Za mną dziś pierwsze 15 km. I powiem Wam, że mimo słabej kondycji dałam radę. Nogi trochę bolały już koło domu. Na powitanie czekał na mnie tulaśny Jaś. Przyszedł , przytulił się cały i powiedział dwa najsłodsze słowa jakie kiedykolwiek usłyszałam: "kocham cie"!
Chyba się stęsknił, bo zawsze go brałam ze sobą samochodem na jakieś zakupy czy jeśli gdzieś jechałam a teraz szłam pieszo i bez niego.Wiedział, że po rower jadę ale pewnie się bał i tęsknił. Dla takiej chwili warto żyć! Poczułam się prawie tak jak w dniu kiedy usłyszałam jego pierwszy krzyk! Serce zmiękło i łzy same płyną! Bez względu jakim twardzielem jesteś! Dziś tak samo! Rozczuliłam się na maksa. Nawet jak to piszę mam łzy w oczach. Jak patrzę na ten mój skarb. Jak słodko śpi. Mój aniołek! Ostatnio patrzę na niego jakoś inaczej. Już nie wkurzam się jak broi, piszczy, ucieka, czasem nie chce jeść. Zrozumiałam, że to wkurzanie się nic nie daje. Bo przecież i tak go kocham najmocniej w świecie! Moja druga miłość!
Dobra dość tych peanów.
Z przyziemnych spraw: czy możecie polecić jakąś aplikację coby mi liczyła kalorie i kilometry itp podczas jazdy na rowerze? Darmową of course!
Ewa, spróbuj Endomondo. ;)
OdpowiedzUsuń