Dawno mnie nie było. Powody te same co zwykle. Dużo pracy i różnych obowiązków. A wieczorami jak siadam to chcę się tylko odmóżdżać przed telewizorem.
Ostatnio miałam w ogóle jakieś załamanie jesienne. To pewnie przez tą pogodę oraz brak męża w domu. Nie ma go już dwa miesiące. Ostatnio też był tylko dwa dni. I to jest zdecydowanie za mało. Teraz zobaczymy się dopiero w Święta Bożego Narodzenia, czyli nie będzie go 3 miesiące. Nie wiem jak ja to wytrzymam. Jaśkowi jest źle. Ciągle mówi o tacie. A ja wtedy jeszcze bardziej się przygnębiam.Mieliśmy jechać do M. przed Świętami ale pewnie nie pojedziemy, bo nie uda mi się wyrobić dowodu dla młodego. M musi być przy tym obecny. Plan był taki żebyśmy jechali (lecieli) do M tydzień przed Świętami. Porobili jakieś zakupy i razem wrócili na Święta do domu. Ale pewnie będziemy czekać na niego.
Postanowiłam przerwać tą jesienną szarugę za oknem i w sercu i przy okazji zakupów do domu zachęcona przez wiele blogów udałam się do Rossmana. Nie kupowałam już sobie żadnych kosmetyków kolorowych długo, bo wszystko mam a kupuję tylko jak mi się coś skończy. Rzadko się maluję, przeważnie w niedzielę oraz jak gdzieś jadę, np do znajomych czy lekarza. Na zakupy rzadko się maluję. I wiem, że na prawdę nic nie potrzebowałam. Obyło by się bez tych rzeczy. Jednak chciałam sobie sprawić przyjemność.Tak po prostu.
Kupiłam sobie kilka rzeczy, które na pewno wykorzystam:
1. Maybelline Gel Eyeliner black noir- kosztował normalnie 34,79zł a ja dałam 17,75 zł. Kiedyś miałam eyeliner w słoiczku z elfa i byłam bardzo zadowolona. Zobaczymy jak ten się spisze?
2. Cień Loreal Paris -kremowy nr 201 Nude. Jest to kremowy cień z lekkimi brokatowymi drobinkami. Jednak nie są jakieś nachalne. Kolor też jest taki neutralny. Takie ostatnio lubię. Zobaczymy. Kosztował normalnie 39,99 a ja dałam 20,39. Jak za jeden cień to ogólnie drogo. Jednak spróbuję czy warto inwestować w porządne firmy czy lepiej kupić całą paletkę ale tańszych cieni.
3.Rimmel tusz wake me up. Tusz ma dodawać objętości. Kosztował normalnie 34,99 zł a ja dałam za niego 17,84 zł. Jak na tusz to cena spoko. Jak by vył po tyle w cenie regularnej to bym kupowała częsciej.
4.Co do ust to w zeszłym tygodniu kupiłam tylko błyszczyk MaxFactor nr 60 Polished Fuchsia. Skończył mi się ostatnio jeden z moich ulubionych błyszczyków z Vipery i ten z MaxFactora ma bardzo podobny kolor. Dlatego go kupiłam. Jakoś szminek nie używam a mam kilka i nie mogę ich wykończyć. I dopóki ich nie skończę to nie kupię nic nowego. Tak postanowiłam. Zajmie mi to chyba kilka lat. Błyszczyk kosztował normalni 31,99 a j a dałam 20zł.
A wy co kupiłyście/kupiliście? Czy nie kupujecie nic gdy są takie akcje promocyjne?
Jeszcze jedna rzecz jaka mnie zdenerwowała to fakt, że ludzie dostają jakiegoś szału jak są promocje. Pchają się jak nawiedzeni. I nie patrzą gdzie odkładają kosmetyk. A najgorsze, że niektóre laski zamiast testować testery otwierają nowe produkty. Helloł? Wtf? Nie wiem czy nikt tego nie może kontrolować? Potem chcesz kupić taki cień np a jakaś lala zrobiła w nim dziurę swoim paznokciem?!
W ogóle wydaje mi się, że tyle kosmetyków i pędzli do makijażu wystarczy. Jak sądzicie? Nie rozumiem jak znane vlogerki mające po kilka szuflad kosmetyków kolorowych wykorzystują je? Pewnie jednej trzeciej nie zużyją?
Przykre to z M. Trzy miesiące to bardzo długo. Wam wszystkim jest na pewno ciężko. Przed nami była wizja wyjazdu Marcina, i choć wiem, że finansowo bardzo by nam to pomogło, to cieszę się, że będzie tu na miejscu...
OdpowiedzUsuńJa też nie maluję się codziennie, choć może powinnam :)
Kupiłam sobie na razie tylko tusz, planuję jeszcze róż. Masz rację, u nas też chlew robią, i nikt tego nie kontroluje.
No długo, długo! Ale co zrobisz>? Albo praca albo nic. Musimy dać radę. U nas finansowo może troszkę się polepszyło. Ale mamy troszkę długów i spraw zaległych do pozałatwiania, że finansowo jeszcze jakoś się nie odbiliśmy. Ale może po jakimś roku, dwóch zaczniemy iść do przodu. Tylko koszt jest wielki. Czasem myślę, że za wielki i mam ochotę powiedzieć M,żeby wracał. Wtedy przypomina mi się, jak to nie było kasy na podstawowe rzeczy i nic nie mówię. Milczę.
UsuńJa różu nie używam.Miałam kiedyś kilka podejść i nie czuję potrzeby stosowania go. Za to bronzer używam.
Każda kobieta powinna malować się codziennie. Ja osobiście lepiej się czuję jak jestem umalowana. Chociaż oczy. Jednak nie maluję się, bo moja skóra to źle znosi. Mam szerokie pory i od razu mnie zapycha.
w następnej promocji tanie pudry:)
OdpowiedzUsuńA upilnować się nie da -zwykle na kolorówce jedna ekspedientka.Wystarczy, że ktoś potrzebuje pomocy, a inna w tym czasie używa produktów a nie testerów;/
tak samo na innych działach - kiedyś pracowałam w rossmannie - klienci np psikali dezodorantami, a potem wybrany kupowali sięgając po produkt z tyłu - z jakąś złudną nadzieją, że biorą nie ruszany:))
Pudry właśnie mam. I zanim wykończę ten mój transparentny Kryolan to minie jeszcze troszkę czasu. Może w dużym Rossmanie nie upilnują, ale u nas jest mały i wydaje mi się, że dałyby radę. Chociaż na okres promocji mogliby więcej osób tam postawić. A ludzie to nie wiem co myślą? Przecież właśnie po to są testery, żeby nie używać pełnych produktów
Usuń