Strony

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Małe radości i smutki oraz Apart -nigdy więcej

Hej!
Pierwsza rzecz jaka mnie bulwersuje i muszę się z Wami podzielić to Apart. Byliśmy wczoraj z M. i chciałam wymienić te kolczyki, co dostałam na Święta. Pani powiedziała, że owszem, proszę sobie coś wyszukać. Znalazłam bransoletkę w tej samej cenie. I już się cieszyłam. A tu pani powiedziała, że niestety minęło 30 dni i nie wymieni. Ja się troszkę zbulwersowałam i widząc, że są tam klienci zaczęłam głośno wyrażać swoją opinię. No to okazało się, że jednak jest jeszcze opcja, że pani może zadzwonić do centrali i spytać o możliwość wymiany. Ale wtedy musiałabym poczekać z jakiś tydzień. No ok. No i w końcu jak pani wzięła kolczyki, paragon to powiedziała, że metka jest zdjęta i nie może wymienić. Bardzo jej przykro. Ja wzięłam to odwróciłam się i wyszłam bez słowa. Jak wróciliśmy do domu to postanowiłam poczytać na forach i co do Apartu okazało się, że oni nie mają ani serwisu ani reklamacji. No niby mają ale jak coś się zepsuje to trzeba sobie radzić. Nawet jak się zepsuje coś za kilka tysięcy zł. Więc powiedziałam M że nigdy więcej nic z Apartu. Bo nie dość że drogo to takie traktowanie. Jakbym wiedziała to bym założyła metkę i tyle. Poza tym na metce babka zamazała cenę jak M to kupował i podejrzewam, że po wymianie i tak by założyli nową z ceną. Ale po co  komuś wymieniać? Ale jestem wściekła. A jak przychodzicie kupować to są mili że hej!
Druga sprawa to smutek mały. Bo Jaś ma katar. Pochwaliłam się u Marty, że nie choruje i masz dwa dni później katar. Kiedyś Jaś nie szarpał się jak mu odciągałam Fridą a teraz to się drze wniebogłosy.
Z radości to fakt, że ubrałam wczoraj spodnie, które jeszcze niedawno były mi bardzo obciśnięte. I ledwo wchodziły. A wczoraj weszły. Co prawda nie są luźne bardzo ale jednak. Jestem szczęśliwa. I to dało mi motywację do dalszego działania. Widocznie ćwiczenia z Mel B dają efekty. I mimo, że ostatnie dwa tygodnie nie ćwiczyłam. Teraz będę ćwiczyć codziennie. Nie ma mocnych, że nie. Kupiłam sobie ostatnio w Biedronce skakankę- była przeceniona na 10 zł i poza Mel B. trochę ćwiczę na skakance. W pokoju to nie łatwe ale czekam wiosny i będę na dworze. Muszę jeszcze  naprawić rower. Skoro nie mam kasy na basen muszę sobie tak radzić. Zmiana nawyków żywieniowych nadal w trakcie i mam nadzieję, że po jakimś czasie wejdzie mi to w rutynę. Oczywiście byłoby łatwiej gdyby M jadł to co ja. Ale on musi mieć konkretny obiad i nie rozumie, że warzywami i gotowanym na parze naje się więcej jak jakimś tłustym żarciem.
Wczoraj byliśmy u znajomych na urodzinach i nie mieli nic zdrowego i mało kalorycznego do jedzenia. Jednak zjadłam małe porcje i nawet kawałek cista i myślę, że nawet gdy w niedzielę zjem coś nadprogramowego to nic wielkiego się nie stanie.

6 komentarzy:

  1. Ewa! Świetnie! gratuluję Ci z całego serca. Takie pierwsze widoczne efekty, albo pierwsze usłyszane od kogoś "Schudłaś" daje takiego kopa, i taką motywację, że nawet ograniczenia żywieniowe i ćwiczenia nie straszne :) Pewnie, że jak zjesz coś trochę bardziej kalorycznego w niedzielę, czy kawałek ciasta to nic się nie stanie. Ważne, żeby nie przesadzić, bo szkoda efektów. Ewa, idzie wiosna, będzie więcej słońca, więcej ruchu, zobaczysz jak kilogramy polecą!

    Z Apartem nie mam żadnych doświadczeń, więc się nie wypowiem.

    A co do kataru... Kurczę, pisałam, że to jakieś fatum! Oby szybko przeszedł. U nas inhalacje, woda z miodem i domowy sok malinowy pomogły, i już dziewczyny praktycznie zdrowe.
    Ściskamy i niech Jaś zdrowieje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie zjadałam wszystkiego po troszku, żeby nie zmarnować efektów. Śniadanie miałam małe, więc chyba nie poszło w boczki.
      A z tym katarem to i mnie coś bierze, ale mamy zwolnienia nie biorą-mamy biorą VICKS! hehe

      Usuń
  2. Gratuluje pierwszych efektów. Oby tak dalej. Ja ostatnio też mniej jem, w dodatku niedługo jadę do teściów, to też pewnie z nerwów schudnę i mam nadzieję że luty przywitam z 10 z przodu a nie 11.
    Co do katarku to najlepsze są inhalacje, na zmianę z nawilżaniem Disnemarem. U nas to zawsze skutkuje.
    Co do Apartu to ja nigdy nie wymieniałam nic wiec nie pomogę, ale może kolczyki przydadzą Ci się dla córci w przyszłości ;)
    Pozdrawiam
    Monika :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja oglądam na YouTubie filmiki motywujące osób, które już schudły np 20 kg i żyją zdrowo. Nie chcę być na diecie całe życie. Chcę jeść racjonalnie. Czyli nawet taki kawałek ciasta muszę zjadać czasem.
      Czekam tylko wiosny! Wtedy ruszę dupę konkretnie!

      Usuń
  3. Pewnie, że nic się nie stanie, dieta to nie tortury. ;)
    Mam kilka rzeczy z Apartu, ale nie jest to jakieś wow.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie! Wykonanie nie powala. Już zapowiedziałam M, że jakby chciał mi cokolwiek kiedykolwiek kupić to tylko u lokalnego jubilera.
      A co do diety- to nie jestem na diecie! Staram się zmieniać mój sposób odżywiania na stałe. Dieta źle mi się kojarzy.

      Usuń