Dziś u Nas odwilż. Na sankach nie idzie jeździć, więc poszliśmy z Jaśkiem lepić bałwana. Oto efekty:
U nas w domu klimat iście wisielczy. Nie wiem co ugryzło M. Ale wolę się do niego nie odzywać. Jak coś mówię to tylko burczy i jest niemiły. Ja sama mam zły dzień dziś, jakaś taka sfrustrowana jestem tym, że kolejny rok za nami. Czas leci jak szalony, a nam chwile, które moglibyśmy spędzić dobrze, szczęśliwi upływają na nie odzywaniu się do siebie lub takich głupich odzywkach. Ja się staram, ale czasem brak mi już sił. Chciałam robić dziś jakieś postanowienia Noworoczne, ale nawet tego mi się odechciewa. Może jutro będzie lepszy dzień. Lepszy rok. Życzę sobie tego. I Wam również.
Życie we dwoje to niekończący się kompromis. Wszystkie pary miewają takie dni. To minie.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Kochana. ;)
Przykro mi... Mam nadzieję, że już się atmosfera oczyściła. Może spytaj, o co Mu chodziło, i czy ma jakiś problem. Może coś się stało, że chodził taki nadąsany. Wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńSpytałam w końcu. W sumie to się wydarłam na niego jak już się położył. I powiedział, że boli go głowa cały dzień. A boli go od zęba. A jak prosiłam żeby szedł do dentysty to nie bo po co póki nie bolało.
OdpowiedzUsuń