Hej!
Nie wiem co się dziś ze mną dzieje. Roznosi mnie złość! Na wszystko. Moja pojebana siostra wykręciła mi filtr z pralki i go zepsuła. Przeszkadza jej nawet że robię pranie. Prałam ciuszki zakupione dla Jaśka w lumku i chyba jej odbija jakaś palma. Ja chciałam ten filtr wkręcić, ale ona zepsuła tą gumkę i nie chce wejść do końca,ta gumka się zsuwa. Przez co jak włączę pralkę to woda leci z filra i zalewa mi łazienkę. Musiałam zcierać tą wodę aż mnie kręgosłup bolał. Mówię Wam i jak z kimś takim mieszkać pod jednym dachem. W czwartek idę do prawnika. Mam nadzieję, że on coś poradzi i natchnie mnie jakąś pozytywną energią.
Potem wkurzyłam się bo zaglądam na moje konto a tam nie dość że od tygodnia że nie mogę się zalogować to jeszcze dziś mi pokazuje brak rachunków! Jak to? Ja wiem, że miałam na minusie ostatnio ale opłaciłam i co teraz mi zlikwidowali rachunek? A czekam na ważny przelew. I już sama nie wiem co mam myśleć? Przecież nie będę jeździła codziennie 20 km do bankomatu, żeby sprawdzić czy jest kasa. Po to przecież mam to zasrane konto internetowe!
No i na końcu internet! To jest jakaś porażka! Mam bezprzewodowy z blueconnecta, czyli ze starej ery. Teraz T-mobile. Z początku działał nawet jako tako. Ale od jakiegoś pół roku tak mi zamula, że czasem aż z nerwów zamykam laptopa, bo tak się wkurzam, że wiele nie brakuje, żebym go rzuciła w szale na ziemię!
Mieszkam na zadupiu, i owszem, ale ludzie mamy XXI wiek w końcu a ja mam taki słaby zasięg. Płacę też nie mało bo 100 zł czasem nawet więcej jak jakieś smsy wysyłam. Mam do tego laptop i niby 50 zł to spłata za ten laptop. Ale i tak! No proszę Was! Umowę mam do 2014 roku więc jeszcze dobry rok no i nie wiem czy po prostu płacić za ten blueconnect a wziąść sobie nowy internet z jakiejś innej firmy? Jak myślicie? Znacie jakąś firmę której net działa na zadupiu?
I w ogóle jestem jakaś nerwowa! Od samego rana. Mój mąż chodzi chociaż do pracy więc ma jakiś odrywnik od tej sytuacji. A ja? Muszę siedzieć na tym zadupiu. Net zamula, telewizora nie mam, tyle co wyjdę rano do obory i potem posprzątam i obiad ugotuję. Później mi się nudzi. Mąż wraca, ale on ciągle leci coś robić albo w polu albo w oborze. Ma dużo pracy. W grudniu chciałam żeby rozebrał mi piecyk kaflowy który stoi w moim pokoju i tam kupimy komodę oraz nad komodę telewizor, co bym w tych ostatnich miesiącach mogła choć tv pooglądać. Ale jak na razie kasy brak i czekam na ten cholerny przelew. Wysłałam do banku zapytanie z prośbą o telefon. Jutro zadzwonią to może się wyjaśni. Ale jak mi zlikwidowali ten rachunek to gdzie ten przelew przyjdzie! No jak tak można. Cholera. Tylko ciągle kasa i kasa. Nawet za konto na które przychodzą przelewy raz w roku chcą mieć nie wiadomo ile płacone.
Aj dobra. Bo się znowu nakręcam. Pewnie nie potrzebnie. Jaś będzie tylko zestresowany przeze mnie i nic więcej!
Dajcie znać jak byliście już w takiej sytuacji z bankiem lub z tym internetem nieszczęsnym.
Pozdrawiam
E.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz