Strony
▼
niedziela, 17 kwietnia 2016
Problemy ciążowe
Hej!
Nie ma mnie tutaj ostatnio często, ale ta ciąża nie wpływa na to dobrze. No i wiadomo jest jeszcze Jaś.
Ostatni czas nie był dla mnie w ogóle łaskawy. Przy zwożeniu drzewa miałam mały wypadek- wjechałam w drzewo i cały traktor pogięty. Dobrze, że tylko tak się skończyło. Drzewo w które walnęłam trzeba było ściąć. Sąsiad poratował mnie w tej opresji. No i na szczęście można było odpalić traktor. Ja się jakoś nie uderzyłam - uważałam na brzuch. Jeden dzień miałam traumę ale na drugi dzień dalej woziłam drzewo.
Kilka dni bez rewelacji aż tu nagle jednego dnia podczas prac w ogródku poczułam, że mam problem z przełykaniem śliny. Dotknęłam i okazało się, że lewy węzeł chłonny powiększony. Wyglądałam jak świnka. Wystraszyłam się, ale że było już po 17 nie jechałam z tym do lekarza. A na pogotowie jakoś nie lubię jeździć- mam złe wspomnienia. No i kolejnego dnia od rana dzwoniłam do mojej rodzinnej pani doktor. I od 8 rano do 11 nic- nikt nie odebrał telefonu. Wkurzona pojechałam i dowiedziałam się, że i tak mnie nie przyjmą, bo już doktor ma pełno osób. Proszę przyjść jutro- no chyba, że pani bardzo chora to proszę czekać do 17- może doktor panią przyjmie! WTF?
Wiadomo-pojechałam do domu. Następnego dnia węzły się już zmniejszyły. Doktor stwierdziła, że tak czasem bywa, że organizm zwalczał coś, a skoro się zmniejszyło to jest ok. I sama nie wiem i już się nie dowiem od czego to było.
Nie minęło kilka dni i wczoraj z rana zaczęłam ogarniać pokój, potem zrobiłam sobie wodę z cytryną. Wypiłam. Zrobiłam śniadanie. I nie mogłam zjeść, bo zaczął mnie boleć żołądek. Po chwili poleciałam do ubikacji- zwymiotowałam wszystko. Żołądek bolał dalej. Wypiłam ciepłą herbatę- znów toaleta- w wiadomym celu. I tak mnie szarpało, że poczułam lekkie skurcze macicy. A że byłam głodna- starałam się zjeść cokolwiek- to ciągle to samo. W końcu wykończona ze skurczami i bólem żołądka położyłam się do łóżka. I za chwilkę znów leciałam do łazienki- tym razem-biegunka. kolejne godziny spędziłam na lataniu do kibelka. W końcu chciałam już dzwonić po pogotowie, czułam jak zaraz się przewrócę. Ale położyłam się i nawet zasnęłam na chwilkę. I to o dziwo pomogło. Potem zrobiłam sobie zupkę, taki kleik mleczny. I dopiero po tym się nic nie działo.
Ania zajęła się Jasiem, ale on nie chciał nawet iść z nią na dwór. Bawił się koło mnie w pokoju. Kochany łobuz.
Wieczór spędziliśmy w łóżku- oglądając bajki. Przyszedł deszcz i mimo, że poczułam się lepiej nawet nie wyszliśmy na dwór. Także takie przeboje z tą moją ciążą.
Nie wiem jak zdołam wytrwać do tego 19 września?
Byłam też u lekarza państwowo i nadal nie wiem co tam siedzi i mnie kopie. Lekarz twierdzi, że nie widać jąderek. Ale jeszcze mogą zstąpić do moszny. Także nadal czekam do kolejnej wizyty prywatnej, którą mam 27. No i wtedy nie odpuszczę już mojemu ginowi. Muszę już wiedzieć. I będę mu wiercić dziurę w brzuchu.
Na działce nie robię za dużo. Najpierw chcę dokończyć wożenie tego drzewa z lasu. Kupiłam jednak kilka skalniaków.
Mamy jeden skalniak, ale jest tak zaniedbany i zarośnięty jakąś krzewinę, że nadaje się tylko do zrównania z ziemią. :/
OdpowiedzUsuńOj tam,oj tam. Wykop z niego roślinki. Potem spryskaj roundupem po miesiącu przekop i posadz od nowa roślinki. A na przechowanie zakop je gdziekolwiek w ziemię. Ja mój piele co chwilka.A poza tym pod spodem włożyłam go agrowloknina. I jak wyrośnie coś to tylko z góry ewentualnie.
UsuńDbaj o siebie bardziej, ciąża to delikatny czas,na te kilka m-cy musisz zwolnić tempo...
OdpowiedzUsuńMój lekarz mówi,że ciąża to nie choroba. I że jeśli dobrze się czuję to mogę prowadzić normalny tryb życia. Wiadomo, sama czuję czasami,że muszę więcej odpoczywać. Ale póki nie wyglądam jak słoń to chcę to wykorzystać jak najlepiej i najbardziej.
UsuńNiby ciąża to nie choroba,ale wyjątkowy stan organizmu,kiedy trzeba na siebie uważać. Mój ginekolog mówił,że ciąża to taki szczególny stan,ze można przejść w ciągu kilku godzin od stanu normalnego do ciężkiej patologii.
UsuńDbaj o siebie: )
O tym się już przekonałam. Czułam się dobrze z rana a po chwili wymioty i biegunka. Także wiem. Postaram się uważać, ale mimo to nie będę się jakoś ograniczać
UsuńDobrze,ze to byl tylko taki wypadek a nie cos powazniejszego! Niby jak piszesz ciaza nie choroba ale moze lepiej na siebie uwazaj. Mam nadzieje,ze reszta ciazy minie Ci juz bez takich niespodzianek i niepokojow. Zycze duzo zdrowka!
OdpowiedzUsuńKurcze ja też mam taką nadzieję i bardzo bym chciała, żeby było bez jakiś problemów. Ale tego już nie przewidzę. A siedzieć czy tylko leżeć nie zamierzam.
Usuń