Hej!
Jaśka katarek jeszcze nie ustał. Natomiast do tego ja zachorowałam. Najpierw dostałam w piątek bólu gardła. Nie mogłam łykać śliny nawet. Zeżarłam paczkę cholinexu. W nocy pociłam się jak mysz kościelna. Następnego dnia musiałam być na nogach, bo Mirek robił pompę. No i musiałam zajmować się małym jak zwykle a jeszcze oporządzać cały dzień na gospodarstwie i przygotowywać posiłki dla majstra naprawiającego pompę i pomocników. Więc zajechałam się!
Niedziele całą spędziłam w łóżku z Jaśkiem. Wczoraj natomiast byłam z nim u lekarza i przepisał Cebion(wit.C), Stodal i Gentamycin Wzf. To są krople do oczu ale stosować mam do noska. Faktycznie te gile się zrobiły przeźroczyste ale teraz Jaś ma bardziej zapchany nos. Ciężko się to odciąga. Skończył mi się Sterimar. W nocy Jaś strasznie źle oddychał. Teraz położyłam go w foteliku żeby miał główkę wyżej. Jak na razie śpi. Dzis miał też wyższą gorączkę 37.5. Ja już nie wiem co zrobić?
Kurcze to już 6 dzień ten katarek i ta podwyższająca się temperatura?! Sama też czuję się jak wywłoka. Mam katar, kaszel i gorączkę taką jak Jaś. Nie wiem może to minie? Mam nadzieję. Cały czas się faszeruję lekami.
Apropo tych rzeczy jakie ja stosowałam to lekarz zakazał stosować, bo nibyb maść Pulneks baby wywołuje kaszel. Ja już sama nie wiem. Czekam na cud!
Dziś rocznica naszego ślubu-to już 2 lata. Mój małżon pewnie i tak mi nic nie da. Już się przyzwyczaiłam. Mimo, że to przykre!
wtorek, 28 maja 2013
czwartek, 23 maja 2013
Na domiar złego
Hej!
Sorki, że mało piszę, ale mam ostatnio same problemy. Muszę zajmować się ojcem, gospodarstwem. I na domiar złego Jasiek dziś rano dostał katar. I to silny. Ma zapchany nos. Wydzielina utrudnia mu oddychanie. Odciągam Fridą, ale nie wiem co dalej. Rano psiknęłam mu Nasivin Soft. No i dociągałam dalej. Teraz mąż przyjechał i przywiózł mi leki. Kazałam mu kupić maść majerankową,wodę morską w sprayu Marimer, Pulmeks baby i Paracetamol w syropie na gorączkę.
Jak mu mierzyłam to nie miał dużej gorączki. Tylko 37.2. Ale i tak się martwię. To pierwszy raz jak Jaś jest chory i nie wiem jak się zachowywać?! Jestem cała w stresie. Jasiek słabo śpi. Ciągle płacze. Jak mu odciągam nosek to płacze. Nigdy tego nie lubił, ale jakoś nigdy tak nie płakał. A ta wydzielina ciągle jest. Teraz mu odciągnęłam posmarowałam pod nosem maścią majerankową i do nosa wodą morską. Wieczorem po kąpieli posmaruję mu stópki i plecki i na płuckach tym Pulmeksem. Tylko boję się, że coś może mu zaszkodzić, bo to wszystko oprócz Marimeru jest dla dzieci powyżej 3-go miesiąca życia. A mój Jasiek ma dopiero 2 miesiące i dwa tygodnie.
Moja bratowa mówiła mi, że dzieci do roczku nie chorują. A jednak. Boję się jego chorób. Tyle się teraz słyszy, że lekarze lekceważą rodziców, a cierpią tylko dzieci.
Wiadomo każda matka chciałaby aby jej dziecko nie chorowało w ogóle.
Macie jakieś rady? Chętnie wysłucham jakiejś doświadczonej mamy.
Dajcie znać!
Sorki, że mało piszę, ale mam ostatnio same problemy. Muszę zajmować się ojcem, gospodarstwem. I na domiar złego Jasiek dziś rano dostał katar. I to silny. Ma zapchany nos. Wydzielina utrudnia mu oddychanie. Odciągam Fridą, ale nie wiem co dalej. Rano psiknęłam mu Nasivin Soft. No i dociągałam dalej. Teraz mąż przyjechał i przywiózł mi leki. Kazałam mu kupić maść majerankową,wodę morską w sprayu Marimer, Pulmeks baby i Paracetamol w syropie na gorączkę.
Jak mu mierzyłam to nie miał dużej gorączki. Tylko 37.2. Ale i tak się martwię. To pierwszy raz jak Jaś jest chory i nie wiem jak się zachowywać?! Jestem cała w stresie. Jasiek słabo śpi. Ciągle płacze. Jak mu odciągam nosek to płacze. Nigdy tego nie lubił, ale jakoś nigdy tak nie płakał. A ta wydzielina ciągle jest. Teraz mu odciągnęłam posmarowałam pod nosem maścią majerankową i do nosa wodą morską. Wieczorem po kąpieli posmaruję mu stópki i plecki i na płuckach tym Pulmeksem. Tylko boję się, że coś może mu zaszkodzić, bo to wszystko oprócz Marimeru jest dla dzieci powyżej 3-go miesiąca życia. A mój Jasiek ma dopiero 2 miesiące i dwa tygodnie.
Moja bratowa mówiła mi, że dzieci do roczku nie chorują. A jednak. Boję się jego chorób. Tyle się teraz słyszy, że lekarze lekceważą rodziców, a cierpią tylko dzieci.
Wiadomo każda matka chciałaby aby jej dziecko nie chorowało w ogóle.
Macie jakieś rady? Chętnie wysłucham jakiejś doświadczonej mamy.
Dajcie znać!
czwartek, 16 maja 2013
Już nie wiem co mam robić!!!
Hej!
Nie raz już Wam pisałam o moich problemach z siostrą. Jak wiecie był już u nas geodeta mierzyć działkę na dom. I ja nie wiem o co chodzi, ale od tego czasu się zaczęło. Najpierw zaczęła się sapać, że mam się zajmować ojcem, że on mi wszystko zapisał itd. Z ojcem było przez kilka dni źle. Przyjechała doktor jego rodzinna i dała skierowanie do szpitala. Przyjechało pogotowie(bo on już nie chodzi). I moja siostra na mnie z japą, że mam z nim jechać, bo coś trzeba podpisać itp. Nie pojechałam, bo M był wtedy dłużej w pracy a z kim bym Jaśka zostawiła i jak wrócić. Nie mamy dwóch samochodów a jeden miał M. Pojechała moja druga siostra na prośbę mamy. No to ta awanturnica z mordą na mamę: "Ewuśka nic nie musi. Wszystko dostała a teraz pierdoli. " Było tego typu tekstów więcej. Wydzierała się na mamę ok pół godziny. Ja byłam w swoim pokoju i już nie wytrzymałam i poszłam jej powiedzieć, że ona tutaj na prawdę nie musi mieszkać. Jak jej się nie podoba to wie gdzie są drzwi. Na to mi zaczęła się wydzierać jak nienormalna. Jakby wpadła w szał. Powiedziała, że tylko tego chcę, ale ona mi nie da tej satysfakcji.
Moja mama dzieli z nią pokój i się obawiała że ona jej zamknie drzwi na noc, to siedziała tam aż do momentu pójścia spać. Nawet nie jadła nic. A ma 73 lata. Grozi jej zawał i udar. Ale co tam. Ta wariatka na nic nie zważa. Może chce mamę wykończyć żeby mieć pokój dla siebie tylko. Nie wiem.
Potem było kilka dni spokoju. Czepiała się ale już mniej. Aż pewnego dnia przyszła z Gminy i ktoś jej naopowiadał, że ja się chwaliłam, że ja się ojcem zajmuję i że chcę wymeldować brata, który tu nie mieszka. I zaczęło się dalej. Od razu też zadzwoniła do tego brata, żeby z nim wejść w spółkę. I teraz oboje się znęcają. On mimo, iż tu nie mieszka od 10 lat nagle zaczął przyjeżdzać. Na mojej mamie chce coś wymusić. Kompletnie ich nie rozumiem. Ludzie po 40 lat.
Postanowiłam z mężem i z tą drugą siostrą, że będziemy się zajmować ojcem. Musiałam go odebrać ze szpitala. Na szczęście załatwiłam karetkę. Teraz trzeba go podnosić, zmieniać mu pampersy, dawać jeść.
Myślałam, że się odwali i da nam spokój, ale ona teraz jeszcze bardziej się czepia. Robi awantury, wydziera się na mnie, na mamę. Ciągle coś ma do mojego męża. Dziś szłam do łazienki to weszła mi bezczelnie i zaczęła się wydzierać, że niby mój mąż jej coś zepsuł w kurniku.
Mieszka tutaj, za nic nie płaci, ma kurnik, gdzie hoduje kury i sprzedaje jajka. Jej kury mi mają wszystkie kwiaty i krzewy wykopane.Poza tym ma ogródek (jakieś 10mx10m) i na polu u nas truskawki. Ja nie ściągałam od niej za nic kasy bo jestem chrzestną jej dziecka. Roksana jej córka nie chodzi i zawsze mi jej było żal ze względu na dziecko.Teraz mój mąż chce jej te truskawki zaorać i zniszczyć ten kurnik. Skoro ona taka jest. Ale ja się boję kolejnych kłótni, boję się o mamę, żeby nie dostała tego udaru. Poza tym opieka nad ojcem, który całe życie się znęcał też nie jest miła. Już nie mam siły. Nie wiem co robić. Prawo jest po mojej stronie, ale wiadomo jak to teraz jest. Jej nie wywalą na bruk bo ma dziecko niepełnosprawne. Jak będzie miała płacić to będzie nam wszystko wyłączać. Nasz dzielnicowy też nie stanie po mojej stronie, bo uważa że dom jest domem rodzinnym wszystkich. Tylko jakoś zapisany jest na mnie i to ja wszystko płacę i remontuję.
Nie raz już Wam pisałam o moich problemach z siostrą. Jak wiecie był już u nas geodeta mierzyć działkę na dom. I ja nie wiem o co chodzi, ale od tego czasu się zaczęło. Najpierw zaczęła się sapać, że mam się zajmować ojcem, że on mi wszystko zapisał itd. Z ojcem było przez kilka dni źle. Przyjechała doktor jego rodzinna i dała skierowanie do szpitala. Przyjechało pogotowie(bo on już nie chodzi). I moja siostra na mnie z japą, że mam z nim jechać, bo coś trzeba podpisać itp. Nie pojechałam, bo M był wtedy dłużej w pracy a z kim bym Jaśka zostawiła i jak wrócić. Nie mamy dwóch samochodów a jeden miał M. Pojechała moja druga siostra na prośbę mamy. No to ta awanturnica z mordą na mamę: "Ewuśka nic nie musi. Wszystko dostała a teraz pierdoli. " Było tego typu tekstów więcej. Wydzierała się na mamę ok pół godziny. Ja byłam w swoim pokoju i już nie wytrzymałam i poszłam jej powiedzieć, że ona tutaj na prawdę nie musi mieszkać. Jak jej się nie podoba to wie gdzie są drzwi. Na to mi zaczęła się wydzierać jak nienormalna. Jakby wpadła w szał. Powiedziała, że tylko tego chcę, ale ona mi nie da tej satysfakcji.
Moja mama dzieli z nią pokój i się obawiała że ona jej zamknie drzwi na noc, to siedziała tam aż do momentu pójścia spać. Nawet nie jadła nic. A ma 73 lata. Grozi jej zawał i udar. Ale co tam. Ta wariatka na nic nie zważa. Może chce mamę wykończyć żeby mieć pokój dla siebie tylko. Nie wiem.
Potem było kilka dni spokoju. Czepiała się ale już mniej. Aż pewnego dnia przyszła z Gminy i ktoś jej naopowiadał, że ja się chwaliłam, że ja się ojcem zajmuję i że chcę wymeldować brata, który tu nie mieszka. I zaczęło się dalej. Od razu też zadzwoniła do tego brata, żeby z nim wejść w spółkę. I teraz oboje się znęcają. On mimo, iż tu nie mieszka od 10 lat nagle zaczął przyjeżdzać. Na mojej mamie chce coś wymusić. Kompletnie ich nie rozumiem. Ludzie po 40 lat.
Postanowiłam z mężem i z tą drugą siostrą, że będziemy się zajmować ojcem. Musiałam go odebrać ze szpitala. Na szczęście załatwiłam karetkę. Teraz trzeba go podnosić, zmieniać mu pampersy, dawać jeść.
Myślałam, że się odwali i da nam spokój, ale ona teraz jeszcze bardziej się czepia. Robi awantury, wydziera się na mnie, na mamę. Ciągle coś ma do mojego męża. Dziś szłam do łazienki to weszła mi bezczelnie i zaczęła się wydzierać, że niby mój mąż jej coś zepsuł w kurniku.
Mieszka tutaj, za nic nie płaci, ma kurnik, gdzie hoduje kury i sprzedaje jajka. Jej kury mi mają wszystkie kwiaty i krzewy wykopane.Poza tym ma ogródek (jakieś 10mx10m) i na polu u nas truskawki. Ja nie ściągałam od niej za nic kasy bo jestem chrzestną jej dziecka. Roksana jej córka nie chodzi i zawsze mi jej było żal ze względu na dziecko.Teraz mój mąż chce jej te truskawki zaorać i zniszczyć ten kurnik. Skoro ona taka jest. Ale ja się boję kolejnych kłótni, boję się o mamę, żeby nie dostała tego udaru. Poza tym opieka nad ojcem, który całe życie się znęcał też nie jest miła. Już nie mam siły. Nie wiem co robić. Prawo jest po mojej stronie, ale wiadomo jak to teraz jest. Jej nie wywalą na bruk bo ma dziecko niepełnosprawne. Jak będzie miała płacić to będzie nam wszystko wyłączać. Nasz dzielnicowy też nie stanie po mojej stronie, bo uważa że dom jest domem rodzinnym wszystkich. Tylko jakoś zapisany jest na mnie i to ja wszystko płacę i remontuję.
środa, 8 maja 2013
Daddy's little hero
Hejka!
Jak tam u Was po majowym weekendzie?
My niestety nigdzie nie byliśmy ze względu na prace polowe. Mirek chciał wykorzystać wolne dni na porobienie wszystkiego. A jak wiadomo wiosna się spóźniła i trzeba się spieszyć z siewem.
Ja natomiast też miałam masę pracy, bo sprzątałam podwórko ciągle potem sadzenie kwiatów i inne sprawy i jakoś przeleciało przez palce. Dopiero w niedzielę zrobiliśmy sobie grila i to też tylko dlatego, że znajomi Nas odwiedzili, bo tak byśmy pewni nie robili. Szczerze to byliśmy zmęczeni i jakoś jeszcze nie doszłam do siebie. Chyba to wiosenne przesilenie dopiero zadziałało na mnie!
Z innych spraw to mamy już projekt domu zakupiony i był geodeta wyznaczyć działkę. Coś ruszyło, ale teraz znowu trzeba najpierw kaskę zbierać żeby dalej coś ruszyło. Ten fakt, że pchnęliśmy sprawę domu choć ciut do przodu mnie napawa optymizmem. Co prawda nie obyło się przy tej okazji bez scysji ze strony mojej "kochanej" rodzinki. Ale mam ich gdzieś. Niech sobie mówią i robią co chcą.
Nie pisałam Wam ale mój ojciec zachorował i jest z nim źle i teraz moja siostra chce na mnie wymusić opiekę nad nim. Gdzie kiedyś ona kazała mu dzwonić na policję, że niby mój mąż go bije. Teraz nie ma komu zająć się dobrym tatusiem i okazuje się że ja, jego wyrodna córka będę musiała przejąć tę opiekę. Mówię Wam paranoja! Ale cóż nikt nie mówił, że będzie łatwo. Moja siostra tylko szuka okazji, żeby się kłócić ze mną. Na szczęście mam Jaśka i to mnie stawia na duchu. Wystarczy jak na niego patrzę to mijają wszystkie troski.
Postanowiłam się nie przejmować głupim zachowaniem mojej siostry, bo Ona najzwyczajniej w świecie chyba mi zazdrość(nie wiem czego).Ale ma jakieś problemy z moim życiem związane i tyle.
Za tydzień idziemy z mężem do jego kuzynki na przyjęcie. I tu mam do Was prośbę:
Jak tam u Was po majowym weekendzie?
My niestety nigdzie nie byliśmy ze względu na prace polowe. Mirek chciał wykorzystać wolne dni na porobienie wszystkiego. A jak wiadomo wiosna się spóźniła i trzeba się spieszyć z siewem.
Ja natomiast też miałam masę pracy, bo sprzątałam podwórko ciągle potem sadzenie kwiatów i inne sprawy i jakoś przeleciało przez palce. Dopiero w niedzielę zrobiliśmy sobie grila i to też tylko dlatego, że znajomi Nas odwiedzili, bo tak byśmy pewni nie robili. Szczerze to byliśmy zmęczeni i jakoś jeszcze nie doszłam do siebie. Chyba to wiosenne przesilenie dopiero zadziałało na mnie!
Z innych spraw to mamy już projekt domu zakupiony i był geodeta wyznaczyć działkę. Coś ruszyło, ale teraz znowu trzeba najpierw kaskę zbierać żeby dalej coś ruszyło. Ten fakt, że pchnęliśmy sprawę domu choć ciut do przodu mnie napawa optymizmem. Co prawda nie obyło się przy tej okazji bez scysji ze strony mojej "kochanej" rodzinki. Ale mam ich gdzieś. Niech sobie mówią i robią co chcą.
Nie pisałam Wam ale mój ojciec zachorował i jest z nim źle i teraz moja siostra chce na mnie wymusić opiekę nad nim. Gdzie kiedyś ona kazała mu dzwonić na policję, że niby mój mąż go bije. Teraz nie ma komu zająć się dobrym tatusiem i okazuje się że ja, jego wyrodna córka będę musiała przejąć tę opiekę. Mówię Wam paranoja! Ale cóż nikt nie mówił, że będzie łatwo. Moja siostra tylko szuka okazji, żeby się kłócić ze mną. Na szczęście mam Jaśka i to mnie stawia na duchu. Wystarczy jak na niego patrzę to mijają wszystkie troski.
Postanowiłam się nie przejmować głupim zachowaniem mojej siostry, bo Ona najzwyczajniej w świecie chyba mi zazdrość(nie wiem czego).Ale ma jakieś problemy z moim życiem związane i tyle.
Za tydzień idziemy z mężem do jego kuzynki na przyjęcie. I tu mam do Was prośbę:
- po pierwsze co teraz się daje na przyjęcie? Jest to kuzynki syn, więc dalsza rodzina, ale mamy z nimi dobry kontakt dlatego nas zaprosili. I nie wiem co dać lub ile dać, żeby nikogo nie urazić czy nie obrazić???
- po drugie nie wiem co mam ubrać? Czy jakoś tak elegancko czy lepiej na luzie?Doradźcie!
Ja wolałabym się ubrać jakoś tak normalnie, nie zbyt elegancko nie zbyt na luzie, jednak to chyba trudno osiągnąć!Wydaje mi się, że w tych dwóch ostatnich wyglądam najlepiej i się najwygodniej czuję. No ewentualnie ta szara sukienka jeszcze.
No i nie wiadomo jaka będzie pogoda.
A na koniec moje dwu-miesięczne dziecko. Kocham go coraz bardziej. Teraz zaczyna się uśmiechać bardziej świadomie i już powoli wydaje różne dźwięki. Nie mogę się nasłuchać i napatrzeć.
Apropo wczoraj byliśmy na Usg bioderek i pan doktor zrobił to tak szybko że nie wiem czy to można nazwać badaniem. Czułam się jak w piekarni. Co podać i następny proszę!
Masakra. Powiedział tylko, że ok ale bioderka nie dojrzałe i kontrola za 6 tygodni i na noc wkładać mu szeroko pieluchę. Nic nie wytłumaczył, ani nie pokazał. Skąd ja mam niby wiedzieć czy się martwić czy nie!
środa, 1 maja 2013
Hej!
Sorki, że rzadko bywam, ale nie mam czasu.
Dziś chciałabym Wam pokazać nowe zakupy. Otóż ciągle kupowałam ten sam krem do twarzy czyli Oliwkowy z firmy Eveline, ale teraz postanowiłam przetestować coś nowego. I jak na razie jestem zachwycona.Oto mój zakup.Cena 19 zł. A oto co pisze producent.
Sorki, że rzadko bywam, ale nie mam czasu.
Dziś chciałabym Wam pokazać nowe zakupy. Otóż ciągle kupowałam ten sam krem do twarzy czyli Oliwkowy z firmy Eveline, ale teraz postanowiłam przetestować coś nowego. I jak na razie jestem zachwycona.Oto mój zakup.Cena 19 zł. A oto co pisze producent.
AA Technologia Wieku Ultra Nawilżanie
AA Technologia Wieku Ultra Nawilżanie to innowacyjna linia kosmetyków, w której wykorzystano odkrycie Laboratorium Inżynierii Cząstek® oraz dobroczynne działanie składników odpowiadających na potrzeby osób pragnących zapewnić swej cerze optymalny poziom nawilżenia.
Receptury serii oparte są na unikalnym połączeniu wyselekcjonowanych składników aktywnie odżywczych, zapobiegających przesuszeniu i niwelujących nieprzyjemne uczucie „ściągania” z wieloskładnikowym mikrolipidowym systemem MLS, który chroni skórę przed utratą nawilżenia oraz wpływem czynników zewnętrznych.
I będąc na zakupach przy okazji natknęłam się na polecane teraz oleje, a mianowicie Olejek regenerujący do twarzy Soraya . Stosuję dopiero z tydzień i powiem Wam, że jestem zachwycona. Nigdy nie stosowałam olejów na buzię. I postanowiłam spróbować. Ten nie dość że pięknie pachnie to jeszcze świetnie nawilża. Moja skóra mimo wcześniejszych problemów z trądzikiem i blizn jest gładka jak pupa Jaśka.
A Wy? Jakie kremy polecacie do skóry problematycznej? Używacie oleje? A może stosujecie je nie tylko na buzię? Czekam na opinie i polecenia! Buziaki
A tu mój mały wielki bobasek. Jak On już urósł.
Subskrybuj:
Posty (Atom)