Dziś post jedzeniowy. Chciałam Wam pokazać co ostatnio jem. Znaczy się to nie jest wszystko co jem. Nie, nie. Jednak ostatnio to moje odchudzanie mi nie idzie. Miałam w tym tygodniu kilka dni takich, że bez kija nie podchodź i niestety odbiło się to na diecie. Skusiłam się na dwa batoniki oraz ciasto z kremem. Pewnie nie raz będę miała takie dni. Wkurzają mnie tylko wyrzuty sumienia po tym jak coś spałaszuję niedobrego. A niedobre to to było! Wierzcie mi. Zjadłam. Jakiejś przyjemności wielkiej nie odczułam. Za to potem zerknęłam na kalorie! Ło matko!
Jeden głupi wafelek w czekoladzie miał 519 kcal!!!! Jakbym to wcześniej widziała to bym nie zjadła chyba. Tyle kalorii a ja nadal głodna łaziłam. No i pewnie posżło znów w dupę! Zamiast w cycki! Poza tym to jestem wściekła bo nie byłam w tym tygodniu na basenie.Mój szanowny mężny chciał remontować samochód i zawsze jak chciałam jechać mówił: "Nie jedź dziś. Ja muszę to zrobić" Nie jechałam bo faktycznie wszystko tam stuka jak jadę. U nas takie dziury, że mam wybite amortyzatory. No i klocki hamulcowe miał zmienić. Ale on jak to on. Na chęciach się kończyło. A ja zbulwersowana brakiem basenu. Powiem Wam, że już się przyzwyczaiłam. I dziwnie się czuję jak nie byłam. Poza tym chyba nic nie schudłam. Ważyłam sie w poprzedni piątek i miałam 116,5 kg na czczo rano, po kibelku. Dziś natomiast się ważyłam na czczo przed kibelkiem i ważę 118,5!
I pytam o co kaman?
To jeszcze przytyłam? No wiadomo jak człowiek wypróżniony waży mniej ale chyba nie o 2 kg? To pewnie ten cholerny baton! Dziś jadę na basen. Wali mnie to, że auto nie zrobione. Cholera cały tydzień robić i jeszcze nie zacząć!
Wczorajszy obiad-kurczak w sosie serowym ze szpinakiem i kasza gryczana
Obiad z niedzieli chyba. Kurczak z warzywami mrożonymi z Biedroniki
Koktajl ze szpinakiem: banan,liście szpinaku świeżego, jabłko. Jest też wersja z gruszką zamiast jabłka. Do tego kefir i blendujemy.
Koktajl truskawkowy: truskawki mrożone, kefir i blendujemy.
Dzisiejsze pierwsze śniadanie. Owsianka na wodzie z rodzynkami, zurawiną i bananem. Pycha. Do tego troszkę cynamonu i dżemu z jabłek.
A bierzesz pod uwagę wahania hormonalne? Kobiety różnie ważą w trakcie cyklu,poza tym organizm zatrzymuje wodę w organiźmie. Albo za mało pijesz? Nie sądzę,żebyś po jednym batoniku przytyła 2 kilo,aż tak źle to nie ma :P
OdpowiedzUsuńMoże mąż boi się tego,że dbasz o siebie,że chudniesz i idziesz do przodu,a on stoi w miejscu?Pomyśl nad tym. Poza tym pracujesz, opiekujesz się dzieckiem, chodzisz na basen-to naprawdę godne podziwu.
A jadłospis bardzo ładny. Powodzenia, nie dołuj się i nie poddawaj,podziwiam Cię:)
No pewnie masz rację! To, że przytyłam tyle po batoniku to tak na żarty było. Wiem,że wahania i wiem, że woda. Może masz rację. Chyba zacznę się mierzyć. Tylko jakoś jak się ważę to większa satysfakcja z tych kg w dół. A mąż to by chciał, żebym jeszcze jemu pomagała coś robić najchętniej. Ale nie ma tak dobrze. Dziś jadę na basen i nie ma bata
UsuńJa też ślepo wierzę w cyferki na wadze,a to podobno powszechny błąd. Byłaś na tym basenie? Pozdrawiam:)
Usuń