałam jechać na pewny film.
Najpierw jednak wstąpiłam do mojego miasta do mojego ulubionego secondhandu. Nie kupiłam nic maluszkowi, bo były same ciuszki dla rocznych dzieci, a takie mi jeszcze nie potrzebne. Kupiłam jednak sobie kilka rzeczy, nie będę pokazywać, bo to głównie pidżamy i koszule do szpitala z guziczkami z przodu do karmienia.
Jak już dojechaliśmy mieliśmy jeszcze chwilkę do filmu więc poszliśmy na kawę i ciacho.
Film zaczął się o 13.50 ale równie dobrze mogliśmy przyjść pół godziny później, bo tyle było reklam. Nie cierpię tego. Przychodzę do kina na film a nie na reklamy. Jak będę chciała zobaczyć co grają niebawem to sprawdzę sobie w necie.
Wkurzało mnie to tym bardziej bo bolał mnie tyłek od siedzenia i bałam się, że nie dam rady do końca. No i wiadomo potrzeba pójścia do toalety. Jednak obyło się bez wychodzenia. Sama nie wiem jak to zrobiłam.
Co do samego filmu to powiem Wam szału nie było, jak to mówią cycków nie urywa. Wręcz jestem zawiedziona. Reklamy jakie pokazywali w TV były na tyle dobre, że myślałam, że film będzie super. Tyle piszą o nim
Katarzyna Rosłaniec, reżyserka kultowych i wielokrotnie nagrodzonych "Galerianek", przedstawia historię niedojrzałej 17-latki, która zostaje matką. Chciała mieć dziecko, bo fajnie jest mieć dziecko. Wszystkie młode gwiazdy jak Britney Spears czy Nicole Richie mają dzieci. Ale dlaczego tak naprawdę Natalia zdecydowała się na macierzyństwo w tak młodym wieku? Może odpowiedź kryje się w tym co piszą nastolatki na internetowych forach? Chcą mieć dziecko, żeby w końcu ktoś je naprawdę kochał, żeby same miały kogoś do kochania.
Jak dla mnie przesłanie wcale nie było takie. Jest tylko jeden moment w filmie w którym można to stwierdzić. Cała reszta pokazuje nastolatki jako wyjęte wręcz spod prawa, nie wiedzące czego chcą. Wszechobecny seks. Moim zdaniem ten film powinien nauczać i chciałam żeby taki był. Ale moim zdaniem małolaty po jego obejrzeniu nie wyciągną pozytywnych wniosków tylko zaczną zachowywać się jeszcze gorzej. A wiele nastolatków było w kinie. I zakończenie bez sensowne jak dla mnie w którym główna bohaterka będąc w więzieniu mówi do Kuby że chce mieć kolejne dziecko i bzykają się na widzeniu.
Jak się skończył to powiedziałam "bez sensu". Pan siedzący obok spojrzał się i uśmiechnął i myślę, że był tego samego zdania.
Moim zdaniem w tym filmie jest pokazany obraz dziecka jako przedmiotu, który jest trendy i dlatego wiele nastolatek ma dziecko. Może ja jestem zacofana, ale jak miałam te naście lat to miałam inne priorytety i na pewno nie były one takie jak małolatów w filmie.
Mój mąż twierdzi, że może teraz tak jest. Nie mamy żadnego nastolatka w domu to nie wiemy jak to jest w tym środowisku.
Ja po tym filmie jestem przerażona. Jak pomyślę sobie, że mam urodzić i wychować dziecko tylko po to aby tak się zachowywało to robi mi się nie dobrze. Mam nadzieję jednak i wierzę, że chociaż część młodzieży jest i będzie normalna i jak mój syn urośnie to będzie miał jakieś wartości.
Nie wiem jak wy to pojmujecie? Bardzo jestem ciekawa waszych opinii o tym filmie. Jeśli ktoś był to dajcie znać.
Najpierw jednak wstąpiłam do mojego miasta do mojego ulubionego secondhandu. Nie kupiłam nic maluszkowi, bo były same ciuszki dla rocznych dzieci, a takie mi jeszcze nie potrzebne. Kupiłam jednak sobie kilka rzeczy, nie będę pokazywać, bo to głównie pidżamy i koszule do szpitala z guziczkami z przodu do karmienia.
Jak już dojechaliśmy mieliśmy jeszcze chwilkę do filmu więc poszliśmy na kawę i ciacho.
Film zaczął się o 13.50 ale równie dobrze mogliśmy przyjść pół godziny później, bo tyle było reklam. Nie cierpię tego. Przychodzę do kina na film a nie na reklamy. Jak będę chciała zobaczyć co grają niebawem to sprawdzę sobie w necie.
Wkurzało mnie to tym bardziej bo bolał mnie tyłek od siedzenia i bałam się, że nie dam rady do końca. No i wiadomo potrzeba pójścia do toalety. Jednak obyło się bez wychodzenia. Sama nie wiem jak to zrobiłam.
Co do samego filmu to powiem Wam szału nie było, jak to mówią cycków nie urywa. Wręcz jestem zawiedziona. Reklamy jakie pokazywali w TV były na tyle dobre, że myślałam, że film będzie super. Tyle piszą o nim
Katarzyna Rosłaniec, reżyserka kultowych i wielokrotnie nagrodzonych "Galerianek", przedstawia historię niedojrzałej 17-latki, która zostaje matką. Chciała mieć dziecko, bo fajnie jest mieć dziecko. Wszystkie młode gwiazdy jak Britney Spears czy Nicole Richie mają dzieci. Ale dlaczego tak naprawdę Natalia zdecydowała się na macierzyństwo w tak młodym wieku? Może odpowiedź kryje się w tym co piszą nastolatki na internetowych forach? Chcą mieć dziecko, żeby w końcu ktoś je naprawdę kochał, żeby same miały kogoś do kochania.
Jak dla mnie przesłanie wcale nie było takie. Jest tylko jeden moment w filmie w którym można to stwierdzić. Cała reszta pokazuje nastolatki jako wyjęte wręcz spod prawa, nie wiedzące czego chcą. Wszechobecny seks. Moim zdaniem ten film powinien nauczać i chciałam żeby taki był. Ale moim zdaniem małolaty po jego obejrzeniu nie wyciągną pozytywnych wniosków tylko zaczną zachowywać się jeszcze gorzej. A wiele nastolatków było w kinie. I zakończenie bez sensowne jak dla mnie w którym główna bohaterka będąc w więzieniu mówi do Kuby że chce mieć kolejne dziecko i bzykają się na widzeniu.
Jak się skończył to powiedziałam "bez sensu". Pan siedzący obok spojrzał się i uśmiechnął i myślę, że był tego samego zdania.
Moim zdaniem w tym filmie jest pokazany obraz dziecka jako przedmiotu, który jest trendy i dlatego wiele nastolatek ma dziecko. Może ja jestem zacofana, ale jak miałam te naście lat to miałam inne priorytety i na pewno nie były one takie jak małolatów w filmie.
Mój mąż twierdzi, że może teraz tak jest. Nie mamy żadnego nastolatka w domu to nie wiemy jak to jest w tym środowisku.
Ja po tym filmie jestem przerażona. Jak pomyślę sobie, że mam urodzić i wychować dziecko tylko po to aby tak się zachowywało to robi mi się nie dobrze. Mam nadzieję jednak i wierzę, że chociaż część młodzieży jest i będzie normalna i jak mój syn urośnie to będzie miał jakieś wartości.
Nie wiem jak wy to pojmujecie? Bardzo jestem ciekawa waszych opinii o tym filmie. Jeśli ktoś był to dajcie znać.
sobota, 12 stycznia 2013
Dalej o termometrach
Hej! Wczoraj i dziś nadal szukałam informacji o termometrach i znalazłam 4 spośród których muszę i chcę wybrać. Pokażę je Wam. Może komuś się przyda ten post, jak będzie chciał kupić sobie takie cuś.
TERMOMETR BEZDOTYKOWY
MICROLIFE NC100-kosztuje 108,90zł
Właściwości:
Bezdotykowy pomiar temperatury
Bezdotykowy pomiar temperatury
Duży podświetlany wyświetlacz LCD
Technologia Silent glow
Sygnał dźwiękowy
Alarm gorączki
30 pamięci
Automatyczne wyłączanie
Etui do transportu
Łatwy w użyciu
Testowany klinicznie
Termometr Microlife jest urządzeniem wysokiej jakości wykorzystującym najnowsze technologie i przetestowanym pod kątem zgodności z międzynarodowymi standardami. Dzięki wyjątkowej technologii termometr zapewnia zawsze precyzyjny i niezależny od zewnętrznych źródeł ciepła odczyt temperatury. Urządzenie przeprowadza samosprawdzenie za każdym razem, kiedy je włączasz, żeby zagwarantować precyzję pomiaru. Termometr Microlife przeznaczony jest do regularnych pomiarów temperatury ciała ludzkiego. Może być używany przez osoby w każdym wieku. Testy wykonane w warunkach klinicznych potwierdziły bezpieczeństwo i precyzyjność termometru pod warunkiem przestrzegania zasad zawartych w niniejszej instrukcji obsługi.
Przeczytaj tę instrukcję uważnie i zapoznaj się ze wszystkimi funkcjami oraz wskazówkami dotyczącymi bezpieczeństwa.
Pomiar w kilka sekund Innowacyjna technologia pomiarów przy użyciu promieni IR pozwala na pomiary bez dotykania mierzonego obiektu. To gwarantuje bezpieczny i higieniczny pomiar w kilka sekund.
BRAUN THERMOSCAN
IRT 4520-kosztuje 128,00zł
Termometr do pomiaru temperatury ciała w uchu zapewnia ci spokój ducha przy mierzeniu temperatury ciała twojego dziecka i sprawia, że masz pewność, że wykonujesz pomiar delikatnie i dokładnie
Bycie chorym jest wystarczająco uciążliwe, więc mierzenie temperatury nie powinno już sprawy pogarszać. Dzięki technologii opartej na promieniowaniu podczerwonym, termometry do pomiaru temperatury ciała w uchu dokonują pomiaru temperatury w ciągu zaledwie kilku sekund, mierząc promieniowanie emitowane przez błonę bębenkową i otaczającą ją tkankę.
Według lekarzy i matek termometr Braun ThermoScan to numer 1 wśród termometrów. Jest on używany przez więcej gabinetów lekarskich i matek niż termometry jakiejkolwiek innej firmy.
Opis produktu:
- Pomiar temperatury w ciągu kilku sekund
- Technologia czujnika ExacTemp
- Reakcja zwrotna świetlna i dźwiękowa
- Zakres wyświetlanych temperatur: 34-42,2 °C
- Sygnał dźwiękowy potwierdza zakończenie pomiaru
- Elastyczne końcówki
- Funkcja pamięci z zapamiętywaniem ostatnich 8 pomiarów
- Automatyczne wyłączanie zasilania po 60 sek.
- Pomiar temperatury w ciągu kilku sekund
- Technologia czujnika ExacTemp
- Reakcja zwrotna świetlna i dźwiękowa
- Zakres wyświetlanych temperatur: 34-42,2 °C
- Sygnał dźwiękowy potwierdza zakończenie pomiaru
- Elastyczne końcówki
- Funkcja pamięci z zapamiętywaniem ostatnich 8 pomiarów
- Automatyczne wyłączanie zasilania po 60 sek.
- Duży czytelny wyświetlacz LCD
- Plastikowa obudowa do ochrony i przechowywania Termometru
- W zestawie znajdują się także 2 baterie alkaliczne
- 21 kapturków ochronnych do utrzymania higieny ucha
- Plastikowa obudowa do ochrony i przechowywania Termometru
- W zestawie znajdują się także 2 baterie alkaliczne
- 21 kapturków ochronnych do utrzymania higieny ucha
BEZDOTYKOWY ELEKTRONICZNY TERMOMETR BABYONO 115-kosztuje 99,99zł
- bezdotykowy i bezstresowy pomiar temperatury (odległość wykonywania pomiaru - 5 do 15cm od czoła)
- sygnalizacja dźwiękowa wysokiej temperatury
- pomiar temperatury w ciągu 1 sek.
- pamięć ostatnich 32 pomiarów
- duży, czytelny i podświetlany wyświetlacz LCD
- łatwy w obsłudze
Najdroższy z nich, bo kosztuje 159,99zł na allegro
Termometr bezdotykowy ThermoFlash LX-26 Visiomed
duża odległość pomiaru z wysoką dokładnością (nawet do 8 cm)
szybki pomiar w mniej niż 1 sek.
bardzo łatwy w użyciu
trwałość użycia minimum 40 000 pomiarów!
zmniejsza ryzyko zakażenia wirusami
dokonuje pomiaru za pomocą jednego przycisku
urządzenie jest opatrzone niepowtarzalnym numerem identyfikacyjnym
wiarygodne wyniki
zasilanie bateryjne
wymiana baterii bez konieczności użycia narzędzi
wygodne etui (saszetka) do przechowywania
Termometr bezdotykowy ThermoFlash LX-26 używa najnowszej technologii podczerwieni. Pozwala to na mierzenie temperatury tętnicy skroniowej z odległości nawet 8 cm (najdokładniejszy pomiar przy odległości 5 cm). Dokładny, szybki i bezdotykowy termometr ThermoFlash LX-26 umożliwia wygodny i bezpieczny pomiar temperatury. Udowodniono, że pomiar temperatury tętnicy skroniowej jest dokładniejszy od pomiaru temperatury w uchu i lepiej tolerowany od pomiaru temperatury w odbycie. Jednakże, jak w przypadku wszystkich termometrów, uzyskanie dokładnych i wiarygodnych wyników zależy od właściwego użytkowania. Dlatego przed użyciem należy dokładnie zapoznać się z niniejszą instrukcją.
Zalety pomiaru temperatury tętnicy skroniowej
Temperatura może być mierzona na czole, w okolicy tętnicy skroniowej. Udowodniono, że technologia podczerwieni pozawala na otrzymanie dokładniejszych wyników i jest lepiej tolerowana od metody pomiaru w odbycie. Termometr ThermoFlash LX-26 został zaprojektowany tak, aby uzyskać natychmiastowe wyniki bez dotykania tętnicy skroniowej. Ponieważ tętnica skroniowa znajduje się blisko powierzchni skory a przepływ krwi jest stały i regularny, pomiar umożliwia otrzymanie bardzo dokładnych wyników. Dokładność, szybkość i wygoda niniejszej metody pomiaru sprawia, że jest ona lepsza od pozostałych metod.
Ja postanowiłam, że udam się do apteki, zapytam czy mają te modele i w jakiej cenie. Porównam ceny apteczne z tymi z allegro i wybiorę jeden z tych 4 . Chociaż już widzę, że ten douszny Brauna chyba też odpada. Bo co w momencie, gdy dziecko będzie miało zapalenie ucha i wiadomo wtedy uszy są drażliwe i w takim momencie mały na pewno nie da sobie tam nic wsadzić. W środę będę w mieście więc posprawdzam to i dam Wam znać co wybrałam. Oczywiście nadal proszę o opinie.
Pozdrawiam
piątek, 11 stycznia 2013
Wyprawki ciąg dalszy
Hej!
Dziś postanowiłam się wziąć za dalsze kompletowanie wyprawki dla Jaśka i dla mnie do szpitala. Pozamawiałam kilka rzeczy na allegro, m.in. wanienkę: 100 cm, tę niebieską, oliwkę dla niemowląt Linomag,
koszulkę rozmiar 62 białą
półśpiochy w kolorze niebieskim i żółtym rozmiar 56
body Dinuś na ramiączkach rozmiar 62 niebieski
smoczek anatomiczny niebieski
szczotka z grzebykiem Canpol Babies
puder dla niemowląt Linomag
chusteczki dla niemowląt Bambino
półśpiochy w rozmiarze 62
zwykłe pieluchy jeszcze dokupiłam 5 szt.
i podkłady ginekologiczne bella 10 szt.
Teraz zostało mi do dokupienia jeszcze tylko termometr elektroniczny, śpiworek do spania, ręcznik z kapturkiem, ciepły kaftanik na wyjście ze szpitala. Kilka aptecznych rzeczy, tzn. krem z filtrem, maść Tormentiol, gaziki do pępka, laktator ręczny, Ocenisept. A dla mnie kapcie, gąbka i kosmetyki -kupię specjalnie nowe do szpitala co będą zapakowane, bo zawsze zapominam wpakować kosmetyczkę. A tak już wrzucę to do torby w osobną kosmetyczkę i będzie. Pasta,szampon, płyn do kąpieli, mydło i szczoteczka zawsze się przydadzą i na pewno je zużyję.
I teraz pytanie do Was co do termometra. Ja kompletnie nie wiem jaki kupić: czy zamówić na allegro, czy iść do apteki i po prostu za radą farmaceuty coś wybrać. Miałam już w domu te zwykłe termometry elektroniczne i nie chcę takiego gówna. Szkoda pieniędzy. Nie dość, że czasami nie pikają wcale, źle mierzą temperaturę. Kosztują co prawda ok 20 zł ale ja już kilka razy wydałam to 20 zł na nowy bo stary nie działał po prostu. I stwierdziłam, że teraz dla dziecka ale zarówno i dla mnie najlepiej kupić coś dobrej marki. I tu zaczynają się schody, bo jest tyle sprzecznych opinii na ten temat ile użytkowników. Najchętniej mierzyłabym dalej rtęciowym, bo moim zdaniem jest on najlepszy i najdokładniejszy. Ale dla dziecka chyba się nie odważę go użyć. Może któraś z Was ma już przetestowane jakiś i mogłaby się wypowiedzieć ewentualnie polecić coś dobrego i w granicach do 150 zł.
Proszę o sugestie. Pozdrawiam
środa, 9 stycznia 2013
To musiało być to
Hej! Dziś, dosłownie przed chwilką dorwały i mnie. Otóż skórcze Braxtona-Hicksa dopadły i mnie. Poszłam wieczorem do męża bo brakowało mi jakoś świeżego powietrza. Chodziłam chwilkę na zewnątrz. Jak wróciłam do domu to coś mnie dopadło. Brzuch mi się napiął, zrobił się dziwnie twardy i poczułam ból. Powiem Wam, że nie był to leciutki ból. Nie wiedziałam czy mam wstać czy się położyć. Potem jakbym chciała do toalety. Aklurat ktoś siedział w łazience i się nie dostałam. Poszłam do M aby mu powiedzieć i wtedy złapało mnie znowu. Na stojąco bolało jeszcze bardziej. Masakra. Skoro te skurcze odczułam tak mocno to na pewno porodowych nie przegapię. Ale przestraszyłam się bardziej jak ja to wytrzymam. Teraz to na prawdę się boję porodu. Wyczytałam że skurcze te mogą już występować na takim etapie ciąży na jakim jestem, ale miały być bezbolesne??!!! To dlaczego mnie bolało. Martwię się. Powiedzcie mi dziewczyny czy u Was też tak było lub jest? Bo już sama nie wiem co myśleć. Lekarz mówił, że skurcze będę odczuwać od góry do dołu brzucha a ja czułam tylko w dole. Pomóżcie. W internecie już nie szukam, bo tyle ile osób tyle opinii, a na forach to raczej straszą.
wtorek, 8 stycznia 2013
Hej!
Dziś jakiś pechowy dzień.
Nie dość, że od rana źle się czuję. Nie wiem dlaczego. Jakoś źle mi na żołądku, ciężko, niedobrze.
To jeszcze chciałam wynieść kota na zewnątrz i się poślizgnęłam i przewróciłam. Jedna noga wylądowała z przodu jedna z została z tyłu. Obiłam sobie palce u nogi i kolano, bo na nie poleciałam.
Mam tylko nadzieję, że przez ten upadek nic się nie stanie dziecku.
Poza tym ryczeć mi się chce z wielu jeszcze innych powodów. Nic mi nie wychodzi, nic się nie chce. Mój mąż odsunął się ode mnie ostatnio coraz bardziej.W sferze intymnej nic nie działo się u nas od 3 miesięcy. On uważa, że może to zaszkodzić dziecku, a ja wręcz czuję, że to nie o dziecko chodzi tylko o to, że ja już mu się najzwyczajniej w świecie nie podobam jako kobieta i żona.
Teraz to będzie na mnie patrzył już chyba tylko jak na matkę.
Poza tym wkurza mnie , że remont w naszym pokoju trwa za długo. Jakoś nie widać końca, a ja chciałabym już porządnie posprzątać. Facet u którego zamówiłam komodę dla dziecka mówił, że max. 2 dni a teraz leci już drugi tydzień. Ja nocami planuję już gdzie co powkładam a tu nici z moich planów.
Wczoraj zaczęłam 31 tydzień i coraz bardziej boję się zbliżającego terminu porodu a mój M. ciągle nie podjął decyzji czy będzie ze mną rodził. Widzę, że nie chce, że się boi. Ale do cholery niech mi to powie. A nie tylko zmienia temat jak o to pytam. Chciałabym jeździć do szkoły rodzenia, ale nie pasuje to mu z pracą, więc nie mogę jeździć. Boję się, że nie rozpoznam gdy już będzie godzina zero, że spanikuję, nie będę umiała oddychać i nie daj Boże zaszkodzi to dziecku.
Jako kobieta i żona i w ogóle jako człowiek czuję się samotna. Spędzam dni całkiem sama, jak M. wraca też ma pełno pracy i czuję że w nią ucieka ode mnie. Pewnie to moje głupie myśli ale boję się że jak już Jaś się pojawi nie będę miała w nikim oparcia. Tak jak teraz ciążą moją nikt się nie interesuje tak później nikt się nie zainteresuje nami. Jedyne oparcie w blogach. Jak czytam wasze posty o podobnych problemach, rozterkach to od razu jakoś lżej na duchu. Ach..................................
Dziś jakiś pechowy dzień.
Nie dość, że od rana źle się czuję. Nie wiem dlaczego. Jakoś źle mi na żołądku, ciężko, niedobrze.
To jeszcze chciałam wynieść kota na zewnątrz i się poślizgnęłam i przewróciłam. Jedna noga wylądowała z przodu jedna z została z tyłu. Obiłam sobie palce u nogi i kolano, bo na nie poleciałam.
Mam tylko nadzieję, że przez ten upadek nic się nie stanie dziecku.
Poza tym ryczeć mi się chce z wielu jeszcze innych powodów. Nic mi nie wychodzi, nic się nie chce. Mój mąż odsunął się ode mnie ostatnio coraz bardziej.W sferze intymnej nic nie działo się u nas od 3 miesięcy. On uważa, że może to zaszkodzić dziecku, a ja wręcz czuję, że to nie o dziecko chodzi tylko o to, że ja już mu się najzwyczajniej w świecie nie podobam jako kobieta i żona.
Teraz to będzie na mnie patrzył już chyba tylko jak na matkę.
Poza tym wkurza mnie , że remont w naszym pokoju trwa za długo. Jakoś nie widać końca, a ja chciałabym już porządnie posprzątać. Facet u którego zamówiłam komodę dla dziecka mówił, że max. 2 dni a teraz leci już drugi tydzień. Ja nocami planuję już gdzie co powkładam a tu nici z moich planów.
Wczoraj zaczęłam 31 tydzień i coraz bardziej boję się zbliżającego terminu porodu a mój M. ciągle nie podjął decyzji czy będzie ze mną rodził. Widzę, że nie chce, że się boi. Ale do cholery niech mi to powie. A nie tylko zmienia temat jak o to pytam. Chciałabym jeździć do szkoły rodzenia, ale nie pasuje to mu z pracą, więc nie mogę jeździć. Boję się, że nie rozpoznam gdy już będzie godzina zero, że spanikuję, nie będę umiała oddychać i nie daj Boże zaszkodzi to dziecku.
Jako kobieta i żona i w ogóle jako człowiek czuję się samotna. Spędzam dni całkiem sama, jak M. wraca też ma pełno pracy i czuję że w nią ucieka ode mnie. Pewnie to moje głupie myśli ale boję się że jak już Jaś się pojawi nie będę miała w nikim oparcia. Tak jak teraz ciążą moją nikt się nie interesuje tak później nikt się nie zainteresuje nami. Jedyne oparcie w blogach. Jak czytam wasze posty o podobnych problemach, rozterkach to od razu jakoś lżej na duchu. Ach..................................
piątek, 4 stycznia 2013
Na poprawę humoru----zakupy ;-))
Hej laseczki!
Z racji, że ostatnimi czsy kupowałam rzeczy tylko dla Jaśka i zupełnie zapomniałam o sobie wczoraj przy okazji załatwiania spraw w mieście postanowiłam nadrobić zaległości i sprawić coś w końcu sobie. Część rzeczy i tak musiałabym zakupić, więc znowu lista się skraca. Ale tym razem nie zapomniałam o rozpieszczeniu siebie.
Wpdałam do mojego ulubionego lumpka i obiecałam że kupię tylko coś dla siebie. I zgadnijcie jaka była moja mina jak na wieszaku od razu ukazała się moim oczom piękna sukienka z ASOS. Widziałam ją na wielu blogach modowych i prawie krzyknęłam z zachwytu. I jeszcze mój rozmiar!!!!!!!!!! Czyli 46. No to było po prostu przeznaczenie! Wzięłam ją od razu do koszyczka. Nawet nie mierzyłam. Stwierdziłam że jak będzie za mała to będę miała motywację aby schudnąć po ciąży. Ale jak ją wyprałam okazało się że idealnie leży nawet teraz jak jestem w ciąży. Ale fason nie odpowiedni do brzuszka więc poczekam na wiosnę/lato. Myślę, że na chrzciny będzie idealna. Oto to cudo:
Mój wzrok przykuły również inne rzeczy, tzn. szara mgiełka na ramiączkach ze zdobieniem koło biustu i szary kardigan. Za wszystko zapłaciłam 15 zł ale najbardziej i tak cieszy mnie ta sukienka z Asos. Poza tym kupiłam sobie nowy stanik, bo mój już się taki zrobił rozlazły. Szukałam też biustonosza do karmienia i wyobraźcie sobie nigdzie nie mogłam znaleźć na mój biust. Panie patrzyły z niedowierzaniem jak mówiłam że mam miseczkę B. Jakby kobiety ws ciąży tylko miały biuty w rozmiarze D. W końcu doczłapałam do hurtowni z odzieżą i bielizną i tam miła pani znalazła coś dla mnie. Zwykły z odpinaną z przodu miseczką. Nie byłam przekonana do niego bo na pierwszy rzut oka wydawał mi się za duży ale jednak jak w domu przymierzyłam pasuje jak ulał. Muszę jeszcze iść kupić tam conajmniej jeden. Ale to jak już urodzę.
Potem wstąpiłam do Rosmmanna i kupiłam sobie tusz do rzęs, bo mój Astor i Eveline nawet po reanimacji już się nie nadawały do niczego. Postanowiłam kupić coś taniego,bo często się nie maluję a wiadomo taki tusz zasycha. Więc mam Miss Sporty Chic Millionare Lash Mascara. Kosztował ok 15 zł i jest spoko.
W Rossmanie kupiłam też Sudocream bo był w promocji i duże waciki oraz patyczki do uszu dla Jasia. Wzięłam też płyn do mycia 3 w 1 Johnson's Baby. I jeszcze kilka maseczek dla mnie.
Poza tymi zakupami zamówiłam sobie na allegro leginsy ciążowe, bo te co mam są już brzydkie, wytarły się i będę je nosić po domu. A na szafa.pl gdzie już od wieków mam konto kupiłam sobie dwa mega zegarki. Mam już biały i teraz do niego dołączył czarny i złoty. Już od dawna się czaiłam i w końcu mam. Wiadomo, że teraz siedzę w domu i po domu nie będę w nich chodzić ale w niedzielę i święta oraz jak będę wyjeźdżać gdzieś to na pewno. Wiem, że wiele blogerek modowych je ma. Nie będę jakaś oryginalna. Ale podobały mi się i podobają nadal. Jeśli Wam się też podobają to mogę podać adres do sprzedającego, bo już go sprawdziłam i jest wiarygodny.
Także tym sposobem poprawiłam sobie choć odrobinkę humor. Ale myślę, że należało mi się to bezsprzecznie.
Mam jeszcze do Was dziewczyny pytanko: mimo, że jestem już w 8 miesiącu ciąży biust nie powiększył mi się jakoś radykalnie. Ani o rozmiar. Nabrał tylko lekko pełniejszego kształtu. Boję się, że nie będę miała wystarczająco dużo pokarmu. Jak to jest lub było u Was?
Z racji, że ostatnimi czsy kupowałam rzeczy tylko dla Jaśka i zupełnie zapomniałam o sobie wczoraj przy okazji załatwiania spraw w mieście postanowiłam nadrobić zaległości i sprawić coś w końcu sobie. Część rzeczy i tak musiałabym zakupić, więc znowu lista się skraca. Ale tym razem nie zapomniałam o rozpieszczeniu siebie.
Wpdałam do mojego ulubionego lumpka i obiecałam że kupię tylko coś dla siebie. I zgadnijcie jaka była moja mina jak na wieszaku od razu ukazała się moim oczom piękna sukienka z ASOS. Widziałam ją na wielu blogach modowych i prawie krzyknęłam z zachwytu. I jeszcze mój rozmiar!!!!!!!!!! Czyli 46. No to było po prostu przeznaczenie! Wzięłam ją od razu do koszyczka. Nawet nie mierzyłam. Stwierdziłam że jak będzie za mała to będę miała motywację aby schudnąć po ciąży. Ale jak ją wyprałam okazało się że idealnie leży nawet teraz jak jestem w ciąży. Ale fason nie odpowiedni do brzuszka więc poczekam na wiosnę/lato. Myślę, że na chrzciny będzie idealna. Oto to cudo:
Mój wzrok przykuły również inne rzeczy, tzn. szara mgiełka na ramiączkach ze zdobieniem koło biustu i szary kardigan. Za wszystko zapłaciłam 15 zł ale najbardziej i tak cieszy mnie ta sukienka z Asos. Poza tym kupiłam sobie nowy stanik, bo mój już się taki zrobił rozlazły. Szukałam też biustonosza do karmienia i wyobraźcie sobie nigdzie nie mogłam znaleźć na mój biust. Panie patrzyły z niedowierzaniem jak mówiłam że mam miseczkę B. Jakby kobiety ws ciąży tylko miały biuty w rozmiarze D. W końcu doczłapałam do hurtowni z odzieżą i bielizną i tam miła pani znalazła coś dla mnie. Zwykły z odpinaną z przodu miseczką. Nie byłam przekonana do niego bo na pierwszy rzut oka wydawał mi się za duży ale jednak jak w domu przymierzyłam pasuje jak ulał. Muszę jeszcze iść kupić tam conajmniej jeden. Ale to jak już urodzę.
Potem wstąpiłam do Rosmmanna i kupiłam sobie tusz do rzęs, bo mój Astor i Eveline nawet po reanimacji już się nie nadawały do niczego. Postanowiłam kupić coś taniego,bo często się nie maluję a wiadomo taki tusz zasycha. Więc mam Miss Sporty Chic Millionare Lash Mascara. Kosztował ok 15 zł i jest spoko.
W Rossmanie kupiłam też Sudocream bo był w promocji i duże waciki oraz patyczki do uszu dla Jasia. Wzięłam też płyn do mycia 3 w 1 Johnson's Baby. I jeszcze kilka maseczek dla mnie.
Poza tymi zakupami zamówiłam sobie na allegro leginsy ciążowe, bo te co mam są już brzydkie, wytarły się i będę je nosić po domu. A na szafa.pl gdzie już od wieków mam konto kupiłam sobie dwa mega zegarki. Mam już biały i teraz do niego dołączył czarny i złoty. Już od dawna się czaiłam i w końcu mam. Wiadomo, że teraz siedzę w domu i po domu nie będę w nich chodzić ale w niedzielę i święta oraz jak będę wyjeźdżać gdzieś to na pewno. Wiem, że wiele blogerek modowych je ma. Nie będę jakaś oryginalna. Ale podobały mi się i podobają nadal. Jeśli Wam się też podobają to mogę podać adres do sprzedającego, bo już go sprawdziłam i jest wiarygodny.
Także tym sposobem poprawiłam sobie choć odrobinkę humor. Ale myślę, że należało mi się to bezsprzecznie.
Mam jeszcze do Was dziewczyny pytanko: mimo, że jestem już w 8 miesiącu ciąży biust nie powiększył mi się jakoś radykalnie. Ani o rozmiar. Nabrał tylko lekko pełniejszego kształtu. Boję się, że nie będę miała wystarczająco dużo pokarmu. Jak to jest lub było u Was?
Pozdrawiam
Subskrybuj:
Posty (Atom)