Jak Wam minął tydzień, bo mi na prawdę pracowicie. Od poniedziałku do czwartku do pracy. Na szczęście piątki mam wolne. Jednak nie pospałam dziś dłużej, jak planowałam. Jaś już od 6 rano zaczął gaworzyć. Wzięłam go do siebie w nadziei, że zaśnie. Niestety nie udało się. Zaczął się wspinać na mnie, ciągnąć mnie za włosy i krzyczeć. Z rana ma tyle energii i ciągle gada i krzyczy. Ale i tak go kocham. Ostatnio na tapecie ma da-da i na-na. Czasem powie eeeee. Nie mamy jeszcze żadnego ząbka, mimo, iż lekarz zapowiadał już miesiąc temu, że dziąsełka opuchnięte. Jaś jest coraz mądrzejszy i wesolutki. W końcu ma już siedem miesięcy we wtorek.
Poza tym u nas nic nowego. Dostaliśmy pozwolenie na budowę domu. Jestem przeszczęśliwa, bo mieliśmy z tym nie mało zamieszania. Ciągle czegoś im brakowało w urzędzie i mało brakowało, abyśmy musieli jeszcze raz składać dokumenty. A to kolejne dwa miesiące czekania. Ale spięłam poślady i jakoś daliśmy radę.
Teraz tylko zacząć. Jestem szczęśliwa, że już coraz bliżej spełnienia moich, naszych marzeń.
A TO RĄCZKA MOJEGO SKARBA........ KOCHAM
ale słodkie zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńTeż marzę o własnym domku.
OdpowiedzUsuńGratuluję:)