Hej! Tego posta miałam napisać w pierwszy dzień wiosny.
Spędziliśmy go bardzo pracowicie i prawie cały dzień na świeżym powietrzu.
Pogoda dopisywała, więc się bawiliśmy( w sensie Jaś się bawił). W najlepsze
wyrywał mi kwiatki z grządki i walił w co popadnie swoimi pierwszymi grabelkami
i łopatką. Ja kupiłam krzewy owocowe: 3 borówki amerykańskie, 2 agresty na pniu i
jedną czerwoną porzeczkę na pniu. Tak na razie na próbę. Jednak już
postanowiłam w piątek zakupić kolejne sztuki tychże owoców. Na jesień sadziłam
aronie i czarne porzeczki. Może jeszcze dokupię białą porzeczkę na pniu.
Uwielbiam nalewki, więc wiecie muszę mieć z czego je robić. Z miedzy wykopałam
też dziką różę i zobaczymy czy się mi przyjmie. Pamiętam jak mama kiedyś
zabierała nas na jesień i zbieraliśmy ją. W zimie piliśmy pyszną herbatę. Ten
smak będę pamiętała do końca życia. Żadna sklepowa herbata tak nie smakuje. I
przepis na nalewkę z róży też już mam. Poza tym chcę , żeby Jaś też zapamiętał
jakieś smaki z dzieciństwa. Wczoraj nastąpiło pogorszenie pogody i u nas spadł
śnieg. Jakieś 10 cm jak nic. Dziś rano było naprawdę chłodno. Jak to się mówi w
marcu jak w garncu.
A jak u Was? Macie może jakieś swoje smaki dzieciństwa.
Chętnie też przygarnę przepisy na nalewki.
Cudowna jest nalewka starego kawalera.
OdpowiedzUsuńBierzesz gąsiorek i dodajesz po kolei owoce, cukier i spirytus w ilości z tego co pamiętam 1kg owoców, 1kg cukru, pół litra spirytusu.
Nie pamiętam dokładnie, ale dodawało się:
truskawki
poziomki
żółte śliwki
maliny
morele
brzoskwinie
gruszki
Nalewkę robi się przez cały okres letni, dodaje się sezonowe owoce po kolei w zależności od tego jak rosną. Nalewka jest cudowna, wchodzi jak soczek, ale jest tak naładowana %, że nie można przeginać z jej ilością, bo zwala z nóg. A ten dżemik z owoców na dnie gąsiorka jest chyba jeszcze lepszy niż sama nalewka. Cud, miód i orzeszki :P
O! Brzmi apetycznie. Na pewno wypróbuję! Właśnie chyba jeszcze posadzę sobie maliny.
UsuńOj u nas też pięknie było w pierwszy dzień wiosny, a już w tamtą sobotę pogoda się popsuła i tak jest do dziś. No ale bez śniegu- na szczęście!
OdpowiedzUsuńMy w tym roku też pierwszy posadziliśmy tej wiosny borówkę, ciekawa jestem czy się nam przyjmie. Niestety, u nas w domu nie robiło się nalewek- ojciec zawsze wolał czystą wódkę, albo piwo, więc o tym, żeby zrobić coś innego już nie myślał. Ale piłam kiedyś pyszną malinową, nigdy nie zapomnę jej smaku i równie rewelacyjną nalewkę z pigwy. Obie u mojej fryzjerki :) Jak będę u Niej znowu, to zapytam o przepis.
To czas najwyższy, żebyś się wzięła do pracy i może zaczniesz robić nalewki. Ja robię sama dla siebie. Jesienią jak mnie coś bierze to kieliszeczek przed snem i choroba ucieka.Poza tym to czasami jak mamy gości to częstuję. Kiedyś dawałam rodzinie i znajomym na święta czy urodziny. Ale stwierdziłam, że nikt tego nie docenia.
Usuń