Od wyjazdu M minęło 4 dni. U niego O.K. Cieszy się z pracy. Widzę, że odżył. Przynajmniej nie martwi się problemami jakie mieliśmy ostatnio. Jakby życie w niego od nowa wstąpiło. Dzwoni zawsze wieczorem. Chyba najbardziej tęskni za Jaśkiem. Twierdzi, że za mną też. Ale widziałam jak miał łzy w oczach jak żegnał się z Jaśkiem.
Jaś pierwszego dnia bez M rano, gdy robiłam kawę -powiedział do mnie: "mama zrób taty też kawe". Tłumaczyłam mu wtedy gdzie jest tata. Drugiego dnia układaliśmy kamienie koło stawu i ktoś jechał traktorem drogą koło nas i Jaś mówił:"tam tata jedzie torem"-znów tłumaczyłam. Trzeciego dnia rano, gdy zapytałam gdzie jest tata Jaś odpowiedział: "tata je dada, daje buciom ama". Także znów tłumaczenie. Poza tym zauważyłam, że boi się mnie stracić z oczu. Tak jakby się bał, że i ja gdzieś pojadę i mnie nie będzie. I tuli się więcej i częściej niż dotychczas.Ciągle mówi : "mama kochaj Jasia" i daje mi buźki. Gdy M dzwoni zawsze chwilkę do niego mówi i widać, że Jaś słucha bardzo-najchętniej to by wszedł w telefon. Także ja jakoś sobie radzę-zapełniam dzień pracą. Martwi mnie Jaś. Mam nadzieję, że nie odbije się to jakoś mocno na jego psychice, że to tylko tak na razie źle na niego wpływa.
Wiesz, my to rozumiemy, za to dziecku trudno jest się odnaleźć w takiej sytuacji. Jednak dzięki temu, że wszystko tak cierpliwie i dokładnie mu tłumaczysz z pewnością jest mu lżej.
OdpowiedzUsuńJutro już tydzień, jak M wyjechał a mały chyba coraz bardziej tęskni. Chodzi za mną jak cień. Do tej pory nie bał się zostać w pokoju, kiedy szłam do łazienki rano. A teraz biega wszędzie z tyłu. Dosłownie. A najgorsze, że najlepiej to chce żebym z nim cały czas siedziała lub się tuliła. Jednak muszę mu pomóc przez to przejść i jakoś wrócić do normalnego funkcjonowania.
Usuń