poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Szaleję

Hej! Nie wiem co się ze mną dzieje. Jestem nerwowa jak cholera. Najchętniej to bym coś zdemolowała. Mam takie momenty, że jakiekolwiek irytujące zachowanie Jaśka potrafi mnie tak wyprowadzić z równowagi, że muszę wyjść i chłonąć. Bo inaczej nie ręczę za siebie. Zauważyłam, że od momentu kiedy jestem w ciąży bardziej krzyczę na Jaśka. No bo ileż razy można mówić? Proszę go o coś a on jakby na złość specjalnie robi co innego i jeszcze się uśmiecha. Myśli, że to, że się popisuje jest fajne. M też dokłada swoją cegiełkę do mojego stanu. Rzadko dzwoni a jak już zadzwoni to ciągle mówi o pracy. Jak już się wygada to ja nie mam ochoty mu opowiadać co u nas. Chciałabym, żeby częściej przyjeżdżał do domu. No i przede wszystkim na dłużej. Chciałabym, żeby bardziej zajmował się Jaśkiem jak już jest. A on zawsze ma tyle spraw, że Jaś sam już zauważył, że tata nie ma czasu. Potrzebuję odpoczynku. Najchętniej wywiozłabym Jaśka do kogoś na kilka dni. Nawet myślałam o teściowej, ale stwierdziłam, że jednak nie. Boję się, że z tego wynikłoby więcej złego niż dobrego. Ona zajmuje się czasem swoimi wnukami, które tam mieszkają i ciągle nastawia dzieci przeciwko matce. A jej synek jest idealnym ojcem, mimo, że go nie ma całymi dniami. Jak słyszę takie podejście to już wolę szukać innych sposobów odpoczynku. Na szczęście już mogę robić w ogrodzie. Muszę tam więcej czasu spędzać. Jak pojadę na zakupy to koniecznie muszę kupić melisę. Moje nerwy nie służą ani Jaśkowi ani dzidzi w brzuszku. Wkurzam się też, bo ciągle ktoś mi się wtrąca w wychowanie Jaśka. Moja mama zawsze ma coś do powiedzenia. Idealna matka się znalazła. Pozwala Jaśkowi na wszystko a potem on mi chce wchodzić na głowę. Nie mogę sobie na to pozwolić, bo jak pojawi się drugie dziecko, on jako starszy brat musi już troszkę inaczej się zachowywać. Ma w końcu już 3 lata. I nie rozumiem jak ktoś mi mówi: to jest dziecko! No szału dostaję. Albo jak chcę na nim coś wymóc aby zrobił moja mama czy siostra robią to za niego. No i jak ja wtedy wyglądam w oczach tego dziecka. Ale jak im mówię, że nie mają się wtrącać to jeszcze bardziej się wtrącają i chyba sprawia im to frajdę.

2 komentarze:

  1. Z tymi nerwami to rownie bywa. Ja w trzeciej ciazy mialam tak jak opisujesz, a w czwartej bylam oazom spokoju. Normalnie taka nie jestem;) Przydalaby Ci sie taka odskocznia na kilka dni albo chociaz na kilka godzin. moze sie znajdzie ktos z rodziny, kto by mogl Ci pomoc, jestem pewna,ze wypoczynek dobrze by Ci zrobil. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie to chyba hormony tak szaleją. Bo zauważam,że takie stany umieją trwać tylko kilka minut,potem już czuję się dobrze. A są takie całe dni i wtedy jest najgorzej.

    OdpowiedzUsuń